Superliga: Chrobry wygrał we Wrocławiu (POSŁUCHAJ)

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2015-10-17 14:26 | Zmodyfikowano: 2015-10-17 14:32

Wynik otworzył już w pierwszej akcji gości Krzysztof Tylutki. Już w kolejnej akcji wyrównał Andreou Orfeus. Od początku było jednak ostro. Nie minęło nawet 5 minut a już z jednej i drugiej strony zawodnicy leżeli na deskach, po tym jak twardo zatrzymywała ich defensywa. Chrobry grał szybko i to przynosiło efekty. Z kontry trafił Wiktor Kubała, a chwilę później po dosłownie dwóch podaniach bramkę zdobył Marek Świtała.

Kolejna skuteczna akcja głogowskiej drużyny zmusiła trenera Piotra Przybeckiego do poproszenia o czas. Po 9 minutach jego zespół przegrywał 1:5 i ten dystans utrzymywał się jeszcze długo. Głogowianie wyszli nawet na pięcio-bramkowe prowadzenie. Dopiero bramka Janji Vojvodica po dynamicznym wejściu ze środka sprawiła, że różnica się zmniejszyła. Po 14 minutach było „tylko” 8:5 dla Chrobrego, a trener gości wolał mieć sytuację pod kontrolą i poprosił o czas. Od razu po powrocie na parkiet trafił Jurecki i na półmetku pierwszej połowy było 9:5.

To nie był koniec nawałnicy gości. Po rzucie karnym skutecznie wykonanym przez Marka Świtałę, Chrobry odskoczył już do wyniku 12:5. Śląsk walczył, dorzucają parę bramek z kontrataku, ale to i tak było za mało. Po 25 minutach ciągle to Chrobry był lepszy – 14:9. Nadzieję Śląskowi przywrócił Janja Vojvodic. Po jego dwóch trafieniach gospodarze przegrywali już tylko 11:14. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 16:11 dla Chrobrego, przede wszystkim dlatego, że udało im się wykorzystać dwie, czyste okazje strzeleckie z prawego skrzydła.

Po przerwie to Śląsk zaczął mocno. Nie minęły dwie minuty a przegrywał już tylko trzema bramkami. W 35 minucie czerwona kartka dla gospodarzy sprawiła, że musieli grać blisko 4 minuty w osłabieniu (przez kilkanaście sekund trwała jeszcze kara gości). Wydawało się, że może to znacząco wpłynąć na wynik, ale o dziwo wrocławianie.. odrobili straty. Świetnie w bramce spisywał się Krzysztof Szczecina, a atak funkcjonował na tyle, że przez moment obie drużyny dzieliły tylko dwa trafienia. Kiedy Śląsk był już w komplecie – w 38 minucie – przegrywał zaledwie 16:18.

Kiedy wszystko zmierzało do zaciętej końcówki, Chrobremu wystarczyły cztery minuty by powoli włożyć mecz do zamrażarki. Po skończonej na raty kontrze – trafił Wiktor Kubała – było 22:16 dla gości. Kolejny udany szybki atak - tym razem wyprowadzony i skończony przez Kamila Sadowskiego - sprawił, że zespół z Głogowa prowadził już 25:18, a do końca spotkania pozostawał niespełna kwadrans. Zwrotu akcji już nie było, ale też nikt się go nie spodziewał. Śląsk mający swoje problemy kadrowe - nie grał Jakub Łucak - zwyczajnie nie miał sił na równorzędną walkę na przestrzeni całego spotkania. W końcówce szanse dostali młodzi gracze. Debiutanckie trafienie w Superlidze zanotował Dudkowski. Ostatecznie mecz skończył się zwycięstwem Chrobrego 30:25

Śląsk Wrocław - Chrobry Głogów 25:30 (11:16)

Śląsk: Szczecina, Prus - Vojvodić 4, Żabić 4/1, Golubović 5, Krupa 3, Koprowski, Adamuszek 5, Andreou 3, Witkowski, Wróblewski, Dudkowski 1.

Chrobry: Stachera, Kapela - Płócienniczak 1, Sadowski 6, Bąk 4, Babicz 4/1, Gujski, Tylutki 1, Sobut, Kubała 6, Świtała 6/3, Kandora 1, Jurecki 1.

"To nie kamień, to głaz spadł nam z serca" - mówił w pomeczowej rozmowie obrotowy Chrobrego Głogów - Bartoszem Jureckim, nawiązując do tego, że w końcu jego zespół przerwał serię porażek:

"Mamy problemy z kontuzjami i wąski skład, więc musieliśmy dać też szansę debiutantom" - powiedział trener Śląska, Piotr Przybecki:

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.