W lesie między Mirskiem, a Giebułtowem nieznani sprawcy porzucili tony śmieci

Piotr Słowiński, km | Utworzono: 2020-04-11 14:27 | Zmodyfikowano: 2020-04-11 14:28
W lesie między Mirskiem, a Giebułtowem nieznani sprawcy porzucili tony śmieci - Fot. archiwum Radia Wrocław, zdj ilustracyjne
Fot. archiwum Radia Wrocław, zdj ilustracyjne

Przy drodze stoją porzucone meble, części samochodów, materiały z remontów. To prawdziwa plaga mówią: Katarzyna Męcina radna z gminy Leśna i Agnieszka Wierzbicka z Regionalnego Centrum Edukacji Ekologicznej w Lubaniu:

Nadleśnictwo Swieradów wydaje na sprzątanie lasu ponad 50 tysięcy złotych rocznie. Śmieci trzeba wywozić nie tylko z okolic dróg, ale czasem z głębi kompleksów, z miejsc trudno dostępnych. A to kosztuje. Leśnicy
znajdują niekiedy rzeczy, które mogłyby trafić zupełnie gdzie indziej niż do lasu:

Jednego ze sprawców nagrały kamery zamontowane przez leśników. Trwa w tej chwili postępowanie majace na celu jego ukaranie. Grzywna - to nawet 5 tysięcy złotych.

Wszystko wskazuje na to, że toś je tam specjalnie przywozi, a za usuwanie muszą płacić drogowcy, jeśli odpady są w pasie drogowym albo leśnicy, a to kosztuje coraz więcej mówi Barbara Rymaszewska z nadleśnictwa Świeradów:

Odpady pojawiają się najczęściej nocami. Nie odstraszają nowe kary w wysokości 5 tysięcy złotych ani kamery. Jeden ze sprawców został zarejestrowany. Trwa postępowanie, które zakończy się najprawdopodobniej w sądzie.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~HGW2020-04-12 08:09:32 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Kary powinny iść w setki tysięcy złotych. Taki idiota powinien spłacać to do końca życia, innych powinno odstraszyć, a pieniędzy powinno starczyć na usuwanie tych i innych śmieci. To właśnie ci przyłapani powinni finansować sprzątanie wszystkich śmieci.