Udana inauguracja Śląska

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2013-02-24 08:02 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Udanie rok 2013 rozpoczęli piłkarze Śląska Wrocław. Wrocławianie tą wygraną uświetnili jubileuszowy, tysięczny występ w najwyższej klasie rozgrywkowej. 

Śląsk był faworytem, choć statystyki dotychczasowych potyczek tych drużyn przemawiały za drużyną gości. Po raz ostatni wrocławscy piłkarze wygrali z łodzianami na własnym stadionie w 1989 roku. Początek niedzielnej potyczki Śląska z Widzewem nie wskazywał na przełamanie niekorzystnej passy. Po kilku akcjach mistrzów Polski go głosu doszli przyjezdni.

W 5. minucie Śląsk po strzale głową Krystiana Nowaka uratowała poprzeczka. 6 minut później podopieczni trenera Levego nie mieli już tyle szczęścia. Po długim dokładnym podaniu Łukasza Brozia, Bartłomiej Pawłowski wpadł w pole karne i w sytuacji sam na sam pokonał Mariana Kelemena. Na szczęście wrocławianie szybko zdołali sie otrząsnąć po stracie gola i już sześć minut później doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiana Mili na bramkę Widzewa główkowali Marcin Kowalczyk i Cristian Diaz. Golkiper gości odbił co prawda futbolówkę, ale wprost pod nogi niepilnowanego Marka Wasiluka, który z bliska wepchnął piłkę do siatki. Dla Wasiluka był to udany powrót do drużyny po dłuższej przerwie. Niemal całą rundę jesienną środkowy obrońca spędził na ławce rezerwowych, a miejsce w wyjściowym składzie odzyskał dopiero po przenosinach do Warszawy Tomasza Jodłowca.

W pierwszej połowie, mimo padającego nieustannie śniegu, gra toczyła się w żywym tempie, a oba zespoły stworzyły kilka dogodnych sytuacji strzeleckich. W Śląsku najlepszą zmarnował Diaz, który mając przed sobą tylko bramkarza, trafił w dobrze interweniującego Dragojevica. Widzew także nie rezygnował z ataków i jeszcze przed przerwą Broź przy próbie dośrodkowania trafił w poprzeczkę.

Po zmianie stron tempo meczu nieco spadło. Gra toczyła się głównie w środku pola, a ani Widzew ani Śląsk nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce przeciwnika.Dopiero w ostatnim kwadransie mistrzowie Polski ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. Świetne okazje mieli m.in. Łukasz Gikiewicz i Sylwester Patejuk, ale obu wrocławskim rezerwowym zabrakło dokładności.

Nie miało to jednak już większego wpływu na losy meczu, bo Śląsk decydującą akcję przeprowadził wcześniej. W 80.minucie Piotr Ćwielong zagrał z prawego
skrzydła w pole karne do Gikiewicza, a ten odegrał głową w kierunku wbiegającego Waldemara Soboty. Reprezentant Polski minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Widzew pokazał jednak swój słynny charakter i walczył do końca. Najbliżej wyrównania był eks-wrocławianin Sebastian Dudek, po którego strzale głową piłka zatrzymała się na słupku.

Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 2:1 (1:1).

Bramki: 0:1 Bartłomiej Pawłowski (11), 1:1 Marek Wasiluk (16), 2:1 Waldemar Sobota (80).

Żółta kartka: Śląsk Wrocław - Dalibor Stevanovic, Amir Spahic. Widzew Łódź - Milos Dragojevic.

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 14 000.

Śląsk Wrocław - Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Marcin Kowalczyk, Marek Wasiluk, Amir Spahic - Waldemar Sobota, Dalibor Stevanovic (82. Rok Elsner), Sebastian Mila, Przemysław Kaźmierczak, Piotr Ćwielong (90. Sylwester Patejuk) - Cristian Omar Diaz (69. Łukasz Gikiewicz).

Widzew Łódź - Milos Dragojevic - Łukasz Broź, Thomas Phibel, Hachem Abbes, Dino Gavric (46. Marcin Kaczmarek) - Alex Bruno (73. Ben Dhifallah Mehdi), Radosław Bartoszewicz, Krystian Nowak (63. Mariusz Rybicki), Sebastian Dudek, Bartłomiej Pawłowski - Mariusz Stępiński.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.