Recenzja filmu: GRAWITACJA *****

Jan Pelczar | Utworzono: 2013-10-09 13:00 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

W kosmosie życie nie jest możliwe. A dźwięk się tam nie rozchodzi.

Od tych informacji zaczyna się film Alfonso Cuarona, a potem zaczyna się relacja ze spaceru kosmicznego astronautów i towarzyszącej im pani naukowiec. W przerażających okolicznościach kosmosu i niepowtarzalnych.

W kinie słychać jedynie pogawędki bohaterów granych przez Sandrę Bullock i George'a Clooneya z naziemnym centrum kontroli lotów. I tak będzie do końca. Mimo kolejnych eksplozji i katastrof epickiej skali, które obserwujemy w tle.

Dźwięk się przecież nie rozchodzi. Wszystko rozpocznie się od niepokojącej informacji o awarii rosyjskiego satelity. Dalej zadziała efekt lawiny, niczym deszcz meteorów pojawi się ławica kosmicznych szczątków, zagrażająca astronautom i stacji kosmicznej. Pozostawieni w galaktycznej próżni, zdani tylko na siebie, bez łączności, spróbują wrócić do życia.

„Grawitacja” będzie dla filmów o kosmosie tym, czym „Tożsamość Bourne'a” z Mattem Damonem była dla kina akcji. Cuaron nie zapowiadał „ambitnego science fiction”. Tak zrobiło już kilku twórców w przeszłości, ale wizualnie nie wspięli się na wyżyny spektaklu w 3D, który – jeśli wierzyć Buzzowi Aldrinowi i innym praktykom – tak bardzo przybliża widzom kosmiczne realia.

Scenariusz miejscami stosuje chwyty typowe dla hollywoodzkich filmów katastroficznych i melodramatów, finał jest przez to wręcz nieznośny, ale ze względu na warstwę wizualną, możemy twórców „Grawitacji” nie sprowadzać na ziemię.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~pat2013-10-09 23:25:03 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
Sandra Bullock niestety troche wkurza swoja niezlomnoscia, ale efekty sa zniewalajace. Zapraszam do recenzji u mnie na blogu: lubiechodzicsamadokina pl