Wrocław ma pisarza miejskiego!

| Utworzono: 2016-04-19 14:55 | Zmodyfikowano: 2016-04-19 14:44

Do końca wakacji będzie na stypendium rezydencyjnym, w czasie którego na blogu dzielić się będzie wrażeniami i obserwacjami z życia miasta.Jego urzędowanie przypadnie na czas Światowej Stolicy Książki UNESCO i Europejskiej Stolicy Kultury.

- Pięć miesięcy w jednym mieście to dla mnie cała wieczność, więc nie planuje szalonej pracy reporterskiej z kamerą i aparatem w ręku. Raczej będę spacerował i przyjmował te bodźce, które będą się pojawiły. A później to opiszę - podkreślił Martin

Każdy wrocławianin może np. zaprosić pisarza miejskiego do siebie, by pokazać mu miasto - wystarczy o tym napisać na stronie www.wroclaw2016.pl/rezydencje.

Artykuły na blogu na stronie stadtschreiber-breslau.blogspot.de będą tłumaczone także na język polski.

Fragment wpisu z 18 kwietnia:

Po pierwszej wizycie w maju 2015 roku znów jestem w tym mieście – znów wiedziony ciekawością, tyle że tym razem poniekąd „urzędowo”. Najpierw powszednie sprawunki, by jakoś się tutaj urządzić na najbliższe pięć miesięcy. (Swoją drogą – to najlepszy sposób, by poczuć ducha miasta.) W apartamencie przyznanym mi w ramach stypendium początkowo nie działa internet. Biuro zarządcy budynku jest w sobotę nieczynne – poniekąd mała katastrofa dla kogoś, kto wprawdzie chwali sobie to, że dorastał przed erą cyfrowej rewolucji, ale teraz ma przecież być przez jakiś czas „autorem bloga”. Drwiny i kpiny z internetoholików, nerdów i asocjalnych appholes idą więc na bok, ustępując miejsca lekkiej panice. Dostrzega ją/ łagodzi i wreszcie też kompletnie niweluje młoda kijowianka, która zupełnie przypadkiem pojawia się w biurze. Natychmiast wykonuje telefon po polsku i potem po angielsku przekazuje mi nowe hasło użytkownika. (Niemiecka rówieśniczka prawdopodobnie zbyłaby mnie bezczelnie uprzejmym „za to mi przecież nie płacą!”)

Wkrótce potem odwiedziny kolegi-stypendysty Jozsefa Keresztesiego – poety i eseisty z węgierskiego Peczu, który został zakwaterowany w tym samym domu. Przez chwilę gawędzimy – znowu po angielsku – o panach K. i O. rządzących od niedawna w pewnych krajach, jednak bardziej wciągającym tematem okazuje się poezja i poeci: Jozsef opowiada mi o pewnym wrocławskim poecie undergroundowym, który w latach siedemdziesiątych popełnił samobójstwo i o którym mam nadzieję dowiedzieć się więcej. (Podobnie zresztą jak o wielu innych mieszkańcach tego miasta, polecanych mi przez polskich i niemieckich znajomych: „Jego/ją musisz koniecznie poznać!”).

Marko Martin (1970) urodził się w byłej NRD. Wyjechał stamtąd w 1989 roku, studiował filologię, politologię i historię w Berlinie. Przez wiele lat mieszkał w Maroku i Paryżu. Jest pisarzem i dziennikarzem. Był m.in. korespondentem magazynu „Kommune”. Interesują go tematy związane z imigrantami, totalitaryzmem i prawami człowieka w dobie globalizacji. Marko Martin jest autorem licznych esejów, raportów i korespondencji z Izraela, Ameryki Łacińskiej i Azji Południowo-Wschodniej. Był też korespondentem z Birmy, skąd pisał o krwawym stłumieniu pokojowych protestów mnichów przez tamtejszy reżim. Jego artykuły publikują m.in. Welt, Neuen Zurcher Zeitung, Judischen Allemeinen, Internationale Politik.

 


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~motorola2016-04-19 23:16:07 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
No tak. Tylko kto te jego pretensjonalne wpisy będzie czytał?