Chcą nowych mieszkań i przeprowadzki z niebezpiecznej dzielnicy

Karolina Bieniek, PP | Utworzono: 2019-03-27 09:50 | Zmodyfikowano: 2019-03-27 09:50
Chcą nowych mieszkań i przeprowadzki z niebezpiecznej dzielnicy - fot. Robert Kulisz
fot. Robert Kulisz

Rodziny z dziećmi mieszkają w jednym mieszkaniu z obcymi osobami, które zwykle mają poważne problemy z prawem i z używkami. Mieszkańcy z Łąkowej, poparci przez złotoryjskich radnych, oczekują od burmistrza nowych mieszkań socjalnych, ale w centrum. Robert Kulisz mieszka na Tajwanie i uważa, że rodziny z dziećmi niczym nie zawiniły, by musieć mieszkać w odizolowaniu z ludźmi, którzy wybrali inny los.

Radni informują, że w Złotoryi jest kilkadziesiąt pustostanów, które można wyremontować i przeznaczyć na mieszkania socjalne. Burmistrz Robert Pawłowski wyjaśnia jednak, że część z nich ma nieuregulowaną sytuację prawną, a część nadaje się zwyczajnie do rozbiórki. Poza tym przyznaje, że rozwiązaniem nie jest przeniesienie rodziny z jednego mieszkania socjalnego do drugiego.

Mieszkańcy ulicy Łąkowej, którzy chcą wydostać się z tej odizolowanej i niebezpiecznej części miasta, tłumaczą, że chodzi o dobro dzieci, by nie musiały wychowywać się w takim środowisku. Złotoryjanie jednak poparli burmistrza. Nie rozumieją, czym różnią się od nich mieszkańcy Tajwanu i jakim prawem żądają, zamiast samodzielnie zadbać o swoją przyszłość. Nie zgadzają się przy tym, by mieszkania socjalne znalazły się we wspólnotach mieszkaniowych.

Reklama