Koniec sezonu koszykarzy Śląska

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2014-04-27 21:53 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

W ostatnim spotkaniu fazy zasadniczej Tauron Basket Ligi obie drużyny interesowało tylko zwycięstwo. Tylko sukces w tym meczu oznaczał awans do play-off. Jednym z głównych pytań przed rozpoczęciem rywalizacji było to, czy zagra kontuzjowany ostatnio Krzysztof Szubarga. Lider AZS przyjechał do Wrocławia, ale spotkanie zaczął na ławce rezerwowych.

To co teoretycznie miało być wielkim osłabieniem gości, na początku okazało się ich atutem. Koszalinianie wyszli na parkiet podwójnie zmotywowani. Po 5 minutach prowadzili 10:2, dominując na tablicach i dwukrotnie trafiając za trzy. Śląskowi nie pomogła nawet przerwa na żądanie wzięta przez trenera Jerzego Chudeusza. Kolejne trafienia notowali goście i powiększyli swoją przewagę do wyniku 15:2. Pod koniec pierwszej kwarty na parkiecie pojawił się Krzysztof Szubarga. Jego wejście pobudziło… Śląsk. Wrocławianie na półtorej minuty przed zakończeniem inauguracyjnej odsłony przegrywali 8:19, ale wtedy zaliczyli kapitalną serię 9:0. Za trzy trafił Dominique Johnson, to samo zrobił Tomasz Ochońko, a równo z syreną znów popisał się Amerykanin i Śląsk zmniejszył straty do wyniku 17:19.

W drugiej kwarcie gospodarze kontynuowali swoją passę i już w pierwszej akcji doprowadzili do remisu. Genialnie grał Dominique Johnson, będący motorem napędowym Śląska. Amerykanin rozgrzewał publiczność efektownymi wsadami i celnymi rzutami za trzy. Po jego trafieniu zza łuku był remis 28:28, a sam zainteresowany, miał na swoim koncie już 17 punktów, choć do zakończenia pierwszej połowy pozostawało jeszcze pięć minut! Prywatny dorobek Johnsona do przerwy już się nie powiększył, a co gorsza Śląsk znowu zaczął oglądać plecy rywali. AZS bezlitośnie wykorzystywał luki w strefie podkoszowej gospodarzy i zbierał kolejne piłki na atakowanej tablicy. Wrocławianie nie potrafili znaleźć na to odpowiedzi. Zaciął się też atak – w ostatnich pięciu minutach drugiej kwarty, Śląsk trafił tylko jeden rzut z gry. Efekt? Gospodarze przegrywali do przerwy 31:36.

Po powrocie z szatni nadal trwała zacięta walka. Obudził się Paweł Kikowski, który w pierwszej połowie nie miał ani jednego punktu, a trzecią kwartę rozpoczął od celnego rzutu z półdystansu i trafienia za trzy. Wrocławianom w końcu udało się wyjść na prowadzenie. Pierwszą przewagę w meczu, po trzech minutach drugiej połowy dały osobiste Paula Millera. Śląsk prowadził punktem. Radość nie trwała długo. Dwie kolejne akcje były popisem LaceDarius’a Dunn’a i znów to AZS był lepszy – 45:40. Ta sytuacja nie zmieniła się do końca kwarty. Wrocławianie poprawili obronę, ale grali słabo w ataku zaliczając straty. W ostatniej minucie tej odsłony dwa rzuty za trzy – najpierw Artura Mielczarka, a potem LaceDarius’a Dunn’a – uciszyły kibiców w Hali Orbita. Śląsk przegrywał przed startem decydującej odsłony 45:57.

Podopieczni Jerzego Chudeusza w ostatnich 10 minutach musieli zatem zrobić wszystko, by nie było to dla nich pożegnanie z sezonem. Wrocławianie zaczęli czwartą kwartę grą do środka, gdzie pod obręczą dwukrotnie trafił Paul Miller. Za chwilę celną trójką z prawego rogu popisał się Tomasz Ochońko i Hala Orbita odżyła. Trener rywali musiał prosić o przerwę na żądanie, a kibice dalej nieśli dopingiem swoich ulubieńców. Kiedy za trzy trafił Paweł Kikowski, Śląsk przegrywał tylko 55:62, na niespełna siedem minut przed końcem. Do pełni szczęścia brakowało jeszcze znalezienia recepty na LaceDarius’a Dunn’a. To on trzymał w grze AZS. Przez pierwsze sześć minut czwartej kwarty zdobył  wszystkie z 10 punktów swojego zespołu. Po celnej trójce Dunn’a goście prowadzili 67:58. Jeszcze gorzej było kilka akcji później bo przewaga AZS wzrosła do 12 „oczek”. Wydawało się, że jest już po meczu, ale nadzieje odżyły po celnych trójkach Dominique’a Johnsona i Michała Gabińskiego. Wrocławianie tracąc już tylko sześć punktów grali va banque. W ostatnich dwóch minutach kryli na całej szerokości parkietu. Pressing nie przyniósł jednak rezultatu. Mimo ambitnej walki Śląsk przegrał 72:85.

Porażka oznacza dla wrocławskiego zespołu koniec sezonu. W tabeli Tauron Basket Ligi, Śląsk zajął dziewiąte miejsce i nie awansował do play - off.

Śląsk Wrocław - AZS Koszalin 72:85 (17:19, 14:17, 14:21, 27:28).

Śląsk Wrocław: Dominique Johnson 20, Paul Miller 12, Tomasz Ochońko 10, Paweł Kikowski 8, Michał Gabiński 8, Robert Skibniewski 5, Radosław Hyży 5, Adrian Mroczek-Truskowski 2, Krzysztof Sulima 2.

AZS Koszalin: LaceDarius Dunn 40, Darrell Harris 15, Artur Mielczarek 11, Jeff Robinson 7, Piotr Dąbrowski 4, Cezary Trybański 4, Krzysztof Szubarga 4, Bartłomiej Wołoszyn 0, Przemysław Wrona 0, Maciej Raczyński 0.

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.