PZPN sam sobie zgotował ten los (Komentarz)

| Utworzono: 2008-07-25 17:13 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Oto komentarz Roberta Skrzyńskiego:


Jak większość dziennikarzy sportowych z radością oczekiwałem na start nowego sezonu. Nie ma przecież większej radości niż możliwość komentowania meczów piłkarskich. W moim przypadku szczególnie tych z udziałem dolnośląskich drużyn. Okazało się jednak, że będę musiał jeszcze poczekać.

Nie chcę występować w roli adwokata, bo nie mam wykształcenia prawniczego, ale po całym zamieszaniu związanym z decyzjami PZPN, spółki Ekstraklasa i wcześniej Tybunału Arbitrażowego ds. sportu przy PKOl, postanowiłem przeanalizować niezbędne dokumenty. Pomogła mi w tym publikacja "PZPN ma problem" Krzysztofa Guzowskiego - redaktora naczelnego miesięcznika Futbol.pl, w tymże miesięczniku nr 4(7) z kwietnia 2008.

Pewnie niektórzy powiedzą, że sankcjonuję korupcję, bronię interesów Zagłębia Lubin, czy też Widzewa Łódź. Jest zupełnie inaczej. Wbrew słowom rzecznika PZPN Zbigniewa Koźmińskiego - to PZPN sam sobie zgotował ten los i jeżeli ma szukać winnych - powinien zacząć od siebie.

Co potrafi PZPN? Przywrócić Widzew do 1. ligi i ogłosić, że "Zagłębie Lubin jest w zamrażarce i nie może uczestniczyć w żadnych rozgrywkach". Z jednej strony - śmieszne. Z drugiej - żałosne.

Regulamin dyscyplinarny PZPN mówi wyraźnie: "Nie można wszcząć postępowania dyscyplinarnego po upływie 2 lat od zdarzenia stanowiącego podstawę do jego wszczęcia. Po upływie tego czasu postępowanie dyscyplinarne umarza się".

W świetle tego przepisu decyzja, którą podjął Trybunał przy PKOl jest jedyną możliwą.

Dokumenty z wrocławskiej prokuratury trafiły do Wydziału Dyscypliny w grudniu 2007 r. i wtedy wszczęto postępowanie wobec Widzewa Łódź i Zagłębia Lubin. Widzew został oskarżony o ustawienie 12 meczów - w czasie od sierpnia 2004 r. do maja 2005 r. A Zagłębie o ustawienie dziewięciu spotkań w sezonie 2003/04. A zatem przestępstwo Zagłębia przedawniło się w czerwcu 2006 r., a Widzewa - w maju 2007 r.

Wiem, że istnieje Uchwała nr VIII/65 zarządu PZPN, w której można przeczytać, że "nie ulegają przedawnieniu przewiniena dyscyplinarne dotyczące korupcji w sporcie piłki nożnej". Ale - uwaga - ta uchwała weszła w życie 9 października 2007 r., kiedy już przedawniły się korupcyjne czyny Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź. A przecież nie trzeba być studentem prawa, żeby wiedzieć, iż prawo nie działa wstecz.

Nie jestem zwolennikiem korupcji! Chcę, aby wszyscy, którzy się jej dopuścili zostali ukarani. Ale zgadzam się z prezesem Ekstraklasy SA Andrzejem Rusko, że żyjąc w państwie prawa, musimy go przestrzegać.

Stojący na straży prawa Trybunał PKOl wobec takich przepisów nie mógł podjąć innej decyzji. Kolejne kluby - jak Arka Gdynia - odwołując się do trybunału nie przedstawiały argumentu przedawnienia, więc nie był on rozpatrywany.

Może zatem panowie z PZPN zamiast narzekać na wszystkich dookoła powinni uderzyć się w piersi. Niektórzy miło spędzali wakacje. Może właśnie wtedy należało zająć się nowymi rozgrywkami, aby na starcie sezonu nie doszło do sytuacji, z której śmieje się cała piłkarska Europa.

Nie wiem jak teraz zastosować prawne przepisy, aby móc karać winnych. Od tego są znawcy prawa. Cieszę się z tego, że Trybunał już w najbliższych dniach ma podjąć ostateczne decyzje w sprawie Zagłębia Lubin i Korony Kielce. I bez względu na to, jakie one będą, w świetle prawa powinny zostać zaakceptowane.

Reklama