Czas na półfinały w ekstraklasie koszykarzy

Robert Skrzyński, inf. prasowa | Utworzono: 2022-05-03 07:00

Koszykarze Śląska Wrocław zmierzą się na wyjeździe z Czarnymi Słupsk w pierwszym meczu półfinału play-off. Rywalizacja toczyć się będzie do 3 zwycięstw.

Czarni to z pewnością największa niespodzianka obecnego sezonu. Beniaminek od samego początku udowadniał, że już w pierwszym sezonie po powrocie chce się bić o najwyższe cele. Słupszczanie z bilansem 23 zwycięstw i 7 porażek zajęli pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym, dzięki czemu do play-offów przystępowali z najlepszej pozycji. Tym samym w ćwierćfinale przyszło im się zmierzyć z Kingiem Szczecin, który dopiero w ostatniej kolejce zapewnił sobie ósmą lokatę. Czarni do tej serii przystępowali więc w roli wyraźnego faworyta, jednak rywale zdecydowanie nie zamierzali ułatwiać im zadania.

Po dwóch spotkaniach w Słupsku (93:69 i 89:80) wydawało się co prawda, iż będzie to dość jednostronna seria, lecz dopiero po zmianie parkietu zaczęły się w tej parze emocje. W trzecim meczu King przez większość czasu kontrolował wydarzenia na boisku, by po nieco nerwowej końcówce wygrać 83:78. Co udało się w pierwszym spotkaniu przed własną publicznością, nie udało się już w drugim. Szczecinianie prowadzili w drugiej połowie już nawet 16 punktami, jednak mimo to nie zdołali tego dnia wygrać. Ostatnie 15 minut były rewelacyjne w wykonaniu Czarnych, którzy ostatecznie triumfowali 97:82. Tym samym zespół ze Słupska zwyciężył w serii 3:1 i awansowali do półfinału.

W drużynie ze Słupska od pewnego czasu uformowała się już stała pierwsza piątka: Marek Klassen, Anthony Marcus Lewis, William Garrett, Beau Beech III i Mikołaj Witliński. Liderem zespołu wydaję się być Garrett, który na przestrzeni całego sezonu prezentuje się najrówniej. Jego świetna postawa zaowocowała również wyborem do najlepszej piątki sezonu zasadniczego. Wysoką formę potwierdził w ćwierćfinałach, w ostatnim spotkaniu zdobywając aż 33 punkty. Niemniej każdy z wymienionej piątki wnosi do zespołu wiele. A trzeba dodać do tego jeszcze podstawowego zmiennika Kalifa Younga oraz coraz lepiej spisującego się Jakuba Musiała.

Choć na pierwszy rzut oka skład rywali wydaję się być imponujący, problemem z pewnością jest jego głębia. Poza wyżej wymienionymi zawodnikami reszta nie wnosi już tak dużo do gry całego zespołu. Z drugiej strony od miesięcy pojawiały się komentarze, że mimo dobrej gry słupszczanie nie mają wystarczającej rotacji do osiągnięcia sukcesu w play-offach. Czarni natomiast najpierw wygrali sezon zasadniczy, a teraz znajdują się już w strefie medalowej. Spora w tym zasługa trenera Mantasa Cesnauskisa, który rewelacyjnie poukładał swój zespół. Litwin, który w Słupsku pracuje nieprzerwanie od 2018 roku, z Czarnymi zdobył już trzy brązowe medale jako zawodnik. Teraz celuje w swój pierwszy medal jako trener.

Taki cel przyświeca też Śląskowi, który miał jednak zdecydowanie trudniejszą drogę do półfinału. Przed startem play-offów seria z Zastalem była zapowiadana jako najciekawsza i tak też się stało, choć po pierwszych dwóch meczach w Zielonej Górze niektórzy kibice mogli mocno zwątpić w awans Śląska. W pierwszym spotkaniu wrocławski zespół długo trzymał się rywali, jednak słabsza ostatnia kwarta spowodowała, iż przegrali 90:103. W drugim starciu Śląsk miał nawet dwa rzuty na zwycięstwo, jednak obie próby były niecelne, przez co znów musiał uznać wyższość Zastalu (83:85).

Następnie rywalizacja przeniosła się do Wrocławia, gdzie gospodarze w fenomenalnym stylu doprowadziliśmy do remisu. Najpierw wygrali wysoko 95:68, by następnie po rewelacyjnej pierwszej połowie Travisa Trice’a oraz świetnej końcówce Aleksandra Dziewy pokonać Zastal 87:80. Tym samym doprowadzili do decydującego meczu w Zielonej Górze. W sobotę przez prawie całe spotkanie to gospodarze byli znacznie bliżej półfinału. Wrocławianie po raz pierwszy na prowadzenie wyszli dopiero cztery minuty przed końcową syreną. Od tego momentu swoje prowadzenie jednak już tylko powiększali, ostatecznie wygrywając 86:80.

Jak wiadomo, apetyty rosną w miarę jedzenia i nie inaczej jest też we Wrocławiu. Tym bardziej, że forma drużyny, jak i poszczególnych zawodników, wydaje się być coraz wyższa. Praktycznie od przybycia do klubu klasą samą dla siebie jest Travis Trice, jednak w play-offach (kolejno 16, 22, 29, 33 i 22 pkt.) Amerykanin wzniósł się jeszcze wyżej. MVP sezonu zasadniczego tym samym potwierdził, że w tym momencie jest bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem Energa Basket Ligi. Już wcześniej był najlepiej podającym ligi, a po świetnych występach ćwierćfinałowych jest już też najlepiej punktującym naszych rozgrywek.

Seria z Zastalem miała jednak jeszcze jednego bohatera. Aleksander Dziewa, który pierwsze dwa mecze grał ze skręconą kostką, zaliczył w nich fantastyczne występy (po 19 pkt.). Kiedy wydawało się, że może już nie wystąpić w tej serii, wrócił w wielkim stylu na czwarte spotkanie, w którym zapewnił nam w ostatniej kwarcie zwycięstwo. Cieszyć musi również powrót do formy Ivana Ramljaka, który w ostatnim meczu przypomniał kibicom, do czego jest zdolny zarówno w ataku, jak i w obronie. Poza tym wysoką i równą formę zaprezentował Kerem Kanter, a z meczu na mecz coraz lepiej wyglądali nasi rzucający Kodi Justice i Jakub Karolak, który w czwartym meczu niestety nabawił się poważniejszej kontuzji.

Musimy zaprezentować taką samą siłę w obronie, jak w spotkaniach z Zastalem, ponieważ drużyna ze Słupska groźna jest szczególnie w ataku. Przede wszystkim będziemy musieli uważać na zagraniczny obwód, gdzie jest największe zagrożenie. Klassen, Lewis, Garrett czy też Beech to są naprawdę zawodnicy na bardzo wysokim poziomie. Siłą Czarnych jest to, jak dobrze są poukładani jako drużyna. Mają tych czterech liderów, a poza tym wielu zawodników, którzy mogą wejść w mecz i pomóc, jak chociażby nasz przyjaciel Jakub Musiał – tak rywalizację z Czarnymi zapowiada Szymon Tomczak.

Poza formą pozytywnym aspektem jest też z pewnością dodatni bilans z Czarnymi. Jako jedyny zespół z czołówki Śląsk był w stanie pokonać rywali dwukrotnie. Najpierw zwyciężył 96:84 po fantastycznym meczu w Hali Stulecia, a kilka tygodni później był lepsi w ćwierćfinale Pucharu Polski (88:77). W trzecim meczu na początku sezonu wrocławscy koszykarze przegrali z Czarnymi na wyjeździe 79:89.

Początek spotkania o 20:30.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.