Śląsk wygrywa derby szczypiornistów (Posłuchaj)

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2015-02-22 18:22 | Zmodyfikowano: 2015-02-22 18:23

Wynik otworzył Śląsk. Gospodarze już pierwszej akcji zdobyli bramkę za sprawą Ivana Telepneva. Na kolejne trafienie trzeba było czekać trzy minuty. Drogę do bramki znalazł Maciej Ścigaj i wrocławianie prowadzili 2:0. Śląsk grał aktywnie w defensywie. Na początku meczu dwukrotnie przechwycił piłkę na kole, z czego wyprowadzał kontry. Jedną z nich na bramkę zamienił Zoran Radojevic. Dla Zagłębia w tym czasie trafiał jedynie Michał Stankiewicz. Po 6 minutach Śląsk prowadził 4:2. W 11 minucie był już jednak remis 5:5 – bramkę po indywidualnej akcji zdobył Faruk Halilbegović. Już w kolejnej akcji Zagłębie wyszło na prowadzenie. Po raz trzeci na listę strzelców wpisał się Michał Stankiewicz. Lubinianie w końcu mieli korzystny wynik, ale stracili zawodnika. W akcji bramkowej Dariusz Rosiek podkręcił kostkę i zszedł z boiska. Śląsk wrócił na prowadzenie – 7:6 - w 14 minucie. Kolejny przechwyt zaliczył Radojevic i w kontrze pokonał Patryka Małeckiego. Sytuacja zmieniła się w 19 minucie. Wtedy to Zagłębie miało korzystny wynik 10:8. Najpierw ze skrzydła trafił Adam Marciniak, a potem kontratak wykończył Wojciech Gumiński – dla obu były to premierowe bramki w meczu. Trener Śląska – Piotr Przybecki wyraźnie zdenerwowany tymi dwoma akcjami poprosił o czas. To była słuszna decyzja bo już dwie minuty później na tablicy wyników pojawił się remis 11:11. W 28 minucie Śląsk wyszedł na prowadzenie 15:14, po tym jak kontratak na bramkę zamienił Andrzej Kryński. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do Zagłębia. W samej końcówce dwa rzuty karne wykorzystał Wojciech Gumiński (do przerwy razem z Halilbegovicem z pięcioma bramkami był najskuteczniejszym graczem gości) i „Miedziowi” schodzili do szatni z prowadzeniem 16:15.


Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. Trzy pierwsze akcje w tej części gry zamienili na bramki i prowadzili 18:16. Zgodnie z konwencją tego emocjonującego spotkania, Zagłębie jednak lada moment odrobiło straty i było 18:18. W 38 minucie znów dwubramkową zaliczkę miał Śląsk. Z prawego skrzydła trafił Andrzej Kryński i było 21:19. Śląsk utrzymywał ten kapitał. W 41 minucie przez defensywę gości przedarł się Łukasz Jarowicz i wrocławianie prowadzili 22:20. Na 13 minut przed końcem gospodarze byli lepsi 23:21. Piłkę na środek tuż przed kołem dostał Rafał Krupa i nie zmarnował stuprocentowej sytuacji. Ten sam zawodnik za chwilę zanotował kapitalny przechwyt po wydawałoby się straconej akcji. Piłka była już w posiadaniu lubinian tuż przed ich bramką, a Krupa wyjął ją z ręki rywalowi i trafił do bramki. Śląsk prowadził wtedy 24:22, a do końca meczu pozostawało 12 minut. Po kolejnej akcji gospodarze byli już lepsi 25:22 – z prawego skrzydła bramkę zdobył Maciej Ścigaj. Ten sam zawodnik na osiem minut przed końcem podwyższył prowadzenie Śląska do wyniku 26:22. Po drugiej stronie parkietu świetnie spisywał się bramkarz gospodarzy – Aljosa Cudic. To w dużej mierze dzięki Słoweńcowi, wrocławianie nie stracili przewagi kiedy grali w osłabieniu. Końcówka była jednak nerwowa. Na 52 sekundy przy wyniku 27:25 dla Śląska, Wojciech Gumiński z Zagłębia stanął przed szansą zniwelowania strat. Skrzydłowy gości, który do tej pory perfekcyjnie wykonywał rzuty karne tym razem posłał piłkę nad bramką. Lubinianie za chwilę jednak trafili do siatki z akcji i przegrywali już tylko 26:27. W ostatnich sekundach próbowali krycia jeden na jednego, ale nie byli w stanie odebrać piłki gospodarzom. Śląsk utrzymał korzystny dla siebie wynik i po raz pierwszy od października ubiegłego roku mogli świętować zwycięstwo. Dla Śląska to dopiero trzecia wygrana w sezonie. Wrocławianie wyrównali także rachunki z lubinianami, bowiem w pierwszym derbowym spotkaniu lepsi byli "Miedziowi".

Posłuchaj co po meczu mówili zawodnicy obu drużyn - Łukasz Jarowicz ze Śląska i Wojciech Gumiński z Zagłębia.

Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 27:26 (15:16)


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.