Anna Zalewska: Mam nadzieję, że tam gdzie była możliwość, to węgiel został w Polsce zatrzymany

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2022-09-23 09:49 | Zmodyfikowano: 2022-09-23 09:50
Anna Zalewska: Mam nadzieję, że tam gdzie była możliwość, to węgiel został w Polsce zatrzymany - fot. RW
fot. RW

Jakie widoki, że zmieni się podejście europejskich polityków na zawieszenie ETS-u, o którym regularnie tutaj rozmawiamy od wielu lat? Czy będziemy mniej płacić za energię?

Pan redaktor jest uprawniony do zadawania tego pytania, bo był jednym z pierwszych, który uznawał, że rozmawianie o ETS nie jest nudne i że to zapowiedź przyszłych kłopotów. Rzeczywiście wydawałoby się, że przy szalejących cenach energii, przy bardzo spekulacyjnym rynku, bo spekulanci są w tej chwili na rynku energetycznym, przypomnijmy 70% instytucji finansowych, które uczestniczą w tym rynku, to są instytucje zarejestrowane w rajach podatkowych. Nie trzeba mieć odwagi, żeby powiedzieć, że tam są też instytucje rosyjskie, bo nikt nie panuje nad tym rynkiem. To rzeczywiście trzeba było powiedzieć, że natychmiast trzeba zatrzymać ten rynek ETS-u, szczególnie wtedy, kiedy już Niemcy, Włosi, Austriacy, Holendrzy, Polacy podjęli decyzję, że produkują energię z węgla i jeżeli nie będzie zatrzymania tego ETS-u, to będą płacić za wytworzenie tej energii jeszcze więcej, czyli klienci będą płacić. Nie liczyłabym na refleksję Parlamentu Europejskiego, nie liczyłabym na refleksję Komisji Europejskiej, dlatego że ich świat jest zbudowany na ETS-ie i polityce klimatycznej. Wszystkie instytucje europejskie, wszystkie agencje, które są związane z Unią Europejską, ale liczyłabym na refleksję Rady Europejskiej, gdzie są przywódcy wszystkich krajów.

Pani mówi o potrzebie stworzenia nowej polityki energetycznej, tylko na czym ona miałaby być oparta? Czy da się teraz w tak krótkim czasie to zrobić, mając na uwadze sytuację za naszą wschodnią granicą i sytuację z naszymi portfelami?

Pierwszy krok to właśnie zatrzymanie ETS-u, tego nieszczęsnego podatku, który jest poza kontrolą, bo opodatkowane jest wszystko, co węglowe, czyli energia z węgla, gaz, czy też ropa po to, żeby dofinansować wszystko to, co jest niewęglowe, bo jest nierentowne, bo jest nieefektywne. To po pierwsze. Po drugie, należy natychmiast uruchomić wszystkich energetyków, którzy potrafią policzyć w każdym kraju członkowskim i w całej Unii Europejskiej, ile potrzebujemy energii i skąd możemy tę energię czerpać, bo to jest jedyna metoda. Po prostu świat energetyczny, świat klimatyczny w obliczu ETS-u, braku kontroli, pandemii i wojny, się zawali.

Czy w Europie, w Polsce zabraknie gazu i węgla? Widzi pani takie zagrożenie? Pan prezes Jarosław Kaczyński zaproponował nawet, żeby zamiast 3 ton, żeby ludzi zamawiali najpierw 1,5 tony. Czy można wyciągnąć prosty wniosek, że najzwyczajniej w świecie tego węgla nie ma tak dużo, jak powinno?

To jest wypowiedź, która zachęca Polaków do tego, żeby uczestniczyli w tym bezpieczeństwie, to po pierwsze. Ale to jest też wypowiedź, która wynika z naszych rozmów z obywatelami. Ja byłam w Strzelinie na spotkaniu, gdzie rozmawiałam o tym, że sposób zaproponowany przez PGG, gdzie można tylko i wyłącznie kupić 3 tony, a np. ktoś chce kupić pół, ktoś chce kupić jedną tonę, bo tylko tyle potrzebuje, jest właściwie niemożliwy. To skierowałam te osobę, udrożniłam kontakt do Ministerstwa Klimatu i takie właśnie będą propozycje. Po prostu to, że rozmawiamy z Polakami i widzimy gdzie jest kłopot w systemie, natychmiast mówimy, że będzie można kupować inaczej. Ale deklaracja jest jednoznaczna polskiego rządu, że węgla po prostu nie zabraknie, choć oczywiście brzmi to nie w sposób taki bezpieczny, kiedy ludzie stoją w kolejkach, kiedy ludzie mają problem z kupieniem tego węgla.

Pani jeździ po terenie Dolnego Śląsku i to jest trochę tak, że jak rozmawiamy z politykami, to oni mówią: spokojnie, węgiel będzie i cały czas do nas płynie. Z kolei słuchacze dzwonią i mówią, że nie mogą go nigdzie kupić.

Tak. Ja też o tym słyszę. Myślę, że i to jest taka zachęta dla wszystkich polityków, również dla polityków totalnej opozycji, który w tym kryzysie energetycznym, który jest taki sam w Niemczech, we Francji, we Włoszech. Wczoraj odbyły się manifestacje w Belgii, zapowiadane są w Grecji. Obywatele po prostu nie wytrzymują tych cen energii.

Trudno się dziwić.

Oczywiście, że tak. Jak zapowiadałam, zresztą u pana redaktora, mówiłam o wiośnie ludów, a widzimy się zbliża się jesień ludów, bo cały kryzys energetyczny jest przerzucony na barki obywateli.

No ale co z tym węglem? Gdzie, jak wyjdziemy zaraz ze studia, możemy się udać i kupić węgiel?

Zaczęłam od polityków, również tej totalnej opozycji, która wykorzystuje ten kryzys i z reguły opozycja ma oczywiście do tego prawo, ale my tutaj musimy być razem. Ja zawsze zachęcam swoich kolegów, ja tak postępuję, dlatego że jeżeli dzwonią do mojego biura, a dzwonią do moich asystentów, proszą o pomoc w napisaniu wniosków, proszą o pomoc w znalezieniu odpowiedniego składu, to rzeczywiście różnymi sposobami wspieram. Jest trudno i nie należy oszukiwać kogokolwiek, że będzie bardzo łatwo. Musimy razem przeżyć te jesień i zimę i rzeczywiście wspierać. Myślę, że biura na pewno posłów Zjednoczonej Prawicy, muszą być otwarte, żeby wspierać rząd m.in. w wyłapywaniu tych wszystkich dziur, które w systemie są.

Czyli komunikat płynie taki, że jak ktoś ma problem z dostęp do węgla, to może się zwrócić do parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, tak? I oni mają wskazać miejsca?

Są od tego, żeby służyć obywatelom i mają pomagać. Ewentualnie mówić kiedy sytuacja się zmieni, żeby uspokoić obywateli. Mają wspierać rząd. Po to rząd ma zaplecze w postaci większości parlamentarnej.

Powiedziała pani o politykach opozycji. Marszałek Tomasz Grodzki komentował wczoraj, że "Od stycznia do lipca tego roku z Polski wyeksportowano, a nie importowano, 3,7 mln dobrego polskiego węgla. Trzeba pytać rządzących o to, jakimi umowami i z kim są związani, że doszło do takiej sytuacji". To jak było? Słyszała pani o takich przypadkach?

Tak. Oczywiście mówi się o tym bardzo głośno. Mam nadzieję, że wszędzie tam, gdzie było to możliwe to zostało ograniczone. To są po prostu zobowiązania różnego rodzaju spółek i umowy.

A nie można było tego przewidzieć i korekt wprowadzić?

W momencie kiedy wybuchła, no przecież zastała już określone umowy i określone zobowiązania. Proszę pamiętać, że każda spółka jest spółką, która posługuje się kodeksem spółek, gdzie są określone przepisy. Każdy prezes odpowiada karnie za to, w jaki sposób wyglądają przychody spółki, jak realizowane są umowy. Mam nadzieję, bo też będę o to pytać, że tam gdzie była możliwość, to zostały zatrzymane te eksporty, żeby zatrzymać węgiel właśnie w Polsce.

Rząd proponuje kolejne tarcze, dopłaty, osłony. Czy za chwilę inflacja nas nie położy na łopatki, czy nie ma innego sposoby na wsparcie, bo codziennie słyszymy o tym, że rośnie czynsz, że to 100 złotych waży coraz mniej? Co będzie np. na koniec roku, w święta, gdzie zawsze od lat wszystko drożało, bo ludzie robili większe zakupy?

My tak deklarowaliśmy zawsze, że jesteśmy solidarni z obywatelami, że próbujemy różnymi sposobami i zdaję się, że jesteśmy najaktywniejsi w Unii Europejskiej, bo wiele krajów dopiero zaczyna wdrażanie tarcz, wsparć, bo mają ludzi na ulicach, bo mają bankrutujące przedsiębiorstwa i rzeczywiście to jest bardzo trudna decyzja i takie ciągłe balansowanie, bo z tyłu głowy oczywiście jest inflacja. Ale z drugiej strony mamy totalną opozycję i uaktywnionych polityków, o których dawno nie słyszeliśmy, jak np. ministra Rostowskiego, który mówi, że w Polsce trzeba będzie wdrożyć plan Balcerowicza. Nawet młodzi ludzie słyszeli o planie Balcerowicza i wiedzą czym to grozi. Też szukamy swojego sposobu na balansowanie między wsparciem dla obywateli, a pilnowaniem inflacji i stóp procentowych, bo widzimy co się dzieje np. w Unii Europejskiej. Proszę zauważyć, że Europejski Bank Centralny ma w strefie euro i tych, którzy mają 8% i tych, którzy mają powyżej 20%.

A kto ma w tej chwili powyżej 20%?

Ależ kraje nadbałtyckie. Bardzo proszę zwrócić na to uwagę i nie podnosi stóp procentowych. Dlaczego? Bo boi się o kredyty np. hiszpańskie, włoskie, gdzie Włosi mają ogromny deficyt budżetowy, dlatego też tam są wybory, dlatego też premier podał się do dymisji i zdaję się, że prawica będzie wygrywać te wybory, tak jak zresztą i w Szwecji. To rzeczywiście jest bardzo skomplikowany mechanizm. Ale tak jak powiedziałam, to wszystko jest związane z cenami energii. Jeżeli nad tym Unia Europejska nie zapanuje i nie zweryfikuje swojej polityki energetycznej, to rzeczywiście będziemy tylko gasić pożary i nie załatwimy problemu.

Ale to jest trochę tak, że każdego dnia, pod koniec też każdego miesiąca wszyscy musimy opłacić nasze rachunki. Myślę, że ludzie są już coraz bardziej tym zmęczeni, też w ogóle dyskusją na ten temat, bo politycy prześcigają się w różnych obietnicach i refleksjach i przemyśleniach, natomiast na koniec to i tak ten przysłowiowy Kowalski musi wyciągnąć z portfela coraz więcej pieniędzy. Czy pani ma pomysł na to, jak ewentualnie ulżyć naszym portfelom, czy najzwyczajniej w świecie teraz to niemożliwe?

My nie mówimy, tylko my to robimy. Proszę zauważyć, że od stycznia, kiedy nie było jeszcze wojny, już został uruchomiony dodatek dla tych, którzy są zagrożeni ubóstwem energetycznym. VAT-y, akcyzy, po dużych awanturach w Komisji Europejskiej, bo miała duży dystans do tego, żeby obniżać czy to na ciepło, czy to na energię.

Pamiętamy.

Ale to są fakty. To oczywiście miliardy, które nie przekonują obywatela, który liczy w setkach.

Bo to są zbyt abstrakcyjne liczby.

Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby tego nie było. Proszę pamiętać, że musieliśmy prosić Komisję Europejską, żeby ulżyć rolnikom w cenach nawozów. To było z budżetowych pieniędzy, nie z pieniędzy europejskich. Teraz włączamy kolejne tarcze i kolejne wsparcie, również dla przedsiębiorców. Proszę pamiętać, że są też zobowiązania, dyrektywy, rozporządzenia, np. gazowa, która chciała za 2-3 lata w ogóle uwolnić rynek gazowy, która nam nie pozwalała tak naprawdę pomagać przedsiębiorcom. Stąd też różnego rodzaju dyskusje z Komisją Europejską, żeby te wszystkie mechanizmy wdrażać. Po prostu to robimy.

Czy spółki Skarbu Państw, które odpowiadają za gaz, za energię, mówię w bardzo dużym skrócie, nie mogłyby w tej chwili, widząc co się dzieje, w jakimś stopniu pomóc Polakom i obniżyć ceny?

No właśnie na tym polega problem, że jesteśmy we wspólnej polityce energetycznej i mamy wspólny rynek. To tak samo jak Obajtka odsądzało się od czci i wiary, i tylko tam chciało protestować, jeżeli chodzi o ceny benzyny, choć Orlen ma tylko 30 procent udziału w rynku. Gdyby gdyby Orlen zachowywał się inaczej, niż np. BP, prawda i inne stacje w Polsce, to one wycofałyby się z rynku. Stąd pomysł Orlenu na różnego rodzaju aplikacje, promocje, żeby w taki sposób ulżyć.

A prąd i gaz?

Jest podobnie. Jest wspólny rynek, więc trzeba przede wszystkim mówić o tym wspólnym rynku. Stąd niestety tylko pomysły po spotykaniu ministrów energii, półtora tygodnia temu. Niestety pani von der Leyen 14. nie powiedziała nic więcej, że trzeba rzeczywiście te zyski przekształcić na ceny końcowe dla obywateli. Na szczęście my mamy Urząd Regulacji Energetycznej i tutaj będziemy mogli ulżyć Polakom.

Posłuchaj całej rozmowy:

Reklama