Śląsk przegrywa z Turowem

| Utworzono: 2008-02-10 12:48 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Wrocławianie do Zgorzelca jechali opromienieni środową wygraną z mistrzem Polski - Prokomem. Dobra gra zaprezentowana w spotkaniu z sopocianami pozwalała mieć nadzieje na sukces w meczu z wicemistrzem Polski, nawet biorąc pod uwagę fakt, że Śląsk po raz ostatni (i jedyny do tej pory) wygrał w Zgorzelcu...30 lat temu, w sezonie 1978/79.

Pierwsza kwarta zwiastowała spore emocje. Po 10-ciu minutach wyrównanej gry był remis 19:19. Oba zespoły skupione na twardej grze w obronie, miały niewiele okazji by pokazać swe największe walory w ataku.
Turów - skuteczne rzuty z dystansu, Śląsk - efektowną grę z kontry.
Obraz gry radykalnie zmienił się w drugiej części spotkania. Zgorzelczanie zaczęli grać swoją koszykówkę i powiększać przewagę nad rywalem. Seria rzutów trzypunktowych Davida Logana, dobra gra pod koszem Marko Scekicia oraz skuteczny na rozegraniu Adres Rodriguez wypracowali gospodarzom kilkunastopunktową przewagę. Wrocławianie z tej części meczu mieli olbrzymie problemy ze skutecznością - pudłując nawet z czystych pozycji. W efekcie przez 10 minut zdobyli zaledwie 9 punktów i do przerwy przegrywali już 28:42. Kolejne części meczu niewiele zmieniły w obrazie gry. Śląsk nadal grał chaotycznie i nieskutecznie, a Turów po mistrzowsku punktował przeciwnika. W zespole gospodarzy obudzili się mniej widocznni do przerwy Thomas Kelati i Slobodan Ljubotina, za trzy trafiał wciąż Logan. W ekipie trenera Kurtinaitisa brakowało zawodnika, który uporządkowałby i uspokoił grę. Słabszy mecz rozgrywali bohaterowie spotkania z Prokomem: Rashid Atkins i Torell Martin, spod kosza pudłował Jared Homan, żadnego rzutu z gry nie trafił Dominik Tomczyk. Na domiar złego pod koniec trzeciej kwarty powracający do obrony Radosław Hyży zderzył się z rozpędzonym Iwo Kitzingerem z Turowa i nabawił się kontuzji kolana. Skrzydłowy ASCO Śląska prosto z hali udał się do szpitala. Dopiero szczegółowe badania pozwolą stwierdzić, jak długo potrwa jego przerwa w grze.
Przed ostatnią kwartą PGE Turów prowadził już różnicą prawie 20-tu punktów i było jasne, że po raz 10-ty w ostatnich czterech sezonach okaże się lepszy od Śląska. W końcowych fragmentach meczu obaj trenerzy, mogli dać szanse rezerwowym, gdyż wynik derbowej potyczki był już przesądzony.

Piotr Pietraszek.

PGE Turów Zgorzelec - ASCO Śląsk Wrocław 82:65
(19:19, 23:9, 17:13, 23:24)

Punkty:
PGE TURÓW ZGORZELEC: David Logan 24, Thomas Kelati 20, Slobodan Ljubotina 14, Andres Rodriguez 10, Marko Scekic 6, Robert Witka 5,
Iwo Kitzinger 2, Mateusz Jarmakowicz 1, Vjeko Petrović 0, Dragisa
Drobnjak 0, Robert Skibniewski 0, Harding Nana 0.

ASCO ŚLĄSK WROCŁAW: Rashid Atkins 13, Dawan Robinson 13, Jared
Homan 12, Oliver Stević 10, Andrius Giedraitis 5, Kamil Chanas 5,
Torrel Martin 2, Bartosz Diduszko 2, Radosław Hyży 2, Dominik
Tomczyk 1, Aivaras Kiausas 0, Branislav Jancikin 0.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.