Postrzelił policjanta w szyję. Trwa obława [AKTUALIZACJA]

, Dorota Czubaj, Elżbieta Osowicz, Danuta Synkiewicz (Radio Poznań), jk, pk | Utworzono: 2017-06-22 10:30 | Zmodyfikowano: 2017-06-22 10:30
Postrzelił policjanta w szyję. Trwa obława [AKTUALIZACJA] - fot. archiwum radiowroclaw.pl
fot. archiwum radiowroclaw.pl

Policjanci wciąż przeczesują okoliczne lasy, ale co ważniejsze, dziś na drogach w powiecie milickim i na Wiekopolsce, można spotkać kilkadziesiąt radiowozów, bo funkcjonariusze prowadzą szczegółowe kontrole przejeżdżających samochodów.

Dziś działania ponad 300 policjantów z dolnego śląska i wielkopolski skupiają się przede wszystkim na poszukiwaniach zbiega, którego wspólnik uciekając, postrzelił jednego z mundurowych w szyję. W wyniku postrzału, napastnik zmarł na miejscu. Stan policjanta nadal jest ciężki, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Krępy, ubrany na czarno mężczyzna w młodym wieku - tak prawdopodobnie wygląda poszukiwany przez policjantów człowiek. Towarzyszył mu wspólnik, który podczas próby zatrzymania został postrzelony i w konsekwencji zmarł.

- Strzał policjantów był jednak ruchem obronnym - mówi Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.

- Mężczyzna, który został zraniony w dole partie ciała przez funkcjonariuszy, to jest ten mężczyzna, który strzelał wcześniej do policjantów i ranił jednego z funkcjonariuszy - tłumaczy Petrykowski.

Policja ustaliła tożsamość nieżyjącego mężczyzny - to 37-latek z Dolnego Śląska. Na miejscu nadal pracuje prokurator i ponad 400 policjantów z Dolnego Śląska i Wielkopolski. Lasy przeczesuje także śmigłowiec.

Poszukiwania mężczyzny, który nocą napadł na stację benzynową nadal trwają. Do sprawy doszło ok. 3 nad ranem kiedy wraz ze swoim wspólnikiem ukradł alkohol, papierosy i kilka innych artykułów.

Zawiadomieni o zdarzeniu policjanci ruszyli w pościg, ale mężczyźni nie reagowali. Po siłowej próbie zatrzymania jeden z mężczyzn zaczął strzelać, trafiając w szyję policjanta. W odpowiedzi ogień otworzyli funkcjonariusze, śmiertelnie raniąc jednego z napastników.

- Drugiemu udało się uciec, ale poszukiwań nie kończymy - mówi Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji:

- Policjanci ustalili dane mężczyzny, który wcześniej strzelał do policjantów. Jest to 37-letni mieszkaniec województwa dolnośląskiego. Tyle mogę na ten moment przekazać. Działania operacyjne, w tym poszukiwanie drugiego z mężczyzn, są kontynuowane - dodaje Petrykowski.

Policja nie opublikowała na razie rysopisu poszukiwanego, na razie wiadomo że to krępy, ubrany na czarno mężczyzna w młodym wieku.

Sprawcy zaczęli uciekać i nie reagowali na wezwania do zatrzymania. Na Dolnym Śląsku, w powicie milickim, porzucili samochód i zaczęli uciekać pieszo w kompleksie leśnym. W pewnym momencie jeden z podejrzanych oddał w stronę funkcjonariuszy strzały, jeden z policjantów został ranny. Policjanci również oddali strzały, raniąc jednego z mężczyzn w dolne partie ciała. Mimo szybko udzielonej pomocy, podejrzany zmarł - relacjonuje Paweł Petrykowski.

Petrykowski dodaje, że drugi z mężczyzn może być uzbrojony.

- Gorący apel - gdy ktoś zauważy osobę, która przemieszcza się w pojedynkę, próbuje zatrzymać okazję, zachowuje się podejrzanie, prosimy o niezwłoczny kontakt z policją. Nie działajmy na własną rękę - apeluje Paweł Petrykowski.

Stan policjanta postrzelonego przez napastnika jest stabilny, ale potrzebna jest operacja. 30-letni funkcjonariusz został nad ranem przewieziony karetką do szpitala w Rawiczu. Jego życie nie jest zagrożone, ale jak powiedział nam dyrektor ds. medycznych szpitala w Rawiczu Zbigniew Sycz konieczna jest operacja w specjalistycznym ośrodku. Rozważany jest transport do Poznania lub Warszawy. Mężczyzna został postrzelony w klatkę piersiową, w jego ciele nadal tkwi pocisk dlatego nie można czekać.

Sprawcy w środku nocy wybili szybę w budynku stacji i ukradli papierosy. Stacja wówczas nie była czynna. Właściciela stacji Mirosława Ryfa obudził alarm zamontowany w budynku. - To już drugi napad na moją stację - przyznaje przedsiębiorca. Do podobnego zdarzenia doszło dwa lata temu. Wówczas sprawcy również ukradli papierosy. Właściciel oszacował straty na 10. tys. złotych.

Reklama