Koszykarze Śląska Wrocław zagrają z GTK Gliwice

Robert Skrzyński, inf. prasowa | Utworzono: 2019-11-17 07:30

Zwycięstwo z ekipą z Radomia było wielkim wydarzeniem, bo w ten sposób Śląsk z przytupem wrócił do ekstraklasy. Od tamtej pory ani razu jednak nie udało się zwyciężyć na własnym terenie. Ostatnią okazją do domowego zwycięstwa był mecz z jedną z rewelacji tego sezonu – Treflem Sopot. Niestety, mimo całkiem niezłego początku, ostatecznie górą byli goście.

W ostatnich domowych spotkaniach graliśmy z bardzo dobrymi drużynami – Kingiem, Asseco i Treflem – mówi Mathieu Wojciechowski. – Wszystkie te zespoły są „w gazie”; w Arce świetnie dysponowany był Bostic, a drużyny ze Szczecina i Sopotu rozbiły nas taktycznie. Mam nadzieję, że obudzimy się po tych porażkach i w końcu odczarujemy Orbitę. Wygrywanie meczów u siebie jest kluczowe, jeśli chce się walczyć o play-offy.

Dziś rywalem zespołu Andrzeja Adamka będzie zespół GTK Gliwice, który w ligowej klasyfikacji z bilansem 2-5 plasuje się za Śląskiem, na 11. miejscu. Dla przeciwnikówszczególnie traumatyczne było ostatnie ligowe spotkanie, w którym podejmowali Anwil Włocławek. Mistrzowie Polski dość brutalnie pokazali gliwiczanom miejsce w szeregu, wygrywając aż 118:74. Przepaść między obiema drużynami była tym bardziej zaskakująca, że poprzednio GTK przegrywało minimalnie – co najwyżej pięcioma punktami.

W drużynie Pawła Turkiewicza pierwsze skrzypce grają zagraniczni zawodnicy, sprowadzeni przed sezonem z różnych zakątków koszykarskiego świata. Rzucający Brandon Tabb wyrasta na czołową postać drużyny, gwarantując co najmniej 11 punktów w dotychczasowych meczach EBL. Nieco mniej regularny w kwestii punktów jest rozgrywający Duke Mondy, który w domowym meczu ze Spójnią zdobył 30 pkt, ale we Włocławku rzucił tylko 2. Zawsze można za to na niego liczyć w kwestii asyst – notuje ich średnio 7 na mecz, co jest drugim wynikiem w EBL. Najwyższe średnie współczynniki EVAL mają jednak w drużynie zawodnicy grający bliżej kosza – Milivoje Mijović, Payton Henson i Joe Furstinger. Procentowa skuteczność z gry GTK nie rzuca na kolana; kluczem do wygranej może być więc twarda walka na tablicy w obronie i skuteczne kontrataki. Trójkolorowi mogą mieć sporo okazji do tych ostatnich, bowiem GTK traci piłkę najczęściej w całej lidze – średnio aż 16,6 razy na mecz.

W drużynie GTK nie zabraknie wrocławskich akcentów. Trenerem przyjezdnych jest Paweł Turkiewicz, który w latach 1990-93 wystąpił w ośmiu meczach PLK w barwach Śląska. Później trenował młodzież WKS-u, a także między innymi wprowadził wrocławskie WKK do 1. Ligi. W ekipie z Gliwic zagrają byli trójkolorowi, Piotr Hałas i Łukasz Diduszko. W pamięć kibiców Śląska zdecydowanie mocniej mógł zapaść ten ostatni. Diduszko był ważną częścią drużyny, która w sezonie 2012/2013 wywalczyła awans do ekstraklasy. W decydującym meczu finału z Miastem Szkła Krosno był najlepszy na boisku, notując 17 punktów i 7 zbiórek.

Mam nadzieję, że u siebie w końcu pokażemy naszą najlepszą grę – kontynuuje Wojciechowski. – Codziennie na treningach dajemy z siebie bardzo dużo i pracujemy nad poprawą formy. Jedyne, co się liczy, to wygrane mecze. Wszyscy chcemy w niedzielę wrócić na zwycięską ścieżkę.

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.