Nie ma już humanitarnego łowienia ryb na wrocławskim odcinku Odry

Dorota Kuźnik, BT | Utworzono: 2017-05-18 15:16 | Zmodyfikowano: 2017-05-18 15:16
Nie ma już humanitarnego łowienia ryb na wrocławskim odcinku Odry -  fot. Aurimas Cekanavicius, freeimages.com
fot. Aurimas Cekanavicius, freeimages.com

Decyzję podjęli członkowie polskiego związku wędkarskiego, ale zarząd nie chce jej komentować. Ta w końcu nijak ma się do pozytywnej opinii, którą na temat odcinka "no kill" przy jego wprowadzaniu wygłaszał ówczesny prezes Jan Błachuta:

- Cel ograniczeń wprowadzenia na kanale burzowym jest taki, żebyśmy uzyskali łowisko na którym sportowcy mogą łowić w sposób pokazowy. Tam jest taki spacernik, tam chodzą ludzie, więc niech zobaczą wędkarstwo z takiej najbardziej pozytywnej strony - łowi wędkarz, wypuszcza te ryby

Ale od tego czasu zarząd się zmienił. Co za tym idzie odcinek złap i wypuść zlikwidowano, ze szkodą dla wszystkich - mówi wędkarz sportowy Maciej Machi:

- To było jedyne, szczególne miejsce we Wrocławiu. Nie można było zabierać ryb. Były prowadzone badania, że tam powstaje ciąg tarłowy, że ryba zmierza na tarło. Były tam ryby reofilne, ryby drapieżne. Każdy mógł sobie połowić.

- Nie chodziło nam o to, żeby w tym jedynym miejscu było bardzo dużo ryby, tylko, żeby miała ona swój chociaż jeden odcinek. To jest niecałe 6% wód. Teraz nie mają odcinka gdzie wędkarz mógłby nie przeszkadzać - dodaje Maciej Machi.

Od czasu wprowadzenia odcinka złap i wypuść regulamin dwukrotnie się zmienił. Pierwsza zmiana dopuszczała zabieranie ryb w poniedziałki, środy i piątki, druga zmiana w regulaminie całkowicie go zniosła.

Reklama