Błędy medyczne i lawina skarg

Elżbieta Osowicz, Alicja Mikłaszewicz | Utworzono: 2014-04-10 08:15 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Błędy medyczne i lawina skarg - fot. olga/Wikipedia
fot. olga/Wikipedia

153 wnioski, 86 rozpatrzonych, w 17 przypadkach zdaniem komisji doszło do błędu, w tym roku od stycznia wpłynęło już 30 nowych spraw:


Procesy przed polskimi sądami zwykle po kilka lat. Coraz częściej poszkodowanym udaje się jednak wywalczyć wysokie odszkodowanie, to zachęca do walki o pieniądze kolejnych pacjentów.

Widać to choćby po liczbie skarg wpływających do komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych działającej przy wojewodzie dolnośląskim.

Droga przez mękę
Coraz więcej osób decyduje się na walkę ze szpitalem i lekarzami przed sądem. Ale batalia jest długa, kosztowna i wymaga końskiego zdrowia. 2,4 mln zł przyznał w 2010 roku poznański sąd rodzicom chłopca, który w wieku 4 lat miał wycinane migdałki. Podczas zabiegu doszło do niedotlenienia mózgu. Teraz chłopiec nie mówi, nie chodzi, nie może korzystać z dłoni. Jednak sąd apelacyjny obniżył odszkodowanie do 750 tys. zł. Jak uzasadniono, na tle innych było ono zbyt wysokie.

Walka o 5 mln zł
O tyle walczy Grażyna G.-J., na rzecz której sąd pierwszej instancji zasądził 1,5 miliona złotych odszkodowania (1 milion zadośćuczynienia plus odsetki). Pacjentce podczas operacji w szpitalu przy ul. Banacha w Warszawie m.in. wszczepiono bakterię Salmonelli do kręgosłupa. Kobieta ma teraz niedowład rąk i nóg oraz nieuleczalne problemy z trawieniem. Do tego przez 116 dni leżała w uwłaczających warunkach higienicznych. Szpital podważył wyrok, sprawą ma zająć się Sąd Apelacyjny. Kobieta procesuje się już ponad 8 lat. 

Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych jest zdania, że duży wpływ na wzrost zasądzanych kwot mają media, które informują o rekordowych odszkodowaniach. Wiadomości zza oceanu o gigantycznych kwotach pociągnęły za sobą "amerykanizację" roszczeń w naszym kraju.

12 mln szwedzkich koron (6 mln zł) w Gdańsku
W  2010 roku w tamtejszym Pomorskim Centrum Traumatologii Szwedka Christina Hedlund zapadła w śpiączkę po zabiegu powiększenia piersi. Kobieta znajduje się w stanie wegetatywnym. Proces w tej sprawie toczy się od ponad pół roku i potrwa jeszcze kilka lat. Tymczasem kontrola wojewody pomorskiego wykazała, że PCT nie miało uprawnień do przeprowadzania tego typu operacji plastycznych, a mimo to w latach 2008-2010 doszło tam aż do 78 nielegalnych zabiegów.

Złotówka za śmierć dziecka? Wystarczy!
Takie odszkodowanie zaproponował jeden ze szpitali, w którym dziecko zmarło przez błąd lekarski. Rodzice byli tak przybici śmiercią i tym, co zaoferowała placówka , że nie chcieli nagłaśniać swojego dramatu.

Wszystko w majestacie prawa!
Przepisy stworzone przez Ministerstwo Zdrowia określają jedynie maksymalne kwoty odszkodowań (100 tys. zł w przypadku uszczerbku na zdrowiu i 300 tys. zł, gdy pacjent umiera). Nie ma tam mowy o kwotach minimalnych, stąd kuriozalne propozycje szpitali wypłacenia 500, 1000 zł czy jednej złotówki. Chodzi o to, by odrzucać śmiesznie niskie propozycje szpitali i kierować sprawy do sądu. Po pierwsze, tego typu sprawy w Polsce ciągną się po kilka lat. Po drugie, kiedy sprawa toczy się przed sądem cywilnym, odszkodowanie zostanie wypłacone z obowiązkowej polisy OC. Wtedy zasądzone odszkodowanie płaci ubezpieczyciel, a nie szpital. 

Od 7 do 23 tys. osób każdego roku z powodu błędów lekarskich umiera w Polsce  - oszacował Instytut Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.