Silesia Cup 2017. Najszybszy sport na dwóch nogach [POSŁUCHAJ]

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2017-05-12 16:18 | Zmodyfikowano: 2017-05-12 16:18

Wrocław już po raz ósmy będzie stolicą lacrosse. W stawce jest osiem zespołów męskich i pięć żeńskich. W sumie to niemal ćwierć tysiąca sportowców. W centrum naszego regionu zagrają m.in drużyny z Łotwy, Holandii, Czech, Niemiec i Słowacji. Nie zabraknie także polskich ekip na czele z Kosynierami i Kosynierkami Wrocław.


- Najbardziej nastawiamy się na rywalizację z Łotyszami. Mówimy o nich, że żywią się kamieniami, bo zawsze mecze z nimi są na wysokim poziomie jeśli chodzi o kontakt fizyczny - mówi zawodnik Kosynierów Wrocław, Jan Rydzak.


Drużyna ze stolicy Dolnego Śląska broni tytułu. Czy gra u siebie to dodatkowa presja i motywacja do zwycięstwa jest większa niż zwykle?

- Silesia to dla nas na pewno zaangażowanie na 100%, ale też coś co nazywam "happy lacrosse", czyli gramy, żeby wygrać bez specjalnych, wielkich taktyk - zdradza nam jeden z Kosynierów, Marcin Janiszewski.


W turnieju zobaczymy także kobiece drużyny. Dla zawodniczek będzie to generalny sprawdzian przed The World Games i ostatnia szansa na wywalczenie sobie miejsca w reprezentacji Polski. Na polach marsowych zobaczymy praktycznie całą kadrę narodową, która w lipcu będzie walczyć we Wrocławiu o medale igrzysk sportów nieolimpijskich.


- Lacrosse kobiet jest na pewno mniej fizyczny od męskiego, ale nie znaczy, że mniej ciekawy. Dziewczyny na pewno "nachodzą na siebie" psychicznie. Przewidywalność jest raczej mniej spotykana i w tej sytuacji żeńskie rozgrywki są nawet ciekawsze od męskich, bo nie wiadomo czego się spodziewać - dodaje Jan Rydzak, który pełni także funkcję trenera Kosynierek Wrocław.


To co jednak wyróżnia Silesia Cup z pośród innych turniejów to nie tylko poziom sportowy, ale przede wszystkim atmosfera.


- Kiedy trwa mecz to od pierwszego do ostatniego gwizdka gra się na 150%. Później zawodnicy schodzą z murawy i siadają obok murawy na leżakach, które zwykle im zapewniamy. Jest stanowisko z grillem, wszyscy siedzą, rozmawiają. Ten turniej jest po prostu dobrze wyluzowany - mówi Marcin Janiszewski.


Podczas rozgrywek będzie można samemu spróbować lacrosse. Każdy ma szansę chwycić kij, złapać piłeczkę i spróbować trafić do bramki.

- Każdy twierdzi, że nie potrafi, ale nikt nie potrafił kiedy pierwszy raz wziął kij do ręki. Jest to bardzo ekscytujące jak złapie się pierwszą piłkę jak zbierze się pierwszą piłkę z ziemi, poda, złapie. Choćby dlatego warto spróbować, żeby zrozumieć o co tak naprawdę chodzi w tej grze. Przy drugim, trzecim razie można się już zorientować jak się łapie i podaje - tłumaczy Jan Rydzak.

Po sportowych emocjach zawodnicy zapraszają na wspólny grill. Silesia Cup rozpoczyna się w sobotę o 10:15. W niedzielę decydujące mecze startują kwadrans później



Tegoroczny turniej wpisuje się w bogaty weekend na kompleksie Stadionu Olimpijskiego. W sobotę o 9:00 na płycie głównej Stadionu odbędzie się uroczyste otwarcie Wrocławskiej Olimpiady Młodzieży, tego samego dnia o 18:00 na Polach Marsowych ekipa Rugby Wrocław zmierzy się w meczu sparingowym z angielskim Fylde RFC, dzień później o 14:00 na Stadionie Olimpijskim Panthers Wrocław rozegrają mecz z Husarią Szczecin. Dodatkowo, przez oba dni, część Pól Marsowych na swoje zgrupowanie wykorzysta reprezentacja Polski w ultimate.

Więcej o Silesia Cup przeczytacie tutaj.

Reklama
Zdjęcia
Silesia Cup 2017. Najszybszy sport na dwóch nogach [POSŁUCHAJ] - 4

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.