Wrocław: Rynek cały zielony!

Byłem oczywiście w Rynku. Ogromnie się cieszę,że moja drużyna zdobyła tytuł mistrza Polski w piłce nożnej! Teraz niech Bóg pokara zazdrośników podłych i niech mój Śląsk Wrocław wejdzie do grupy pucharu mistrzów Europy ! Tako day Panie Boże !

Ciekawe co za głupol (głupole) wymalowali orła przed Okręgiem Wojskowym na Gajowickiej w barwy WKS-u? Kto zapłaci za jego przywrócenie do stanu pierwotnego i jak się czuje dowództwo sił zbrojnych, pod oknami siedziby którego zrobiono taką rzecz. Czy panom generałom nie jest łyso z tego powodu?

Zgadzam się całkowicie z Magdą

KMWTW oczywiście, zgadzam się z Tobą, nie było aktów ludobójstwa, morderstwa czy podpalenia ale agresja to nie tylko spowodowanie szkód namacalnych ale też psychomanipulacja. Kibice wywoływali strach wśród pasażerów zaczepkami, potrąceniami, chyba trochę tą podkreślaną "w grupie siłą". To było przed meczem, nikt jeszcze raczej nie świętował zwycięstwa i może stąd brak zrozumienia dla emocji. Może to też kwestia natury człowieka, ja raczej nie czułam się dobrze w tej atmosferze. Nie bałam się obrażeń cielesnych lecz zakłócenia mojego spokoju duszy. Możesz to nazwać respektem wobec siły samców;)I większą sympatię wzbudzili we mnie Ci spokojni, uśmiechający się przyjaźnie kibice niż Ci nachalni i nerwowi. I dla jasności, dbam o siebie i swoje zdrowie psychiczne dlatego w prasie czytam tylko rubryki kulturalne i prognozę pogody;)

Magda : Za dużo lektury Gazety Wyborczej :) To, że ktoś głośno śpiewa, krzyczy, wywija szalikiem albo tańcuje z puszką piwa to jeszcze nic ani złego, ani tym bardziej niebezpiecznego. Nie bój się. Popatrz na fakty. Czy byłaś świadkiem aktów wandalizmu ? Nie. Na czym polegała "agresja", o jakiej piszesz ? Kibice zjedli kogoś ? Pobili ? Zamordowali ? Więc co konkretnie się stało, jakie wydarzenia miały faktycznie miejsce, które mogłyby potwierdzić Twoje fobie względem kibiców ?

Nie znam się na piłce i terminach i randze rozgrywek. Byłam przejazdem w niedzielny poranek we Wrocławiu, czekałam na swój pociąg w przejściu przy peronach i modliłam się, żeby ta 'zielona fala' nie jechała w tą samą stronę co ja. Żeby nie było, nie mam uprzedzeń i nie generalizuję ale spora część zgromadzonych tam fanów zapowiadała kłopoty: byli agresywni, głośni, butnie mierzyli wzrokiem zgromadzonych pasażerów, zaczepiali dziewczyny i już wtedy wspomagali się procentowymi napojami. Byli też sympatycznie wyglądający kibice, wśród nich dzieci, starsi, dziewczyny ale przyznaję, odetchnęłam z ulgą gdy pociąg do Krk odjechał wcześniej niż ja. Naprawdę szczerze gratuluję drużynie zwycięstwa i oddanych fanów ale trochę szanowni kibice sami pracujecie na złą etykietę.

no i bylo fajnie zyczylbym sobie aby nasz slask robil takie nispodzanki co roku .dlaPANA SYBISA POZDROWIENIA

WKS ma mistrza i należy to uczcić, dajcie się wybawić nam, kibicom! Nie wiem czy w 1977 roku, podczas pierwszego Mistrza na Rynku była wielka feta - ale bez wątpienia zarówno wtedy jak i dzisiaj po prostu trzeba ją zrobić!

Uwaga na wszelkie dobra materialne, bo jak wiadomo "każdy pijak to złodziej"

Żeby zamknąć "buzie" krytykantom powiem przewrotnie tak. Gazeta Wyborcza zaprasza na świętowanie sukcesu na Rynku. Jak nawet kibice coś nawywijają to będzie można zrzucić, że to z inicjatywy Wyborczej, a nawet na jej życzenie się stało :)

Czego by tu się jeszcze przyczepić, nie-kibice, czego by tu się jeszcze przyczepić?

to świętowanie skończy się jedną wielką zachlaną bijatyką , bo jak kibic się nawali to zawsze ma jakiś problem .... już nie czuje się bezpiecznie ani trochę . . . policji powinno być tam więcej niż samych "kibiców" w tym kraju przecież chodzi tylko o okazje do chlania ... "świętowanie" to tylko najlepszy pretekst

Nie kibicu... nie marudź ! jak się nie chcesz bawić to siedź w domu ! A Kibice niech świętują !

Odpowiedź może być tylko jedna - jak prawdziwi pijacy - pijemy za swoje :) Przecież nikt tam nikomu nie daje za darmo niczego, co więcej, za picie na Rynku można dostać mandat.

mam pytanie: za czyje pieniądze będzie pijaństwo na wrocławskim rynku?? Czy nie lepiej wyremontować ul. Przyjaźni, dziurawą bardziej niż przysłowiowy ser szwajcarski!!