Mamy remis w koszykarskim finale

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2013-05-07 11:49 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Po zwycięstwie w pierwszym spotkaniu gospodarze byli faworytem także w kolejnym starciu, tym bardziej, że przecież drużyna gości grała praktycznie  siedmioosobową rotacją. MOSiR pokazał jednak, że liczy się nie ilość, a jakość i od początku meczu numer dwa dyktował warunki. Kibice w hali Orbita na pierwszy celny rzut Śląska czekali przez ponad 4 minuty i zresztą był to jeden z nielicznych momentów kiedy po atakach gospodarzy piłka wpadała do kosza. WKS trafił w inauguracyjnej odsłonie zaledwie 4/14 rzutów, podczas gdy Krosno grające na 53% skuteczności prowadziło już 22:14.

W drugiej kwarcie role się odwróciły. Teraz to wrocławianie blisko co drugi rzut zamieniali na punkty, a ich rywale spudłowali 10 z 12 prób dystansowych. Dzięki temu Śląsk po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszedł na prowadzenie (30:29), kiedy na nieco ponad 2 minuty przed końcem pierwszej połowy Michał Gabiński dobił niecelny rzut Pawła Kikowskiego.

Gospodarze schodzili do szatni z korzystnym wynikiem 35:29, ale w trzeciej kwarcie zmarnowali tę przewagę. Goście punktowali w tym czasie na dwa sposoby, albo z linii osobistych gdzie trafiali na skuteczności 11/14, albo zza łuku, mając cztery celne rzuty za trzy. Trzy z nich należały do Dawida Adamczewskiego, który zdobył w tej odsłonie 13 ze swoich 21 punktów.

Po tak ofensywnej kwarcie goście prowadzili 62:59, ale Śląsk nie odpuszczał i na niespełna 4 minuty przed końcem meczu, po tym jak własny przechwyt na punkty zamienił Radosław Hyży, gospodarze wyrównali na 71:71.

Zaciętej końcówki jednak nie było, bo przez resztę spotkania MOSiR przeprowadził serię 13:2 i wyrównał stan finału pierwszej ligi koszykarzy na 1:1.

Śląsk przegrał spotkanie numer 2 głównie z trzech powodów. Największym grzechem wrocławian był brak skuteczności - 25/68 z gry w całym meczu. Równie sporo WKS stracił poprzez nieprzepisowe powstrzymywanie rywali - MOSiR oddał aż 34 rzuty osobiste, które zamienił na 24 punkty. Skoro o przewinieniach mowa, to te Śląsk mógł rozstrzygnąć także na swoją korzyść, bowiem w czwartej kwarcie aż trzech graczy z Krosna (przy ledwie siedmioosobowej rotacji) miało 4 faule, ale gospodarze nie zdołali na żadnym z nich wymusić piątego błędu, który oznaczałby dla każdego z nich koniec udziału w zawodach.

Teraz finałowa rywalizacja przenosi się do Krosna, gdzie 11 i 12 maja odbędą się mecze numer 3 i 4. Awans do PLK wywalczy zespół, który jako pierwszy wygra trzy spotkania. Ewentualne, decydujące piąte starcie odbędzie się we Wrocławiu (18.05).

Finał pierwszej ligi koszykarzy - mecz numer 2:

WKS Śląsk Wrocław 73:84 MOSiR Krosno (14:20, 21:7, 24:35, 14:22)

Punkty dla Śląska: Hyży 15, Diduszko 12, Ochońko 11, N. Kulon 11, Gabiński 9, Kikowski 6, Flieger 4, Mroczek-Truskowski 3, Sulima 2

Punkty dla MOSiR-u: Adamczewski 21, Salomonik 19, Oczkowicz 15, Pisarczyk 14, Paul 8, Szczypka 7, Cielebąk

Stan rywalizacji: 1-1

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~rad2013-05-08 21:06:10 z adresu IP: (87.99.xxx.xxx)
naprawde slabo szlo slaskowi... nic nie wpadalo, co z wks-em ze sezonu gdy gromil