Radny powiatowy, pracownik uzdrowiska od 700 dni jest na L4

Bartosz Szarafin, jk | Utworzono: 2017-12-04 13:03 | Zmodyfikowano: 2017-12-04 13:03
Radny powiatowy, pracownik uzdrowiska od 700 dni jest na L4 - fot. archiwum radiowroclaw.pl
fot. archiwum radiowroclaw.pl

Jest radnym powiatowym, a za razem pracownikiem spółki Uzdrowisko Szczawno-Jedlina. W sesjach rady uczestniczy, ale do pracy nie chodzi z powodu choroby. A dokładniej - wielu chorób. Sprawa radnego Arkadiusza Muchy ze Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu budzi ostatnio wiele kontrowersji. Radny przebywa na zwolnieniu L4 od ponad 700 dni.

Prezes uzdrowiska chce go zwolnić, ale nie może z uwagi na konflikt z radą powiatu. - Od momentu, kiedy nagromadzenie tych nieobecności spowodowało moje zainteresowanie minęło 2 lata. W styczniu 2016 roku zleciłem kontrolę, zwróciłem do ZUS-u i zgłosiłem do radu powiatu o zgodę na zwolnienie pracownika - wyjaśnia prezes Paweł Skrzywanek.

Początkowo radni unikali wydania zgody na zwolnienie. Radny Mucha przekonywał, że prezes nie ma argumentów do zwolnienia. Na ostatniej sesji - w czwartek - przez blisko godzinę radni omawiali sprawę swojego kolegi. W efekcie ustalono, że zgoda do zwolnienia nie jest potrzebna z uwagi na długą nieobecność przekraczającą 180 dni. 

- To dziwna sprawa - chce się rękami radnych wymusić, by rozwiązać stosunek pracy, podczas gdy pracodawca ma taką możliwość i może z niej skorzystać - mówi przewodniczący Józef Piksa.

Prezes Skrzywanek komentuje, że przepisy i jego prawnicy mówią jasno - bez zgody rady rozwiązanie stosunku pracy nie jest możliwe. Sprawą zajmuje się Naczelny Sąd Administracyjny.

Zdaniem radnego Jarosława Buzarewicza diabeł tkwi w szczegółach. Problemem jest nieobecność, a nie funkcja radnego. Stąd nie ma przeciwwskazań do zwolnienia - argumentuje radny.

Bezczynność w tej sprawie zarzucano staroście, mimo że nie leży to w jego kompetencjach. Starosta Jacek Cichura początkowo sprawy nie komentował. Teraz przyznaje rację pracodawcy, a radnemu współczuje.

Tymczasem sprawa toczy się dalej. Wiele wskazuje na to, że problem spotęgowała odmienna interpretacja zapisów prawa. Tymczasem ZUS nakazał radnemu zwrot blisko 12 tys. zł - za okres od 2014 roku - argumentując to jego obecnością na sesjach rady powiatu mimo zwolnienia L4.

Radny Mucha wyjaśnił nam mailowo, że od decyzji się odwołał, ponieważ jego lekarz uznał, że obecność na sesji nie powinna pogorszyć jego stanu zdrowia. A jest to przecież jego obowiązek ustawowy. Mucha dodał też, że radny nie jest pracownikiem związanym umową i nie można mu potrącać zasiłku chorobowego. Jego zdaniem zwolnienie było spowodowane tylko i wyłącznie pełnieniem przez niego funkcji radnego.

Arkadiusz Mucha nie chciał z nami rozmawiać osobiście - usprawiedliwiał się problemami rodzinnymi.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.