KORN – THE SERENITY OF SUFFERING *****

Michał Kazulo | Utworzono: 2016-11-14 17:24 | Zmodyfikowano: 2016-11-14 17:24

Korn wraca do korzeni. To zdanie powinno wystarczyć wszystkim tym, którzy pamiętają kto trząsł na prawo i na lewo nu-metalową sceną muzyczną przełomu XX i XXI wieku. Ich połączenie nowoczesności z surowymi i ciężkimi riffami spowodowało, że na tle wyrastających w tamtych latach kapel – to Korn właśnie wybił się i wypracował swoje charakterystyczne brzmienie.

Jak to też bywa w wypadku tak udanych debiutów – im dalej w las tym bardziej ciemno. Ze szczytu Korn spadał konsekwentnie , żyjąc naiwnym przekonaniem, że jeśli wykorzystamy wszystkie nowinki technologiczne i wypełnimy nimi każdą nano-sekundę płyty to osiągniemy sukces. Nic bardziej mylnego, o czym dobitnie przekonali się fani zespołu, kupując produkcje takie jak chociażby „The Path of Totality”.

Najnowsze dzieło jest tym, czego od Davisa i spółki się oczekuje. Już od pierwszych riffów wiemy, że tutaj nikt nie będzie się bawił w kręcenie heblami od elektronicznych efektów specjalnych. Niskie brzmienia wiercą dziurę w brzuchu niczym te z pierwszych wydawnictw Korna pod koniec lat 90. Trudno też nie zgodzić się z recenzującymi, że mamy do czynienia z najbardziej niekomercyjnym krążkiem jaki kalifornijska formacja wydała. To bardzo ważne bo w obecnych czasach każdy jednak idzie na jakieś kompromisy i szuka środka, którym trafi do mas (i zarobi więcej pieniędzy).

Te wszystkie superlatywy wiążą się też z jednym bardzo ważnym wydarzeniem. Do zespołu wrócił syn marnotrawny – Braian „Head” Welsch. To właśnie on zdaje się być powodem nawrócenia Korna na starą szkołę grania.

Dla niektórych może to być powielanie starych, sprawdzonych metod, które pamiętamy na płytach zespołu takich jak na przykład „Untouchables”. To prawda, że Korn nie zaskakuje niczym nowym. Na tym jednak polega sukces tej kapeli. Nikt nie oczekuje od nich, że wymyślą muzykę na nowo, ale że dadzą swoim fanom bezkompromisowe, pełne soczystych dźwięków aranże. Ci którzy twierdzą, że to zadanie proste, powinni przesłuchać chociażby ostatniej płyty Metallicy – „Death Megnetic” na której muzycy też mieli wrócić do pierwszej ligi, a którą skopiowali/rozbudowali materiał zawarty na krążkach z lat 80.

31 marca 2017 r. KORN zagra w Warszawie. Kto wie z jakimi emocjami wiążą się ich występy, ten na pewno nie odpuści by posłuchać nowego materiału na żywo. 

KORN – THE SERENITY OF SUFFERING

1. „Insane” (gościnnie: C-Minus) 3:50
2. „Rotting in Vain” 3:33
3. „Black Is the Soul” 4:01
4. „The Hating” 4:22
5. „A Different World” (gościnnie: Corey Taylor) 3:20
6. „Take Me” 3:00
7. „Everything Falls Apart” 4:17
8. „Die Yet Another Night” 4:28
9. „When You're Not There” 3:24
10. „Next in Line” (gościnnie: C-Minus) 3:28
11. „Please Come for Me” 2:53
40:36

Skład:
Jonathan Davis - wokal prowadzący
James "Munky" Shaffer - gitara
Brian "Head" Welch - gitara
Reginald "Fieldy" Arvizu - gitara basowa
Ray Luzier - perkusja

 

Reklama