Obwodnica Legnicy ślepą uliczką. Ale wreszcie jest szansa

Andrzej Andrzejewski | Utworzono: 2014-10-24 08:05 | Zmodyfikowano: 2014-10-24 08:43
Obwodnica Legnicy ślepą uliczką. Ale wreszcie jest szansa - zdjęcie ilustracyjne; fot. archiwum prw.pl
zdjęcie ilustracyjne; fot. archiwum prw.pl

Z ostatnich analiz wynika, że codziennie przez centrum Legnicy przejeżdża około 200 tysięcy samochodów spoza miasta. Przynajmniej połowa tych aut mogłaby nie przekraczać rogatek, bo miasto ma przecież obwodnicę. Szkopuł w tym, że obwodnica od strony południowo-wschodniej staje się ślepą uliczką, bo... brakuje trzykilometrowego kawałka trasy. O tym, jak istotna jest obwodnica południowo-wschodnia, przekonała się ostatnio pani Maria, mieszkanka Bartoszowa. To właśnie obok jej posesji po kilka razy dziennie przetaczają się kolumny aut, którymi mieszkańcy legnickich osiedli Piekary i Kopernika jadą do lub wracają z pracy w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Ruch jest tak duży, że stara szopa na podwórku pani Marii legła w gruzach. - Dobrze, że stało się to w nocy, bo córka ma małe dziecko, jeszcze doszłoby do tragedii - mówi kobieta.

Sekretarz gminy Legnickie Pole Krzysztof Duszkiewicz nie ukrywa, że jego gminy nie stać na ciągłe remonty drogi, z której i tak głównie korzystają mieszkańcy Legnicy. Mieszkańcy Legnicy, którzy już od pięciu lat mieli jeździć właśnie nieistniejącym trzykilometrowym odcinkiem obwodnicy. - Koszty utrzymania tej drogi ponosi od lat gmina Legnickie Pole, a korzyści ponosi gmina Legnica. Mówię o podatkach, które trafiają do budżetu miasta, mówię o zatrudnieniu, które w większości mają mieszkańcy Legnicy - przekonuje Duszkiewicz.

Dobra wiadomość jest taka, że podczas ostatniego posiedzenia komisji inwestycji w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie wrócił temat pozwolenia na budowę ostatniego kawałka obwodnicy. Prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski:

Tomasz Pereta, miejski inżynier ruchu drogowego z radości już zaciera ręce. Jego zdaniem, jeśli oczekiwana inwestycja dojdzie do skutku, z legnickich ulic mogą zniknąć korki. Nawet w godzinach szczytu. - Obwodnica usprawni ruch, ale zwiększy też bezpieczeństwo, szczególnie w centrum miasta, kiedy ruch z drogi krajowej nr 94 zostanie wyeliminowany - wyjaśnia Pereta.

Dzięki trzem kilometrom drogi między szpitalem i zjazdem na A-4 na autostradzie będzie bezpieczniej - przekonuje Andrzej Hap, dyrektor pogotowia ratunkowego. Jego zdaniem dokończenie obwodnicy pozwoli również na spore oszczędności:

obwodnica Legnicy
obwodnica Legnicy
Południowo-wschodnia obwodnica Legnicy miała powstać kilka lat temu i wyprowadzić poza centrum intensywny ruch tranzytowy. Jednak by stanowiła logiczną całość, musi wychodzić poza granice miasta. Tutaj zaczął się problem. O ile część na gruntach miejskich została wybudowana na osiedlu Piekary i jest to ulica Sikorskiego, o tyle droga poza granicami miasta do ul. Gniewomierskiej nie może doczekać się realizacji. Na razie część wybudowana przez miasto kończy się polu czyli na ulicy Koskowickiej. Władze Legnicy tłumaczyły, że budowę tej części obwodnicy powinien finansować budżet kraju, tak jak np w wypadku Autostradowej Obwodnicy Wrocławia. Niestety, projekt utknął na kilka lat w ministerialnych gabinetach i pieniędzy na tę inwestycję nie było. Dla resortu transportu najważniejszy był “Program budowy dróg krajowych na lata 2011-2015, a tam legnickiej obwodnicy południowo-wschodniej nie ma. Jednak kilka dni temu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uznała, że budowa obwodnicy południowo - wschodniej jest potrzebna i tamtędy miałaby przebiegać tranzytowa droga nr 94 łącząca Środę Śląską oraz Prochowice z autostradą A-4.

Tylko, że aby zaoszczędzić to najpierw trzeba wydać - przynajmniej 100 milionów złotych, bo tyle ma kosztować droga. Prezydent Legnicy przyznaje, że uzyskanie pozwolenia to połowa sukcesu. Teraz zapowiada się walka o pieniądze, a to nie będzie łatwe. Bo jeśli taka kwota nie znajdzie się w budżecie generalnej dyrekcji, to inwestycja z kasy miasta nie będzie łatwa. - Budowa ostatniego odcinka przebiera poza granicami miasta - wyjaśnia Krzakowski. 

O jednomyślności samorządowców przy rozwiązywaniu komunikacyjnego węzła może świadczyć fakt, że wójt Legnickiego Pola Aleksander Kostuń jest skłonny bezpłatnie przekazać Legnicy tereny pod drogę, nawet z całą wsią. - Jeżeli mieszkańcy Bartoszowa będą chcieli stanowić część Legnicy, to jak najabrdziej. Mogliby korzystać wtedy ze wszystkich dobrodziejstw, których w naszej nie jestem w stanie zagwarantować - mówi Kostuń.

I właśnie przy takiej zgodzie samorządowcy walczą o dokończenie obwodnicy - dokładnie od 1 czerwca 2009 roku. Jak to możliwe, że do tej pory nigdy nie udało im się zdobyć nawet pozwolenia na budowę? - Zabrakło woli politycznej. Wszelkie argumenty są niepodważalne i przemawiają za tym, że ta obwodnica już dawno przez rząd powinna zostać sfinansowana i zrealizowana - przekonuje prezydent Legnicy.  

Reklama