Piłkarze Śląska remisują z Cracovią

Piotr Pietraszek/PAP | Utworzono: 2014-08-17 09:31 | Zmodyfikowano: 2014-08-17 18:00

W meczu 5. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował przed własną publicznością z Cracovią 0:0.

Żadna z drużyn nie była wyraźnie lepsza i remis był sprawiedliwy. Kibice mogą tylko żałować, że był to remis bezbramkowy, bo oba zespoły miały sytuacje do zdobycia goli.

Cracovia zaczęła mecz we Wrocławiu bardzo odważnie, bo z dwójką napastników i tylko trzema obrońcami. Szybko mogło to przynieść efekt, bo już w ósmej minucie Deniss Rakels miał świetną okazję, ale Mariusz Pawełek zdołał wybić piłkę zmierzająca w długi róg jego bramki.

Kilka chwil później, to Śląsk wyprowadził kontratak i kiedy wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, jeden z obrońców gości zdołał ją wybić. Od tego momentu zespół trenera Roberta Podolińskiego cofnął się na własną połowę i inicjatywę przejęli gospodarze. Niewiele z tego jednak wynikało, bo piłkarzom brakowało precyzji. Stąd też bramkarze obu zespołów niewiele mieli do roboty, a z boiska długimi momentami wiało nudą.

Kibice na trybunach ożywili się przed przerwą jeszcze tylko dwa razy. Po raz pierwszy, kiedy po strzale głową Miroslava Covilo piłka trafiła w poprzeczkę i drugi, kiedy po zamieszaniu w polu karnym wrocławianie razem z całą ławką trenerską sygnalizowali zagranie ręką przez Bartosza Rymaniaka.

W drugiej połowie nadal Śląsk nadal był częściej przy piłce, a Cracovia szukała szans w kontratakach, ale w przeciwieństwie do pierwszej odsłony na boisku zrobiło się ciekawie.

Pierwszy okazję miał Dawid Nowak, który strzelał głową, ale minimalnie chybił. Śląsk szybko odpowiedział ładną akcją, po której w idealnej sytuacji znalazł się Robert Pich. Słowak jednak uderzył tak fatalnie z pola karnego, że Krzysztof Pilarz nie musiał nawet interweniować. Najlepszą szansę na gola miał Tomasz Hołota, który z kilku metrów zamiast do siatki trafił w nogę bramkarza gości.

Oba zespoły do końca dążyły do zdobycia zwycięskiego gola, ale im było bliżej ostatniego gwizdka, tym coraz więcej było chaosu na boisku. W końcówce bliżej sukcesu była Cracovia. Najpierw Nowak zakręcił Hołotą i znalazł się sam przed Pawełkiem, ale nie trafił w bramkę. W doliczonym czasie gry Sebastian Steblecki wpadł w pole karne, lecz zamiast do siatki, posłał piłkę w bramkarza Śląska.
Śląsk podtrzymał miano drużyny niepokonanej na własnym boisku, ale bezbramkowy remis pozostawił w obozie gospodarzy spory niedosyt.

Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków 0:0

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba - Sebastian Mila, Tom Hateley, Lukas Droppa (78. Juan Calahorro), Krzysztof Danielewicz (61. Mateusz Machaj), Robert Pich (83. Sebino Plaku) - Flavio Paixao.

Cracovia Kraków: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Mateusz Żytko, Adam Marciniak - Luiz Santos, Miroslav Covilo (66. Mateusz Cetnarski), Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Łukasz Zejdler (76. Bartłomiej Dudzic) - Dawid Nowak, Deniss Rakels (61. Sebastian Steblecki).

Żółte kartki - Śląsk Wrocław: Krzysztof Danielewicz, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Lukas Droppa.
Cracovia Kraków: Miroslav Covilo, Mateusz Żytko.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Kibic Śląska.2014-08-18 15:52:02 z adresu IP: (83.18.xxx.xxx)
Wstyd ! Hańba ! Jeśli to Danielewicz pomógł cracovi osiągnąć taki wynik - to niech Bóg jak najszybciej zabierze życie mu. Z takimi łachudrami jak cracovia - taki wynik- to wstyd największy! Bóg powinien pokarać Cracovię i zrzucić ją z polskiej ekstraklasy ! Mówiłem też ,żeby wywalić Pawełka - tego nieudacznika i kalekę !!!! Wstyd ! Teraz Śląskowi będzie trudno zdobyć choć srebrny medal !