Jest ratunek dla ciężko chorych, porzuconych dzieci

To sprawia, że zakład od wielu lat balansuje na granicy bankructwa. Teoretycznie koszty pobytu i rehabilitacji dzieci powinni ponosić rodzice, ale wychowankowie najczęściej zostali po porostu porzuceni.

Porzuceni i często nieuleczalnie chorzy wychowankowie byli utrzymywani wyłącznie z datków ludzi dobrej woli, bo ustawa nie przewidywała prowadzenia tzw. pieczy zastępczej w tego typu placówkach. Dotychczas zakład dostawał pieniądze tylko od Narodowego Funduszu Zdrowia - niespełna 100 złotych na jeden dzień leczenia ciężko chorych pacjentów.

We wrocławskim urzędzie wojewódzkim Jarosław Duda, sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, przedstawił nowelizację ustawy, która wreszcie ma rozwiązać problem finansowania tego typu ośrodków.

Nowelizacja trafiła już do Piszkowic, aby przedstawiciele ośrodka mogli ostatecznie zaopiniować proponowane zmiany. Po latach walki skończy się ta kuriozalna sytuacja - cieszy się Henryka Szczepanowska ze Stowarzyszenia "Przyjaciele Piszkowic". Nowe prawo ma zostać wprowadzone jeszcze w wakacje.

Losem ośrodka długo nie interesowali się urzędnicy. Co innego lokalni mieszkańcy, którzy bardzo przejęli się losem upośledzonych dzieci. W tamtym roku informowaliśmy o powołanym przez nich komitecie organizacyjnym, który zbierał pieniądze na rzecz małych pacjentów i namawiał do wirtualnej adopcji, czyli czegoś w rodzaju regularnego stypendium dla dzieci.