Turów – Basket 73:72: Po horrorze

| Utworzono: 2011-04-03 00:06 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Coś niesamowitego! W czwartym w tym sezonie meczu pomiędzy Turowem i Basketem, po raz trzeci o losie zwycięstwa decydowała dogrywka. I po raz kolejny górą byli zgorzelczanie, którzy w ćwierćfinale play-off prowadzą z ekipą z Poznania już 2:0. W piątek było 72:66 (o dziwo bez dogrywki), a w sobotę Turów wygrał 73:72. Do półfinału awansuje zwycięzca trzech meczów.

Zespół Jacka Winnickiego przystąpił do meczu osłabiony. Ivan Koljević od dłuższego czasu narzekał, że zbyt często jest poza składem i popadł w konflikt ze szkoleniowcem. W piątkowym meczu zagrał, ale potem chyba przesadził, bo spakował walizki i wyjechał.  W tej sytuacji do meczowego składy wrócił nieobecny w pierwszym spotkaniu Ivan Zigeranović.

Turów zaczął tym razem dobrze. Niezła obrona i bardzo skuteczna gra dwójki liderów – Konrada Wysockiego i Torey’a Thomasa, pozwoliła wypracować do przerwy sześciopunktową przewagę. Słabiej grający Basket utrzymywał w grze Damian Kulig, z którym zupełnie nie radzili sobie obrońcy gospodarzy.

Na początku drugiej połowy Turów szybko zdobył 6 punktów i prowadził już 43:29. Łatwa wygrana w meczu z Basketem? Brzmiało niewiarygodnie i tak też się stało. Goście odpowiedzieli twardą obroną i skutecznymi rzutami. Zdobyli 12 punktów z rzędu i z przewagi zgorzelczan nie zostało nic.

Od tego momentu trwała zażarta rywalizacja kosz za kosz, a na minutę przed końcem Basket wyszedł na czteropunktowe prowadzenie i wszystko wskazywało, że Turów sensacyjnie przegra. Od czego jednak są Thomas i Wysocki. Obaj utrzymali nerwy na wodzy w decydujących momentach i doprowadzili do remisu. Poznaniacy mieli piłkę meczową, ale jej nie wykorzystali.

Dogrywka wciąż była niezwykle zacięta. Turów w ostatniej chwili wyszedł na prowadzenie, a decydującą akcją w obronie popisał się Marko Brkić, który zablokował rzut Łukasza Wiśniewskiego.

Teraz rywalizacja przenosi się do Poznania. I jeśli gracze Winnickiego nie chcą już w ćwierćfinale wracać do Zgorzelca, to muszą się zdecydowanie bardziej postarać. W przeciwnym razie Basket przed własną publicznością doprowadzi do remisu. A w piątym meczu? Wiadomo, wszystko się może zdarzyć.

PGE Turów Zgorzelec - PBG Basket Poznań 73:72 po dogrywce (17:14, 18:15, 15:16, 13:18, dogrywka 10:9)

PGE Turów Zgorzelec - Torey Thomas 19, Konrad Wyscocki 15, David Jackson 11, Michał Gabiński 8, Robert Tomaszek 7, Marko Brkic 5, Bartosz Bochno 3, Michael Kuebler 2, Daniel Kickert 2, Ivan Zigeranovic 1.

PBG Basket Poznań - Vladimir Tica 18, Damian Kulig 17, Eddie Miller 11, Cliff Hawkins 8, Łukasz Wiśniewski 8, Piotr Stelmach 4, Grzegorz Surmacz 4, Mujo Tuljkovic 2, Piotr Dąbrowski 0, Sasa Ocokoljic 0

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.