Rozmowa Dnia: Prof. Bogusław Półtorak z Uniwersytetu Ekonomicznego

| Utworzono: 2017-06-07 09:45 | Zmodyfikowano: 2017-06-07 09:45
Rozmowa Dnia: Prof. Bogusław Półtorak z Uniwersytetu Ekonomicznego - zdjęcia: Andrzej Owczarek
zdjęcia: Andrzej Owczarek

Gościem był dzisiaj prof. Bogusław Półtorak z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

POSŁUCHAJCIE: 

Najnowsze dane z ZUS-u pokazują, że na Dolnym Śląsku pracuje niemal 35 tys. ubezpieczonych cudzoziemców. Spośród nich ponad 27 stanowią obywatele Ukrainy. Czy to oni ratują przedsiębiorców przed niedoborem pracowników?

 

Nie tylko ich, ale też, powoli, nasz system ubezpieczeń społecznych. Przyrost osób płacących składkę jest istotny, w momencie gdy chociażby obniżamy wiek emerytalny. Można powiedzieć w skrócie, że ubezpieczeni cudzoziemcy pracują na nasze emerytury a może z czasem - także na swoje. Ważny jest przyrost ubezpieczonych, bo to pokazuje, że gospodarka ma się dobrze.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że liczby te są jednak niskie, gdy zdamy sobie sprawę, że większość punktów usługowych zatrudnia już Ukraińców.

Szara strefa występowała i występuje. Fiskus stara się ją zawężać w różny sposób i dane wskazują, że ubezpieczanie staje się już pewną normą, nie możemy się jednak oszukiwać, że nie ma nielegalnie zatrudnionych pracowników. Szczególnie w branżach sezonowych, gdzie trudno jest uchwycić pracownika w wymiarze realnym, część nieuczciwych pracodawców stara się obniżać koszty. To krótkowzroczne działanie - grożą  nie tylko reperkusje ze strony fiskusa, ale jest też negatywny oddźwięk wśród pracowników.

No właśnie - a przecież powinniśmy chyba robić wszystko, by pracownicy zostawali u nas. 

Mówiąc opisowo - bezrobocie we Wrocławiu nie istnieje. Mamy 2 proc. stopę bezrobocia, ale to stopa bezrobocia naturalnego. Pracodawcy, szczególnie w kontekście otwarcia rynku pracy w UE, mają trudny orzech do zgryzienia. W Polce pracuje ok. 1 mln Ukraińców. Jest zagrożenie, że te osoby, zaaklimatyzowane w gospodarce zachodnioeuropejskiej, podejmą emigrację dalej - do Niemiec czy Francji. Polski pracodawca musi zacząć więc traktować pracownika jako perspektywicznego.

Czy masowy odpływ pracowników ze wschodu do Unii Europejskiej może zachwiać wynikami naszej gospodarki?

To możliwe, choć na razie wkładu w dochód narodowy osób, które do nas przyjechały, bym nie przeceniał. To nie jest wkład długotrwały, bo wciąż najwięcej osób zatrudnionych jest w branży budowlanej czy usługowej, gdzie stosunkowo łatwo zastąpić pracownika. Ale to się zmienia - wiele tysięcy Ukraińców studiuje i zdobywa wiedzę w Polsce - miejmy nadzieję, że zostaną u nas. Dziś zagrożenia nie ma, ale w szerszej perspektywie trzeba myśleć o legalizowaniu ich obecności, dodatkowych zachętach.

Rząd w założeniach do przyszłorocznej ustawy budżetowej przewiduje, że bezrobocie będzie malało, by osiągnąć 6,4 proc. na koniec roku. To bardzo mało - do 5 proc. jest bezrobocie higieniczne.

Myślę, że już mamy taki poziom bezrobocia higienicznego. Każdy, kto chce pracować, może to robić. Praca jest coraz bardziej satysfakcjonująca. Wymienność pracy też jest coraz lepsza - i to jest na plus. Jedyna rzecz, która się pojawia przy tak niskiej stopie, to aktywizacja osób, które wypadły poza rynek, szczególnie 50+. To duże wyzwanie.

Jakie w najbliższym czasie są największe zagrożenia dla wzrostu gospodarki?

Tempo wzrostu gospodarczego rośnie systematycznie i to jest dobra wiadomość. Były obawy i zagrożenia związane z klimatem globalnym, polityką, wyborami prezydenckimi w USA czy Brexitem, ale nic złego dla nas się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie - pojawiają się symptomy pozytywne, bo część firm niepewna, co będzie z gospodarką brytyjską, rozważa nowe lokalizacje dla swoich firm, biorąc pod uwagę Polskę. Jesteśmy blisko Europy w sensie geopolitycznym i fizycznym, mamy zaplecze, infrastrukturę - to wszystko sprzyja przyciąganiu nowych inwestycji. Dziś podstawowymi wyzwaniami są ewentualne problemy związane z kryzysowymi zjawiskami z przypadku Brexitu i z drugiej strony - coraz mocniejsze integrowanie się strefy Euro jako twardego rdzenia UE. Póki co, w krótkim terminie, mamy coraz więcej dobrych informacji - przypływają środki unijne, co pozwala na podejmowanie kolejnych inwestycji, które, w ślad popytu wewnętrznego, dość mocno napędzają wzrost gospodarczy i wzrost dobrobytu w Polsce. Ale też musimy szukać pomysłów, by gospodarka znów rozwijała w tempie 5 proc. w skali roku - pozwala ono niwelować różnice między wschodem a zachodem. 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.