Stan wojenny wciąż dzieli i będzie dzielił Polaków (Komentarze)

| Utworzono: 2009-12-12 09:50 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Wybuch, a właściwie zasadność wprowadzenia stanu wojennego dzieli i będzie dzielił Polaków. Na ile ujawnione niedawno przez IPN kolejne fakty historyczne nawiązujący do postawy gen. Jaruzelskiego i próśb o zbrojną interwencję zmienią postawy zwolenników stanu wojennego i jego twórcy?

Jak Polacy widzą dziś 13 grudnia?

We Wrocławiu jest to okazja m.in. do manifestu patriotycznego, którego bohaterem jest  rotmistrz Pilecki.

"Spotkajmy się 13 grudnia nad staromiejską fosą przy placu Wolności, by w geście obywatelskiej aktywności nadać alei imię wielkiego Polaka, wielkiego Bohatera i wielkiego obrońcy tego, co najważniejsze - Rotmistrza Witolda Pileckiego. Proponowany czas - najbliższa niedziela 13 grudnia godz. 12:00" - czytamy na stronie Wolni i Solidarni. Sprawa przemianowania fragmentu alei nad fosą staromiejską podzieliła wrocławskich radnych i historyków.


KOMENTARZE

Czesław Cyrul z SLD pyta w swoim felietonie "Kto bohaterem, kto katem". Tak pisze dla prw.pl:

- Spór o zasadność wprowadzenia stanu wojennego trwa nadal. Nie słabnie mimo upływu lat. Dla polityków, którzy budują swoją pozycję na polityce historycznej odgrzewanie tamtych czasów jest pożywką niezbędną dla ich politycznego życia. Gdyby nie było stanu wojennego nie mieliby nic do roboty, bo nic więcej nie umieją i zakończyliby swój polityczny żywot. Podobnie jest z grupą prawicowych historyków politycznych skupionych głownie wokół IPN.

Grzebanie się w historii i pisanie jej wedle ich wizji jest sensem ich życia. Stan wojenny w opinii zdecydowanej większości dziennikarzy oceniany jest źle lub bardzo źle. Wśród polityków prawicy także. Politycy lewicy oceniają stan wojenny jako zło konieczne.

A co na to społeczeństwo? Wydawałoby się, że po tylu latach przedstawiania obywatelom przez media i polityków stanu wojennego jako wojny hunty wojskowej z narodem, powinien on (naród) domagać się zamknięcia bez sądu wszystkich jego sprawców w wiezieniu i trzymania ich tam do końca ich żywota.

Tymczasem oceny są bardzo podzielone.

Co najmniej połowa Polaków uznaje wprowadzenie stanu wojennego za zasadne; Tyle wtłoczenia do głów obywateli jednostronnej wizji wydarzeń tamtych lat, a połowa społeczeństwa pozostaje nieczuła na nią i ma swoja ocenę. Przypomnę, że od czasów stanu wojennego umarło w Polsce około 3 mln obywateli, którzy pamiętali tamte wydarzenia, a oni raczej nie byli jego krytykami.

Można uznać, że społeczeństwo opiera się wyłącznie negatywnej ocenie tamtych wydarzeń i ma własne zdanie. Za czasów PRL też obywatelom wtłaczano jednostronną i jedynie słuszną wersję historii i także przynosiło to dość ograniczone efekty.

Generał Jaruzelski włóczony po sądach i oczerniany przez polityków i dziennikarzy dla większości obywateli jest mężem stanu, który starał się służyć Polsce: i znowu propaganda swoje, a społeczeństwo swoje. Oceny społeczne dla polityków żywiących się tamtymi czasami są jednak obojętne. Jeżeli oceny społeczne są inne, lub co najmniej zróżnicowane, to oznacza, że jest ono głupie (społeczeństwo) i nie wie co jest dla niego dobre. Tak przynajmniej to z zachowań polityków wynika.

Oczywiście stan wojenny, nie był niczym dobrym (podobnie jak zamach majowy przed wojną, w którym zginęło w ciągu kilku dni bratobójczych walk około 380 osób). Dzisiaj toczenie sporów czy Rosjanie weszliby, czy nie, jest czczym gdybaniem, bo obywatele mają swój niezmienny osąd od lat i żadne gdybania go nie zmieniają, dopóki nie wymrą ci, co go pamiętają. W mojej ocenie stan wojenny zablokował rozwój kraju na całą dekadę. Lata osiemdziesiąte były szare i biedne. Ale zarazem strony konfliktu dojrzewały do kompromisu. Można powiedzieć, że trwało to za długo. Oczywiście. Czy mogło być krócej? Być może, ale to są tylko domniemywania nie zmieniające historii. Tak jak gdybanie czy Rosjanie weszliby czy nie.

Dla dzisiejszego społeczeństwa nie ma to większego znaczenia, ono patrzy do przodu w swoją przyszłość. Tylko garstka zapiekłych polityków będzie ścigać starców i włóczyć ich po sądach, opluwać w mediach. Jak wszyscy poumierają, to będzie się ścigać ich dzieci. Rozliczanie i ściganie dla ludzi zapiekłych w nienawiści jest sensem ich życia. Często swoją nienawiść ubierają w szaty chrześcijańskiego miłosierdzia. Zdecydowana większość bohaterów podziemia solidarnościowego, wybaczyła swoim przeciwnikom. Ale ludzie pokroju Macierewicza, czy Girzyńskiego, gdyby mogli, wprowadziliby stan wojenny dla myślących inaczej niż oni, czyli połowy społeczeństwa i historia zatoczyłaby koło. Na szczęście tak nie jest, strony konfliktu doszły do porozumienia, choć ludzie „Solidarności” mają w tym dochodzeniu do naszej teraźniejszości więcej zasług.


Rafał Ślusarz z PiS dla prw.pl: - Generał Jaruzelski wykorzystując naturalną u Polaków sympatię do wojska przez długi czas skutecznie oszukiwał rodaków co do swojej roli w historii. Pamiętam nawet teatrzyk kukiełkowy kabaretu Studia 202 na Świdnickiej, w którym kukiełka generała Jaruzelskiego wkraczała na scenę przy słowach piosenki "znowu rośnie nam nadzieja, kto ją czuje, ten nasz brat".

Opinię polskiego patrioty podtrzymywał generał takimi gestami jak przywrócenie w wojsku rogatywek czy internowanie Edwarda Gierka w stanie wojennym.

Dopiero wnikliwa praca historyków IPN odsłania nam prawdziwe, a złowrogie oblicze tej postaci, agenta Informacji Wojskowej "Wolskiego", oddanego i gorliwego uczestnika reżimu komunistycznego przy tłumieniu powstań w 1968 i 1970 roku. Haniebna postawa Wojciecha Jaruzelskiego w 1980 roku jest spójna z jego wcześniejszym życiorysem.

Należy wyrazić wdzięczność historykom i Instytutowi Pamięci Narodowej za oczyszczanie przestrzeni publicznej z kłamstwa. Jest to mozolna praca i nie należy spodziewać się szybkich efektów.

Jestem jednak przekonany, że kolejne pokolenia będą kształtowały swoje oceny stanu wojennego w oparciu o ujawniane fakty.

Dziwi jedynie milczenie na ten temat polityków, autorytetów moralnych i tzw. celebrytów, którzy zwykle mają wiele do powiedzenia na każdy temat, ale jakoś niesporo im wychodzi obrona prawdy.


Władysław Sidorowicz z PO dla prw.pl: - Nie jestem zwolennikiem obchodów rocznicy stanu wojennego. Przypomina niechlubne karty historii wiarołomstwa sprawujących władze.

Podpisaną 31 Sierpnia Ugodę i już następnego dnia zaczęto przygotowania do rozprawy z sygnatariuszami. Fakty przeczą trzon Jaruzelskiego i jego akolitów. Już przed Marcem przygotowani listy odób do internowania (w grudniu 81 polowano na osoby, które po marcu wyemigrowały). Grodków, gdzie mnie internowano opróżniono z więźniów w początkach grudnia.

Czynienie z Jaruzelskiego Wallenroda ma się nijak do jego życiowej kariery politruka i oficera. To na pewno potwierdza i notatka ze spotkania z Kulilowem.

Warto pamiętać, że ideologia komunistyczna bazowała na internacjonaližmie- przykrywce imperialnych ambicji sowietów. Jaruzelski to lokalny internacjonał, wierny i oddany tej sprawie.


Ryszard Czarnecki z PiS dla prw.pl: - Dokument ujawniony przez Antoniego Dudka jest kamieniem u szyi obrońców generała Jaruzelskiego. To, co przeczytaliśmy w opisie rozmowy Jaruzelskiego z Kulikowem, całkowicie przekreśla mit obrońców szefa WRON-y: Jaruzelski jako Konrad Wallenrod.

Wydaje się, że ta publikacja i dyskusja, jaka się po niej rozpętała jest kolejnym etapem wygrywania walki o pamięć narodu przez stronę antykomunistyczną. Wydaje się, że zwłaszcza wśród ludzi młodych przybywać będzie przeciwników stanu wojennego, a na bajeczki o mniejszym złu nabierać się będzie coraz mniej Polaków.

Reklama