Wyrok w sprawie śmierci nastolatka porażonego prądem. (Posłuchaj)

Dominik Panek | Utworzono: 2008-10-20 14:32 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Prokuratura żądała kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu i 3-letniego zakazu pełnienia stanowisk dla dyrektorki szkoły, oficera policji i dyżurnego pogotowia energetycznego. Jednak sąd był dzisiaj łagodniejszy. Dyrektorka gimnazjum przy ulicy Świstackiego została skazana na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu.

Sędzia Magdalena Bombała uznała, że kobieta wiedziała o zagrożeniu bo poinformowała ją o tym szkolna woźna. Tej poskarżyć się miały dzieci bawiące się na boisku:

Sama dyrektorka od początku nie przyznawała się do winy, twierdziła, że woźna nic jej o zagrożeniu nie mówiła. Dzisiaj nie chciała po wyroku komentować całej sytuacji. Pozostali dwaj oskarżeni to dyżurni policji i pogotowia energetycznego. Obaj mieli dostać zgłoszenie od matki studenta, który grał na szkolnym boisku w koszykówkę kilka tygodni przed śmiertelnym wypadkiem. Jednak obaj nie zareagowali. - Policjant powinien był przyjąć zgłoszenie - mówiła sędzia Bombała:

- Podobnie powinien postąpić pracownik zakładu energetycznego - mówiła sędzia. I ci dwaj oskarżeni nie cchieli komentować wyroku. Ich obrońcy mówili chętniej, ale także niewiele. Mecenas Andrzej Sitnicki:

Tak, jak słyszeliśmy, panu mecenasowi nie podoba się sformułowanie "wydarzenie", zresztą podczas mów końcowych mówił, że policjant nie musiał reagować na takie niekonkretne zgłoszenie. Pytał nawet, czy policjant powinien zaregaować na telefon o tym, że w rynku wylądowało UFO i czy powinien wysłać antyterrorystów...

Maciej Eisermann, drugi z obrońców, także policjanta, już nie był taki pewien czy złoży apelację:

Wyrok nie jest prawomocny, czekają nas niewątpliwie apelacje, być może także prokuratury.

Pełnomocnik rodziny 14-letniego Filipa złożył na początku procesu pozew o 100 tysięcy złotych odszkodowania, jednak sąd przyznał zaledwie 7 tysięcy zarzucając prawnikowi błędy proceduralne. Sami rodzice Filipa oblężeni po wyjściu z sali przez dziennikarzy nie chcieli komentować wyroku:

Reklama
Dźwięki
Sędzia Magdalena Bombała uznała, że dyrektorka szkoły wiedziała o zagrożeniu (siatka pod napięciem) bo poinformowała ją o tym szkolna woźna.
- Policjant powinien był przyjąć zgłoszenie - mówiła sędzia Bombała.
Mówił mecenas Andrzej Sitnicki, obrońca oskarżonego policjanta
Mówił mecenas Maciej Eisermann, drugi z obrońców policjanta
Rodzice Filipa oblężeni po wyjściu z sali przez dziennikarzy nie chcieli komentować wyroku

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~iustus2008-10-21 11:32:55 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
Wyrok jaki zapadł jest wyjątkowo niesprawiedliwy. Oparto go na zeznaniach osoby, która chciała odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia. Dyrektor gimnazjum nie została poinformowana. Czy jakikolwiek dyrektor szkoły zignorowałby tak istotne doniesienie? Każdy dyrektor szkoły może czuć się w tej chwili zagrożony. Wystarczy, że w razie kolejnego wypadku jego podwładny postąpi tak samo i sąd również przyzna mu rację. W tej sytuacji karę poniosła osoba, która nie mogła niczemu zapobiec, ponieważ nie posiadała żadnej wiedzy na ten temat. Dzisiaj ma na swoim koncie wyrok co praktycznie oznacza koniec kariery. Wcześniej miała nieposzlakowaną opinię. Należy przypomnieć, że prosiła wcześniej o zamknięcie boiska aby dzieci nie pozostawały na nim bez opieki. Ale w ramach akcji otwartych boisk nie zezwolono na to. Proszę Państwa jeżeli tak ma wyglądać sprawiedliwość w Polsce to każdy dyrektor powinien czuć się zagrożony. Powinien w dzień i w nocy chodzić koło szkoły, wdrapywać się na dach, sprawdzać każdy przewód koło szkoły bo nigdy nie może być pewien czy nie pojawi się nieprawidłowe podłączenie do sąsiadującego budynku. Oczywiście to kpina. Są od tego pracownicy, którzy są dorosłymi osobami i w razie tak istotnej informacji powinny informować przełożonych, a gdy z jakiegoś powodu nie mogą bezpośrednio się z nim skontaktować, powinny same chwycić za słuchawkę i dzwonić do skutku. Woźna nie poinformowała przełożonej, nie dokonała wpisu do zeszytu. Jednak wskazanie dyrektora jako winnego było dla Sądu łatwe dla zamknięcia sprawy. W ramach przypomnienia właścicielka zakładu nie zasiadła nawet na ławie oskarżonych a podłączenie było nielegalne. Czy to jest sprawiedliwość?
~asdasd2008-10-20 14:44:46 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
W zawieszeniu ? To po co ten wyrok ?