Wimbledon: Co za mecz! Kubot odpadł po trzygodzinnej walce

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2015-07-06 18:04 | Zmodyfikowano: 2015-07-06 18:05

Emocjami z tego meczu można by spokojnie obsadzić kilka spotkań. Oba duety zażarcie walczyły o awans do ćwierćfinału.

Zaczęło się źle dla polsko-białoruskiego debla. Już w drugim gemie przegrali swój serwis na przewagi. Stratę udało się odrobić w dziewiątym gemie. Kolejnego także wygrali Kubot i Mirny. Remis utrzymał się, aż do końca seta, więc o prowadzeniu w spotkaniu decydował tie-break. Dodatkowa część pierwszej partii zupełnie nie wyszła Polakowi i Białorusinowi. Przegrali swoje pierwsze cztery serwisy i byli gorsi już 1:6. Udało im się co prawda obronić trzy piłki setowe, ale czwartej nie dali już rady i ulegli w tie-breaku 4:7. Pierwszy set trwał 46 minut.

Druga partia była najdłuższą w całym meczu. 57-minutową walkę znów miał rozstrzygnąć tie-break. Wcześniej oba deble przełamały po razie rywali. Tie-break zaczął przypominać to co działo się w pierwszym secie, po tym jak na dzień dobry, Kubot i Mirny przegrali swój serwis. Na szczęście potem było już lepiej. Odrobili stratę, a kluczowa okazałą się piłka przy 5:4. Po dwóch wygranych własnych podaniach, Polak i Białorusin przełamali przeciwników i mieli piłkę setową. Wykorzystali ją za drugim razem i wygrali tie-break 7:5.

W trzecim secie tenisiści bardzo długo byli perfekcyjni. Do stanu 6:6 każdy wygrywał swój serwis (w całym meczu 22 asy Bopanna i Mergea, 9 polsko-białoruskiej pary). Przełamania nastąpiły dopiero w tie-breaku, który jednak także był zacięty. Przy stanie 5:5 serwowali Kubot i Mirny i zmarnowali swoją szansę. W kolejnym podaniu przeciwnicy zakończyli tie break - przy niekorzystnym dla naszego zawodnika wyniku 5:7 - i wrócili na prowadzenie w meczu.

Ta partia trwała 48 minut. Kolejna była o minutę dłuższa. Znów nikt nie chciał tanio oddać skóry. Do tie-break obyło się bez przełamań. Decydujące piłki to już wisienka na torcie tego spotkania. Kubot i Mirny przegrali dwa pierwsze serwisy i zrobiło się 0:4. Zdołali jednak uspokoić sytuację i zaczęli ogrywać rywali. Wyszli na prowadzenie 6:5 i przy własnym podaniu mogli wydłużyć mecz. Zamiast piątego seta był remis 6:6. Tak samo wyglądała sytuacja w dwóch kolejnych piłkach - 7:6 dla Polaka i Białorusina, setbol i znowu remis. Więcej szans na pozostanie w grze już nie było. Kubot i Mirny obronili piłkę meczową i zrobiło się 8:8, ale przy kolejnym serwisie przegrali. Było 8:9 i Bopanna z Mergeą wprowadzali piłkę na zwycięstwo w meczu. To był ostatni fragment spotkania. Tenisita KKT Wrocław i Białorusin przegrali tie-break w czwartym secie 8:10 i cały mecz 1:3.

Trzecia runda Wimbledonu:

Rohan Bopanna (Indie, 9) / Florin Mergea (Rumunia, 9) - Łukasz Kubot (Polska) / Maks Mirny (Białoruś) 7:6(4), 6:7(5), 7:6(5), 7:6(8)

--

Porażka w deblu, nie oznacza końca przygody Łukasza Kubota z Wimbledonem. Zawodnik KKT Wrocław, gra bowiem jeszcze w parze z Andreą Hlavackovą w turnieju miksta. Polsko-czeska para pokonała Amerykankę Madison Keys i reprezentanta Australii Nicka Kyrgiosa 3:6, 7:6 (7-2), 10:8 i awansowała do trzeciej rundy. W meczu ćwierćfinałowym Łukasz Kubot i jego partnerka zagrają przeciwko Rosjance Jelenie Wiesninie i Marcinowi Matkowskiemu.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.