Radio Wrocław Kultura: Strefa Południa, piątek 20 - 23

Paweł Iwanina, mh | Utworzono: 2017-09-08 18:02 | Zmodyfikowano: 2017-09-08 18:05

Clarence Henry był zapatrzony na idoli, jakich spotykał na ulicach Nowego Orleanu. Na ich cześć nosił głupawe fryzury i ubierał się niestosownie. Całe szczęście nie poprzestał na tym - zaczął uczyć się grać i śpiewać. Z tym pierwszym szło mu nieźle, jednak dzisiaj pamiętamy go nie za zdolności do gry, ale talent innego autoramentu. Clarence śpiewał jak żaba, odpowiednio ustawiając struny głosowe brzmiał jakby był płazem. Główną atrakcję stanowił tylko przez kilka lat, bo poza byciem ciekawostką nie reprezentował sobą niczego więcej.

Ale uwielbiał życie. Był przecież z Nowego Orleanu. Podobnie jak Ernie K-Doe, który przez całe życie próbował zaistnieć - udało mu się tylko przez chwilę, na początku lat 60. Potem Ernie przeniósł się do bycia radiową osobowością, prowadził dwa programy, był jednak z nimi problem. Część ludzi je uwielbiała, druga - skarżyła się najpierw do stacji, a później do urzędów. Ernie nie mówił do mikrofonu, on atakował go swoją energią. Prowadził też nachalną autopromocję, przez co o mało nie wyleciał z pracy. Pewnego razu całkowicie to rzucił, nałożył koronę i pelerynę. Chodził ulicami Nowego Orleanu i kazał nazywać się "Władcą Wszechświata".

W najbliższy piątek przyjrzymy się muzycznym i życiowym dziwakom, niezwykłym osobowościom, bądź też ponadprzeciętnym artystom, którzy może nie definiowali brzmienia całych muzycznych gałęzi, ale zajmowali się tym, czym muzyk powinien - dostarczali rozrywki ludziom. Do usłyszenia!


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.