Nowe elementy kampanii wyborczej (Felieton polityczny)

| Utworzono: 2009-05-19 22:35 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Przez wiele tygodni tematem numer jeden była wysokość zarobków eurodeputowanych. Trudno było w gąszczu codziennych wiadomości znaleźć informacje o tym, czym zajmuje się Parlament Europejski, ale ile miesięcznie wyciąga poseł – obudzeni w środku nocy jesteśmy w stanie podać dokładną kwotę.

Sądzę, że nie bez związku z takim wprowadzeniem do kampanii wyborczej pojawiły się prognozy wyjątkowo niskiej frekwencji. Kiedy w końcu kampania ruszyła z miejsca, to dowiedzieliśmy się, że znane dotąd reguły wyborcze pod rządami partii miłości już nie obowiązują.

Po dwudziestu latach umacniania niepodległości i budowania demokracji osiągnęliśmy nową jakość, nieznaną innym Europejczykom: to premier rządu ogłasza, kto może brać udział w debatach polityków. Przy czym premier dostrzega tylko dwie partie, mimo zarejestrowania list dziesięciu komitetów wyborczych.

Wyznaczył również dzień i godzinę, kiedy to rywale z PiS i PO mogą się spierać.

Jak komuś to nie odpowiada, to politycy partii rządzącej przypinają mu łatkę tchórza.

Premier dał też inny dowód swojej bezstronności ogłaszając, że tylko głosowanie na PO i PSL pozwoli Polsce zabezpieczyć swoje interesy w Brukseli. Tę platformianą idyllę psuje tylko namaszczony przez Tuska na europejskiego mędrca Lech Wałęsa, który z warszawskiej masówki PO i ich kolegów z EPP udał się wprost na objazd Europy w towarzystwie Ganleya.

Jakby tego było mało, to niewdzięczni związkowcy (zwani odtąd zadymiarzami i przestępcami) nie chcą pozwolić na spokojne obchody święta ku czci rządu i przewodniej siły narodu w dniu 4 czerwca.

We Wrocławiu debata „jedynek” PiS i PO się odbyła, bo zdarzyło się to jeszcze przed wyznaczeniem niedzielnych pojedynków w samo południe. Pojawiły się nawet trudne tematy, jak rozszerzenie Unii o Turcję, czyli kraj muzułmański. W tym świecie politycznej poprawności stawianie kwestii rozszerzenia w kontekście religijnym musi budzić zdziwienie. Zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie, z jakim entuzjazmem, w duchu jedności europejskiej, rząd PO zgodził się na oderwanie Kosowa od Serbii i utworzenie w środku Europy muzułmańskiego, mafijnego „państwa”, de facto protektoratu UE.

Całkiem zabawnie natomiast wyglądało wymienianie korzyści z obecności Polski w UE. Jacek Protasiewicz po pięciu latach przebywania w Brukseli stwierdził, że dzięki temu Wrocław otrzymał fundusze unijne na autostradową obwodnicę miasta. Ta akurat inwestycja finansowana jest z budżetu państwa, ale takich drobiazgów to już zupełnie nikt nie zauważa.

Zresztą i tak nie ma to znaczenia, skoro znowu będziemy uczestniczyć w plebiscycie, a nie w wyborach.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Strzec2009-05-20 09:08:19 z adresu IP: (77.112.xxx.xxx)
Owszem Tusku musi odejść ale dlaczego Tusku ma być bezstronny ? Nawet igła magnetyczna taka nie jest - bezstronny oznacza bez jaj.A co do AOWu - wiadomo pieniądze na nią daje pan Dutkiewicz - żaden budżet państwa czy unia, ale to jeszcze tajemnica.