Polska - Irlandia 1:1. Jerzy Brzęczek i piłkarze oceniają mecz [POSŁUCHAJ]

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2018-09-12 07:08 | Zmodyfikowano: 2018-09-12 07:12

- Gdybyśmy ten pierwszy, bardzo dobrze rozegrany stały fragment gry wykorzystali, ten mecz może troszeczkę inaczej by wyglądał. W czasie tej pierwszej połówki zrobiliśmy zbyt mało na pewno takich akcji, po których mogliśmy się pokusić o zdobycie bramki. Kiedy tylko przyspieszyliśmy i wracaliśmy w odpowiednie sektory, żeby wyciągnąć przeciwnika i rozegrać akcje było ok. Było dużo takich momentów, kiedy zbyt wcześnie podchodziliśmy do pierwszej linii, ustawialiśmy się praktycznie na 16 metrze. Było 5 przeciwników, 5 naszych zawodników i brakowało nam często w rozegraniu na tych półpozycjach zawodników, którzy wprowadzając piłkę mogliby przyspieszyć tę akcję i wprowadzać bocznych obrońców. To były błędy, które na bieżąco chcieliśmy skorygować ale nie zawsze zawodnicy o tym słyszą. W przerwie na to zwróciliśmy uwagę. Na pewno ta druga połówka w moim odczuciu szkoleniowo i dla rozwoju tej drużyny była bardzo ważna. Ważniejsza niż to, co się wydarzyło we Włoszech - mówił selekcjoner Jerzy Brzęczek.

- Im dłużej gra się z takim zespołem i nie strzela się bramki tym gorzej. Tym bardziej, że kiedy oni strzelili na 1:0 to jeszcze bardziej się cofnęli i ciężko było ich zaatakować, ale udało się i mam nadzieję, że w  następnych meczach szybciej będziemy strzelać bramki - mówił strzelec jedynego gola dla Polski, Mateusz Klich.

- Trudny mecz, fizyczna walka z Irlandczykami. To był taki wyspiarski futbol. Troszkę w pierwszej połowie nie graliśmy tego, co powinniśmy grać. Za bardzo operowaliśmy piłką w środku zamiast robić przewagę na skrzydłach. Fajnie, że na koniec strzeliliśmy tę bramkę na 1:1 po fajnej akcji. Pozostaje niedosyt, ale na pewno jest to dla nas lekcja na przyszłość - ocenił debiutujący w kadrze Damian Kądzior.



- Gdy straciliśmy bramkę, nie straciliśmy wiary. Graliśmy piłką, coraz odważniej atakowaliśmy i myślę, że to pokazuje, że ta drużyna jest silna - mówił szukający pozytywów Karol Linetty.



- Mecz w moim wykonaniu nie był najlepszy, miałem kilka niedokładnych podań, po których było zagrożenie pod nasza bramką. Muszę jak najszybciej wykluczyć takie zagrania. Przy jednym stałym fragmencie w pierwszej połowie jeden z zawodników upadł mi na stopę i jest prawdopodobieństwo, że mam pękniętą kość w jednym palcu - krytycznie swój występ ocenił Arkadiusz Reca.



- W pierwszej połowie mieliśmy problemy, żeby stwarzać sobie sytuacje i na pewno w drugiej trochę to poprawiliśmy. Mieliśmy trochę dośrodkowań i to stwarzało sytuacje. Musieliśmy rozciągać przeciwnika, bo grali piątką z tyłu. Brakowało tych strzałów, ale dochodziliśmy do sytuacji, byliśmy w polu karnym i było zamieszanie - mówi Marcin Kamiński.

- Wynik oczywiście zawsze jest ważny, czy to towarzyski, czy to mecz z kolegami na podwórku. Każdy chce wygrywać. Nie było fajerwerków. Nie ma co ukrywać, że nie był to mecz, który będziemy pamiętali miesiącami czy latami. Kolejny sprawdzian. Za miesiąc mamy kolejne mecze - podsumował kapitan Kamil Glik.

11 października reprezentacja Polski zagra z Portugalią, a trzy dni później z Włochami. Oba mecze w ramach Ligi Narodów odbędą się w Chorzowie.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.