Kolejna wygrana koszykarek BC Polkowice w Eurolidze

Robert Skrzyński | Utworzono: 2022-11-15 20:55 | Zmodyfikowano: 2022-11-15 20:55
Kolejna wygrana koszykarek BC Polkowice w Eurolidze - fot. kosz.mkspolkowice.pl
fot. kosz.mkspolkowice.pl

Koszykarki BC Polkowice wygrały na wyjeździe z ZVVZ USK Praga 83:80 w meczu 4 kolejki Euroligi. Najwięcej punktów dla mistrzyń Polski zdobyły Stephanie Mavunga 25 i Artemis Spanou 18.

ZVVZ USK po trzech kolejkach jako jedyna drużyna grupy A mogła się poszczycić kompletem zwycięstw. Polkowice też miały dodatni dorobek, bo dwa zwycięstwa na koncie, ale w ostatniej kolejce przegrały we własnej hali z Virtusem Segafredo Bolonia.

Początek spotkania należał do faworyzowanej ekipy z Pragi, która szybko i łatwo wyszła na prowadzenie 5:0. Kolejne minuty były jednak już wyrównane i trwała wymiana ciosów. Po akcji za tryz punkty (2+1) Stephanie Mavungi zespół trenera Karola Kowalewskiego zbliżył się na 12:13, ale półtorej minuty później ZVVZ ponownie odskoczył na pięć oczek. Taka przewaga utrzymywała się niemal do samego końca pierwszej kwarty. Wtedy Artemis Spanou trafiła za trzy i mistrzynie Polski przegrywały tylko dwoma punktami (19:21).

Po wznowieniu gry Polkowice przez ponad dwie minuty nie potrafiły znaleźć sposobu na trafienie do kosza i zespół ZVVZ USK prowadzony przez słynną słowacka trenerkę Natalię Hejkovą odskoczył na 26:19. Sygnał do odrabiania strat dała Mavunga, która najpierw sama zdobyła punkty, a później zebrała ważną piłkę w obronie i po trafieniu Weroniki Gajdy było już tylko 25:26. Kolejne fragmenty meczu były wyrównane, po kolejnej indywidualnej akcji Mavungi zrobił się remis (31:31), a chwilę później po „trójce” Zali Friskovec mistrzynie Polki wyszły na prowadzenie. Rywalki wyraźnie zaczęły się denerwować, popełniać błędy i BC odskoczył na 42:37.

Drugą połowę meczu zespół z Czech rozpoczął od trafienia Terezy Vyrolovy, ale kolejne punkty zdobył dopiero po trzech minutach. Polkowiczanki świetnie broniły, a w ataku nie do zatrzymania była Mavunga, którą wspomagała Spanou. Zespół trenera Kowalewskiego ten fragment spotkania wygrał 10:0 i odskoczył na 52:41. Na trzy i pół minuty przed końcem trzeciej kwarty mistrzynie Polski prowadziły jeszcze 61:50, ale w tym momencie stanęły. Trener Kowalewski próbował coś zmienić prosząc o czas, ale przewaga jego zespołu topniała w szybkim tempie. Po dwóch skutecznych rzutach osobistych Valeriane Vukosavljevic ZVVZ wyszedł na prowadzenie 64:63, a za chwilę jeszcze trafiła Alussa Thomas.

Zespół trenera Kowalewskiego przebudził się na początku czwartej kwarty, a po „trójce” Spanou ponownie wyszedł na prowadzenie (72:71). Przez kolejne minuty oba zespoły nie potrafiły przeprowadzić skutecznej akcji i wynik nie ulegał zmianie, a później trwała wymiana cios za cios. Po dwóch skutecznych rzutach osobistych Mavungi na tablicy wyników był remis 78:78. Lepiej wojnę nerwów wytrzymały przyjezdne. Przy stanie 80:78 z dystansu trafiła Sasa Cado, a chwilę później po zbiórce w obronie Spanou kolejne dwa oczka dorzuciła Yvonne Turner. Do końca pozostawały 72 sekundy. Oba zespoły miały okazję powiększyć swoje konto, w ostatniej akcji jeszcze za trzy próbowała trafić Teja Oblak, ale wynik już się nie zmienił i sensacja stała się faktem.

Zespół z Polkowic ma na swoim koncie 3 zwycięstwa i 1 porażkę. Dla drużyny z Pragi była to pierwsza porażka w rozgrywkach.

To było ostatnie spotkanie Euroligi przed trzytygodniową przerwą na eliminacje mistrzostw Europy. W następnej serii gier mistrzynie Polski zagrają 7 grudnia z hiszpańskim zespołem Valencia Basket.

ZVVZ USK Praga - BC Polkowice 80:83 (21:19, 18:23, 30:23, 11:18)

ZVVZ USK Praga: Valeriane Vukosavljevic 28, Alyssa Thomas 21, Teja Oblak 13, Maria Conde 11, Barbora Wrzesinski 3, Tereza Vyoralova 2, Simona Sklenarova 2, Merrit Hempe 0.

BC Polkowice: Stephanie Mavunga 25, Artemis Spanou 18, Sasa Cado 9, Weronika Telenga 8, Weronika Gajda 6, Yvonne Turner 6, Zala Friskovec 6, Klaudia Gertchen 5.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.