Putin czy ebola, czyli leczenie dżumy cholerą

Wacław Sondej | Utworzono: 2014-08-06 07:00 | Zmodyfikowano: 2014-08-06 07:01
Putin czy ebola, czyli leczenie dżumy cholerą - fot. archiwum prw.pl
fot. archiwum prw.pl

Jest jednak sposób, aby przestać się przejmować tą groźbą. W tym celu trzeba wziąć do ręki Gazetę Wyborczą, która na pierwszej stronie pisze o panice w nowojorskich szpitalach, do których zgłosili się ludzie z objawami podobnymi do eboli. Co lepsze: ebola czy Putin, czyli leczymy dżumę cholerą.

Środowe gazety relacjonują posiedzenie sądu podczas którego zapadło postanowienie o wznowieniu postępowania w sprawie jakości organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska 10 kwietnia roku pamiętnego. Odbieram opinię sędziego jako dobrą wiadomość. Bo jest mi zwyczajnie głupio, że Platformie nie jest głupio z powodu rozmycia tej sprawy, z powodu tego, że owszem, w spektakularnie dramatycznych okolicznościach zginął kwiat polskiego życia publicznego, ale poza tym wszyscy zdrowi. Sposób w jaki sędzia Wojciech Łączewski uzasadniał orzeczenie budzi nadzieję.

W Gazecie Wyborczej jest też wywiad z Aleksandrem Kwaśniewskim - kojarzą państwo - były dobry prezydent, co to się rozmienił na drobne. Ale analityczny umysł pracuje. Mówi:"Polacy są już zmęczeni rządami Tuska. Widać zużycie materiału, impotencję programową w ostatnich miesiącach, spektakularne wpadki, takie jak afera podsłuchowa. (...) Gdyby Tusk został szefem Rady Europejskiej to przez kolejne lata miałby największe kłopoty z jednym krajem, i to byłaby Polska z jej premierem Kaczyńskim" - mówi były prezydent.

A w szefostwie Unii Europejskiej kombinują jak tu nie zadławić się polskim jabłkiem. "Jabłka na łasce Brukseli" - pisze Rzeczpospolita. Minister Sawicki naciska aby Unia zrekompensowała straty polskim sadownikom i rolnikom. Może coś tam i kapnie, aczkolwiek pierwsze doniesienia z Brukseli są takie, aby poczekać, bo Polacy już liczą straty za produkty, które mieli sprzedawać jesienią a zwłaszcza zimą, po nowym roku. Wyborcza Wrocław wybrała się do sklepów i hal, aby sprawdzić, czy są polskie jabłka. Napisy, że to są polskie jabłka rzeczywiście są. Jest nawet zdjęcie. Ale to chyba są jabłka ze Lwowa, po podpisane "papirówki".

A słyszeli państwo, że Amerykańcy podchwycili naszą akcję "jedz jabłka na złość Putinowi"? Tylko że u nich jest modyfikacja, ponieważ ich dotknęło rosyjskie embargo na whisky. I tak znowu nas zrobili w szare jajo. My wtrążalamy jabłka, a oni w geście patriotycznym popijają whisky!

Do usłyszenia się z państwem!

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~biedronka fionka2014-08-13 01:06:53 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Winko z jabłek napewno sie uda co do okowity to nimom pewnosci bo si na tymnie znom
~biedronka fionka2014-08-13 01:02:38 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Hasło dla Polaków :z jabłek róbmy okowite bedzie lepsza od whisky