Dwóch dolnośląskich tenisistów grało w challengerach. Awansował tylko jeden

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2016-07-26 21:20 | Zmodyfikowano: 2016-07-26 21:20

Zacznijmy od dobrych wieści. Hubert Hurkacz przez dwie godziny i cztery minuty walczył z Czechem Janem Satralem w pierwszej rundzie challangera ATP w Pradze. 19-letni wrocławianin pokonał reprezentanta gospodarzy 4:6, 6:3, 6:2. W kolejnym meczu Hurkacz zmierzy się z Kolumbijczykiem Santiago Giraldo.

Udany początek ma za sobą także Kamil Majcharzak, który gra w challengerze w holenderskim Scheveningen. Polak w pierwszej rundzie wygrał z reprezentantem gospodarzy Scottem Griekspoorem 6:2, 7:5 i teraz zmierzy się Rosjaninem Aleksiejem Watutinem.

W przypadku pozostałej dwójki tak dobrze już nie było. Michał Przysiężny w turnieju w Astanie grał zaledwie godzinę i dziewięć minut. Tenisista Matchpointu Wrocław przegrał z Koreańczykiem Duckhee Lee 5:7, 0:6. To była szybka piłka. Drugi set trwał zaledwie 20 minut.

Wydarzeniem dnia miał być natomiast powrót do gry Jerzego Janowicza. Najlepszy polski tenisista przez ostatnie pół roku zmagał się z kontuzją kolana. Na pierwszy start po przerwie wybrał challenger w hiszpańskiej Segovii, a jego rywalem w pierwszej rundzie był Luka Vanni. Mecz był zacięty bo trwał aż 2 godziny i 32 minuty. Pierwszą partię wygrał Janowicz, drugą włoski zawodnik 7:6 będąc lepszym w tie-breaku 7:3. O wszystkim decydował zatem trzeci set, w którym Polak przegrał 5:7.

Reklama