Bolesławiec: Aresztowanych trzymali w zimnej piwnicy

Policjanci z Bolesławca nie mogą już osadzać zatrzymanych w celach w komendzie, bo areszt zamknął im sanepid. Jego bywalcy nie są zdziwieni. - Było tam zimno, ciemno, bo to piwnica, a do tego jedna byle jaka toaleta – mówi jeden z nich:

Sanepid, który zdecydował o wyłączeniu z eksploatacji bolesławieckiego policyjnego aresztu, to resortowa służba sanitarna, czyli sanepid MSW. Paweł Siemieniak z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przyznaje, że to jedyny taki przypadek w Polsce. Pomieszczenia są tam w fatalnym stanie technicznym, są pozalewane, a ponadto znajdują się w piwnicy, czego obecnie przepisy nie dopuszczają. Bolesławiecki policyjny areszt był wcześniej wielokrotnie dopuszczany do użytku warunkowo. Warunków zaś nikt nie poprawiał. W tej sytuacji został zamknięty bezterminowo. Adriana Szajwaj z bolesławieckiej komendy przyznaje, że w jednostce nie ma pomieszczeń, które by można naprędce przekształcić w areszt:



Jednak zapewnia, że nie oznacza to paraliżu organizacyjnego jednostki. - Funkcjonariusze, którzy pracowali w policyjnym areszcie, jeśli jest taka potrzeba, wożą zatrzymanych do komend ościennych – mówi – najczęściej do Zgorzelca, Lubania lub Złotoryi.

Ile to dodatkowo kosztuje podatników, tego nie wiadomo, bo policja takich wyliczeń nie posiada. Mundurowi nikogo też nie wpuszczają do swojego aresztu, ale nie dlatego, że tamtejszych zapachów i wyglądu można by się przestraszyć. Nie pozwalają na to przepisy.

Posłuchaj całego materiału:

Nie wszystkim bywalcom policyjnego aresztu w Bolesławcu podoba się pomysł podróżowania do sąsiednich komend. U siebie to jednak u siebie, nawet za kratami. -Policja zatrzyma kogoś do wytrzeźwienia, a budzi się taki człowiek w Złotoryi – mówi jeden z mężczyzn.

Jest szansa, że będzie lepiej. Może nie Wersal, ale będzie i łazienka, i ciepła woda. Wszak osadzeni tam nie odbywają tam żadnej kary i z celi są dowożeni do prokuratury czy sądu. Umycie się nie jest więc jakimś zbytkiem.

Bolesławiecki, policyjny areszt jest zamknięty bezterminowo. Nie wystarczy nawet zwykły remont by zaczął działać. Musi zostać wyznaczony w innych pomieszczeniach, nie w piwnicy, a żadnych nawet trochę przystosowanych pomieszczeń w bolesławieckiej komendzie nie ma.

Byłoby to wszystko śmieszne, gdyby nie było ponure. Wszak od dawna policjanci wiedzieli, że ich cele nie spełniają norm i nie nadają się do przetrzymywania ludzi. A mimo to nikt palcem nie kiwnął by sytuację zmienić.