PGE Turów dotarł do Sevilli. Dziś mecz z Baloncesto

| Utworzono: 2015-02-10 22:40 | Zmodyfikowano: 2015-02-11 06:17

Pierwszym wyzwaniem, z jakim zespół Miodraga Rajkovica musiał się zmierzyć była długa podróż. O godzinie 11.00 autokarem koszykarze wyruszyli do Pragi. Stamtąd czekał ich lot do Barcelony. Po 90 minutach spędzonych w Katalonii kolejny lot – tym razem do Sevilli. Zespół w hotelu zameldował się dopiero po 21.00.

Niespełna tydzień temu PGE Turów rozegrał fantastyczne zawody i wygraną nad Lietuvosem Rytas Wilno zapewnił sobie pierwsze miejsce w grupowej rywalizacji. W minioną sobotę nie było już tak optymistycznie. W 19. kolejce Tauron Basket Ligi zgorzelczanie podejmowali Polski Cukier Toruń i sensacyjnie przegrali 86:90. Po tym meczu koszykarze mistrza Polski zapewniali, że na pewno z tej porażki zostaną wyciągnięte wnioski i zimny prysznic może na nich podziałać mobilizująco. Już w Sevilli.

- Mamy już zapewnione pierwsze miejsce w grupie, ale będziemy do końca walczyć o wygraną. Musimy utrzymać odpowiednią koncentrację, ponieważ tylko w taki sposób możemy zwyciężyć – mówi Ivan Zigeranović.

Baloncesto tymczasem notuje bardzo dobry okres. W ostatnim meczu ligowym zespół potrzebował co prawda dwóch dogrywek, ale ostatecznie wygrała z ekipą Saragossy 99:97. Nie tylko w lidze hiszpańskiej idzie im dobrze, bo nieźle zaprezentowali się w dwóch ostatnich kolejkach Pucharu Europy. Drużyna ze stolicy Andaluzji pokonała zarówno Lietuvos Rytas i przed tygodniem Telenet Ostenda, co pokazuje, że ten zespół jest naprawdę groźny.

Koszykarze ze Zgorzelca przekonali się zresztą o umiejętnościach Baloncesto przed kilkoma tygodniami, kiedy wygrali po niezwykle emocjonującej końcówce 87:84, skuteczniej egzekwując rzuty wolne. W tamtym meczu wcale nie było łatwo grać przeciwko Hiszpanom, chociaż był to zespół, który w grupie L na tamten moment nie miał wygranej.

- To na pewno nie będzie łatwy mecz, ponieważ to jest bardzo dobry zespół, co potwierdzili u nas. Pamiętamy ten mecz i na pewno wiemy więcej niż przed pierwszym starciem. Mamy duży szacunek do tej drużyny, ale na pewno spróbujemy tam wygrać – przekonuje popularny „Żiga”.

Trener Miodrag Rajković znów ma ograniczone pole manewru. Do Sevilli nie poleciał kontuzjowany Filip Dylewicz, chory Vlad-Sorin Moldoveanu i wyłączony od dłuższego czasu Mateusz Kostrzewski. Do dyspozycji serbskiego szkoleniowca pozostaje dziesięciu zawodników.

Początek meczu Turowa w Sevilli dziś o 20.30. Spotkanie będziemy relacjonować w Radiu Wrocław.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.