18 dni gasili pożar składowiska opon k. Złotoryi

- Ognia nie widać, ale to nie koniec naszej pracy. W tej chwili nie podajemy środków gaśniczych. Działania polegają na obserwowaniu sytuacji, badaniu temperatury, ewentualnego pojawiającego się dymu lub czy zachodzi jeszcze proces pirolizy. W czwartek będą podejmowane dalsze decyzje o całkowitym zakończeniu akcji gaśniczej - zastrzega dowódca JRG, st. kpt Piotr Dąbrowa:

Dopiero wtedy specjalny zespół przystąpi do szacowania strat wywołanych pożarem. Już wiadomo, że będą one ogromne. Przy walce z żywiołem - oprócz specjalnych jednostek ratunkowych z całego regionu - trzeba było korzystać m. in. z ciężkiego sprzętu budowlanego. Degradacji środowiska nie da się wycenić.