Koszykarski Final Four we Wrocławiu

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2014-02-08 10:00 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Śląsk Wrocław jako gospodarz, oraz PGE Turów Zgorzelec, Anwil Włocławek i Stabill Jezioro Tarnobrzeg. To skład finałowego turnieju Intermarche Basket Cup.

I półfinał: PGE Turów Zgorzelec vs. Stabill Jezioro Tarnobrzeg (sobota, godz. 17:30)

Większość kibiców spodziewała się, że rywalem zgorzelczan będzie Stelmet Zielona Góra. Mistrza kraju nie zobaczymy jednak w Hali Orbita. Wszystko przez porażkę 77:83 ze Stabillem. 10. zespół Tauron Basket Ligi sprawił tym wynikiem nie lada sensację.

Podopieczni Dariusza Szczubiała świetnie wytrzymali końcówkę, zaliczając w ostatnich dwóch minutach serię 6:0. Zespół do sukcesu prowadziła dwójka Amerykanów – Kevin Goffney i Andrew Fitzgerald, którzy mieli odpowiednio 20 i 19 punktów.

Turów w walce o Final Four, toczył równie zacięty bój z Rosą Radom, wygrywając 83:30. Mecz mógł rozstrzygnąć się w każdą stronę. Rosa miała dwie szanse na doprowadzenie do dogrywki. W ostatnich 20 sekundach najpierw Łukasz Majewski, a potem Kamil Łączyński próbowali wydłużyć spotkanie, ale ich rzuty za trzy nie znalazły drogi do kosza.

Zgorzelczanie będą faworytami półfinału. W tym sezonie już dwukrotnie byli lepsi od Stabillu. W Tauron Basket Lidze pokonali ich zarówno na wyjeździe – 86:65, jak i u siebie – 84:63.

II półfinał: Śląsk Wrocław vs. Anwil Włocławek (sobota, godz. 20:00)

Przed nami kolejny odcinek „Świętej wojny”. Śląsk, jako gospodarz, awans do Final Four miał zagwarantowany. Zespół Jerzego Chudeusza będzie chciał się w ten weekend zrehabilitować za zeszłotygodniową porażkę w Tauron Basket Lidze z Rosą Radom.

Śląsk przegrał tamten arcyważny mecz po dwóch dogrywkach. Wszystkie znaki pod koszem i nad obręczami wskazują, że teraz kibice mogą nastawiać się na kolejny dreszczowiec. Do Wrocławia przyjeżdża bowiem Anwil, który w ostatnich dniach sam zresztą przeżył koszykarski thriller.

W meczu o awans do półfinału Pucharu Polski jeszcze na niespełna 3 minut przed końcem przegrywał z Energą Czarnymi Słupsk pięcioma punktami. Potem role się odwróciły. Anwil serią 7:0 wygrał mecz - 65:63, choć wynik był niewiadomą do ostatnich sekund. Czarni mogli bowiem doprowadzić do dogrywki, ale nie dał im tego ani rzut Roderick’a Trice’a, ani dobitka Michała Nowakowskiego.

Dzięki takiemu rozwojowi wypadków, kibice po raz trzeci w tym sezonie zobaczą rywalizację wrocławsko-włocławską. Dwie poprzedni miały miejsce w Tauron Basket Lidze i za każdym razem górą był Anwil – 73:61 na wyjeździe i 78:60 u siebie.

Zwycięzcy półfinałów dzień później zagrają o tytuł. Finał rozpocznie się w niedzielę o 20:00.

Bartosz Tomczak: Stawiam na dolnośląski finał

Trudno sobie wyobrazić mecz o Puchar Polski bez PGE Turowa Zgorzelec. Każdy inny wynik niż półfinałowe zwycięstwo nad Stabillem Jezioro Tarnobrzeg będzie sensacją. Na prawdziwe emocję liczę w drugim meczu.

„Święta wojna” Śląska z Anwilem może być nawet najciekawszym wydarzeniem weekendu. W tej rywalizacji stawiam na gospodarzy. Dlaczego? Teoretycznie Anwil ma mocniejszy zespół, ale właśnie to paradoksalnie powinno pomóc Śląskowi.

W rywalizacji w Tauron Basket Lidze wrocławianie staliby raczej na straconej pozycji (przegrali z Anwilem dwukrotnie). W Final Four zadecyduje jednak magia chwili. To tylko jeden mecz, a Śląsk w wypełnionej po brzegi Hali Orbita i z fanatycznym dopingiem powinien udźwignąć presję.

Puchar Polski to w zasadzie jedyna szansa wrocławian na jakiekolwiek trofeum w tym sezonie. Dodajmy do tego jeszcze podwójnie zmotywowanego Paula Millera, który jest byłym zawodnikiem Anwilu, a w takich sytuacjach gracze zawsze dają z siebie 110 proc.

Jakby tego było mało w dzień meczu swoje 37. urodziny obchodzi najpopularniejszy gracz wrocławian - Radosław Hyży. Awans Śląska do finału byłby dla niego idealnym prezentem.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.