Cenny remis wrocławskich piłkarzy na boisku wicemistrza Polski

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2017-08-19 22:30 | Zmodyfikowano: 2017-08-19 22:30

Śląsk na stadionie przy Słonecznej musiał sobie radzić bez zmagających się z urazami Jakuba Koseckiego, Roberta Picha i Sito Riery. Na ławce rezerwowych usiadł inny z rekonwalescentów - Dragoljub Srnic. W tej sytuacji jako defensywny pomocnik mecz zaczął Igors Tarasovs, a jego miejsce na środku obrony zajął Mariusz Pawelec. Po raz pierwszy w tym sezonie od pierwszej minuty grali ze sobą Marcin Robak i Arkadiusz Piech. Obu napastników Śląska rozsadzała, nie zawsze dobrze ukierunkowana, energia. W efekcie już po pierwszej połowie napastnicy wrocławian mieli na koncie po żółtej kartce. Robak w ten sposób został ukarany już po raz czwarty w tym sezonie i zabraknie go w kolejnym meczu z Cracovią.

Pierwsza połowa, toczona w strugach deszczu, rozczarowała kibiców. Częściej przy piłce był Śląsk, groźniej atakowała natomiast Jagiellonia. Efekt w obu przypadkach był mizerny. Zaledwie jeden celny strzał do przerwy. Oddał go w 13 minucie Martin Pospisil, ale Jakub Wrąbel zdołał intuicyjnie odbić piłkę. Drugą groźną akcję gospodarze stworzyli w 30. minucie. Tym razem Pospisil podawał, a najgroźniejszy snajper Jagi - Cillian Sheridan strzelił obok słupka.

Wrocławianie po 45 minutach mieli w statystykach jeden niecelny strzał. Po próbie Piecha z 39. minuty piłka poszybowała wysoko nad bramką Mariana Kelemena. Podopieczni Jana Urbana w tej części gry kilka razy ładnie i efektownie rozegrali piłkę, ale próby wrzutek w pole karne były marnej jakości.

Tuż po zmianie stron zmienił się także wynik. Pierwsza akcja Jagiellonii dała prowadzenie wicemistrzom Polski. Wrąbla strzałem z linii pola karnego pokonał Taras Romanczuk. Śląsk próbował odpowiedzieć tym samym. Wrocławianom udało się wreszcie trafić w światło bramki. Atomowe uderzenie Piecha z 22 metrów zdołał jednak sparować Kelemen.

Gol ożywił spotkanie i w drugiej połowie na nudę nikt nie miał prawa narzekać. W 54. minucie o dużym szczęściu mogli mówić goście. Po kolejnym strzale z dystansu, tym razem Pospisila, wrocławian od utraty gola uratował słupek. Chwilę później znów szansę mieli przyjezdni. Piotr Celeban nie zdołał jednak wykorzystać błędu Ivana Runje w polu karnym gospodarzy.

W 62. minucie piłka po raz kolejny zatrzymała się na słupku bramki Śląska. Tym razem po strzale głową Rafała Grzyba. I wtedy znów sprawdziło się znane powiedzenie o niewykorzystanych sytuacjach. Po szybko rozegranym rzucie wolnym i indywidualnym przeboju Michała Maka goście wyrównali w 64. minucie. Dla Maka był to pierwszy gol w barwach Śląska.

Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Wrąbel skutecznie jednak interweniował po strzale z ostrego kąta Sheridana.

W 75. minucie jedną z najładniejszych akcji meczu przeprowadzili podopieczni Jana Urbana. Po dośrodkowaniu Maka i strzale szczupakiem Piecha, piłka poszybowała tuż nad poprzeczką bramki Kelemena. Kilkadziesiąt później znów umiejętnościami musiał się wykazać Wrąbel. Bramkarz Śląska  w dobrym stylu obronił główkę Bartosza Kwietnia.

W końcówce spotkania nasilił się napór gospodarzy. Jakub Wrąbel i jego obrońcy tym razem nie dali się jednak zaskoczyć. Mecz zakończył się remisem 1:1. Dla wrocławian to trzeci taki wynik z rzędu.

 

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: Taras Romanczuk 46 - Michał Mak 64

Jagiellonia: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Guti, Guilherme - Karol Świderski (46 Przemysław Frankowski), Rafał Grzyb, Taras Romanczuk (65 Bartosz Kwiecień), Martin Pospisil, Fedor Cernych (78 Łukasz Sekulski) - Cillian Sheridan.

Śląsk: Jakub Wrąbel - Boban Jović, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dorde Cotra - Łukasz Madej, Igors Tarasovs, Michał Chrapek (71 Dragoljub Srnić), Arkadiusz Piech (87 Daniel Łuczak), Michał Mak - Marcin Robak.

żółte kartki: Kwiecień, Guti, Sekulski - Madej, Robak, Piech.

sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.