Rozmowa Dnia: Z Dolnośląskim Kuratorem Oświaty o egzaminach maturalnych [POSŁUCHAJ]

, GN | Utworzono: 2017-05-04 11:00 | Zmodyfikowano: 2017-05-04 11:02
Rozmowa Dnia: Z Dolnośląskim Kuratorem Oświaty o egzaminach maturalnych [POSŁUCHAJ] - fot. Andrzej Owczarek
fot. Andrzej Owczarek

Zaczyna się maturalny maraton. Ponad 18,5 tysiąca młodych ludzi z Dolnego Śląska rozpoczęło zdawania egzaminu dojrzałości. Cały cykl otwiera egzamin obowiązkowy z języka polskiego na poziomie podstawowym. Jutro uczniowie będą pisać egzamin z matematyki.

W studiu Radia Wrocław dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk. Przez wiele lat był pan dyrektorem XVII liceum im. Agnieszki Osieckiej we Wrocławiu. Taki moment jak dziś, to stres nie tylko dla uczniów, choć o nich mówimy najwięcej, ale także dla rodziców, nauczycieli, dyrektorów szkół, bo ocenie, choć pośredniej, podlega także ich praca. To rzeczywiście taki stres?

Z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy. Faktycznie matura jest podsumowaniem tego co wszyscy zrobiliśmy, czyli kadra pedagogiczna z dyrektorami na czele. Po drugie jest to ogromny wysiłek organizacyjny. Uczniowie nie mogą się absolutnie przejmować technicznymi sprawami. Oni mają przyjść, możliwie bez stresu usiąść, przeczytać pytania, użyć całej swojej wiedzy, wszystkich umiejętności i najlepiej napisać. Nasza w tym głowa, żeby wszystko poszło jak po maśle.

Niewątpliwie matura jest tym, jak się obiegowo mawia, oknem na świat. Bardzo ważnym, jak nie najważniejszym, egzaminem, który przypada w młodym wieku. Jeżeli ma się 18, niektórzy mają 19 lat, to naprawdę kosztuje to bardzo emocji. Dlatego chcę złożyć najlepsze życzenie. Trzymajcie się chłopcy i dziewczęta. Także serdecznie pozdrowić ich najbliższych. Ci niekiedy mocniej przeżywają to niż sami uczniowie. Chciałbym też powiedzieć, że jak pozostałe roczniki dały sobie radę, to ten na pewno też nie zawiedzie. Ściskam kciuki.

Jest może sposób, żeby ten czas przejść bez stresu. Może pan wypracował taki sposób jako rodzic oraz nauczyciel?

Ja akurat mam trójkę dzieci. Wszystkie są już po maturze. Za pierwszym razem kosztowało to dużo emocji, za drugim odrobinę mniej, a za trzecim poszło gładko. Oczywiście jest odrobina stresu. Swoim pociechom życzymy jak najlepiej. To jest owoc długoletniej pracy, także wiary w swoje latorośle. Zajmujemy się po prostu w tym czasie czymś innym. Po prostu myśl nam ucieknie. Matura to przecież dzień pracy dla rodziców. Ale pewnie jakaś myśl przyjdzie, jakieś ukłucie: co tam było na maturze, no i pewnie jakieś dyskusje będą wieczorem.

Ja myślę, że nie ma co zamęczać uczniów. Trzeba dać im odrobinę odpocząć, może niech się po maturze prześpią. Nie wypytujmy ich. Niech wcześniej pójdą spać. Niech spokojnie podejdą, tak jak ich umysły im na to pozwolą, do kolejnych odsłon egzaminu maturalnego.

Niech sami to przeżyją? Czyli muszą to przetrawić?

To jest nasz los. Każdy musi maturę przejść, no i później pójść w życie. Mówi się, że to jest egzamin dojrzałości, ale to tylko próg. Później czeka nas dorosłe życie - to dopiero egzamin.

Od tego roku maturzyści, którzy stwierdzą, że na egzaminie poszło im lepiej, niż to oceniono, będą mogli odwoływać się do specjalnego Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego. Do tej pory można było się odwoływać tylko do dyrektora Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Czy kolegium nie zostanie zasypane takimi wnioskami?

Rzeczywiście wprowadzono takie rozwiązanie. Myślę, że to bardzo dobrze. Przypomnijmy, że w zeszłym roku był problem z matematyką. Zwłaszcza humaniści mieli problem, bo na 30% trzeba zdać. To jest ból jak brakuje jednego procenta. Stąd sporo osób się odwoływało. Myślę, że nie będzie wysypu wniosków. Nadzieję swoją opieram na tym, że każdy wie jak napisał. Jak napisał kiepsko, no to trudno. Trzeba podejść do poprawki, czy przygotować się za rok. Ale pamiętajmy, że matura też jest kwalifikacją na studia. Czasami jeden punkt decyduje. Ale trzeba zrozumieć, że jak mamy podstawy, to warto się odwoływać. Jeżeli nie, to nie ma co zawracać kijem Wisły.

Od czasu do czasu słychać takie narzekania co do wagi matury. Czy dopiero tytuł magistra nadaję rangę wykształceniu? Czy matura powinna mieć większe znaczenie?

Także matura stała się powszechna. Teraz mówi się, że tytuł doktora jest odpowiednikiem dawnego magistra. To dlatego, że studia też stały się powszechne. Dzisiaj praktycznie wszyscy studiują. Moglibyśmy tu otworzyć dyskusję na temat jakości szkolenia na niektórych uczelniach. Warto, aby matura była egzaminem poważnym. Jest taki pomysł, żeby dla rocznika 2022-2023, czyli dla tych uczniów, którzy zaczną rok 1 września 2019 roku po 4-letnim liceum, to aby ten jeden przedmiot dodatkowy, który w tej chwili jest obowiązkowy, jednak bez limitu procentowego, to żeby obowiązywał na tym egzaminie próg 30%. Teraz możemy zdać ten egzamin na 0% i zdać maturę. Chcemy to zmienić. To oczywiście jest też kwestia jakości pytań. Jeżeli pytania będą trudne, to nie każdy może zdać. Nasza w tym głowa, żeby możliwie jak najwięcej uczniów maturę zdało.

A czy polska szkoła dobrze przygotowuje do studiów. Były głosy, że na niektórych uczelniach warto przywrócić egzaminy wstępne.

Jest trochę racji, że z tym przygotowaniem jest odrobinę na bakier. Natomiast nie jestem zwolennikiem egzaminów wstępnych. Tegoroczna matura jest również kwalifikacją na studia. Jest uniwersalną, obiektywną, elektronicznie można się logować. Uczeń otrzymuje to na co zapracował.

Jakaś uczelnie może być oblegana, a na średnich będą wolne miejsca. Później nie dostajemy się na dobrą uczelnię, a na średniej już nie ma miejsc. Ktoś z gorszymi wynikami zajmuje nasze miejsce.

Rangę matury trzeba podnieść. Mam takie przekonanie, że ta szkoła, która ruszy 1 września 2019 roku będzie szkołą z prawdziwego zdarzenie. Inkubatorem polskiej inteligencji.

Posłuchaj Rozmowy Dnia: 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.