Zagłębie - Jagiellonia 5:2

| Utworzono: 2008-04-20 13:31 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

26 kolejka piłkarskiej ekstraklasy:

Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok 5:2 (3:0)

Chałbiński 39, 76, 70, Alunderis 33, Rui Miguel 35 - Sotirović 62, Jarecki
73.

Zagłębie: Ptak - G. Bartczak, Stasiak, Alunderis, Gomes - Plizga, Rui Miguel (65' Goliński), Iwański (77'Jackiewicz), M. Bartczak, Kolendowicz (69'Pawłowski) - Chałbiński.

Zagłębie urządziło sobie festiwal strzelecki ale decydująca dla losów pojedynku była 11 minuta, gdy bramkarz Jagiellonii Jacek Banaszyński sfaulował za polem karnym Michała Chałbińskiego i otrzymał czerwoną kartkę. W bramce zastąpił go debiutant Maciej Kudrycki.

Na pierwszą bramkę kibice w Lubinie musieli jednak poczekać aż do 33 minuty. Wtedy po rzucie rożnym Iwańskiego najwyżej w polu karnym wyskoczył Alunderis i precyzyjnym strzałem pokonał Kudryckiego. Dwie minuty później było już 2:0 dla drużyny mistrza Polski. Znakomity kontratak Zagłębia precyzyjnym strzałem w długi róg zakończył Rui Miguel.

Po upływie kolejnych 4 minut było już 3:0. Znów dośrodkowywał Iwański - tym razem z rzutu rożnego a w polu karnym najwięcej sprytu wykazał Chałbiński. To był jednak dopiero początek festiwalu strzeleckiego tego napastnika.

Na początku drugiej połowy Zagłębie stworzyło kilka dogodnych sytuacji, ale nie potrafiło pokonać Kudryckiego. Potem niespodziewanie do głosu doszli zawodnicy Jagiellonii. W 62 minucie po pięknym rajdzie Wasiluka uderzeniem w samo okienko bramki Ptaka popisał się Sotirović i było 3:1 dla Zagłębia. 11 minut później Jagiellonia strzeliła kontaktową bramkę. Dobre podanie Kwieka wykorzystał Jarecki.

To jednak tylko podrażniło drużynę Zagłębia i Michała Chałbińskiego. Lubiński napastnik w 76 minucie wykorzystał dokładne dośrodkowanie Plizgi a 4 minuty później nie zmarnował sytuacji sam na sam i mistrzowie Polski
prowadzili 5:2.

W ostatnich minutach jeszce było gorąco. Najpierw na trybuny powędrował trener Jagiellonii Artur Płatek, który protestował przeciwko decyzji sędziego Mikulskiego. Arbiter nie zauważył ewidentnego zagrania ręką w polu karnym Vidasa Alunderisa. W samej końcówce dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się jeszcze Goliński, ale u kadrowicza Leo Beenhakkera widać było przerwę w występach spowodowaną kontuzją. Mimo kilku niewykorzystanych sytuacji do zdobycia kolejnych bramek kibice z Lubina opuszczali stadion Zagłębia w znakomitych nastrojach.

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.