Wygrana Zagłębia na początek sezonu superligi szczypiornistów

informacja prasowa, MH | Utworzono: 2020-09-06 19:24 | Zmodyfikowano: 2020-09-06 19:24

W Lubinie zmierzyły się drużyny, które ubiegły sezon zakończyły na sąsiednich miejscach w tabeli. Zagłębie chciało przełamać klątwę Kalisza, z którym ostatnio na własnym parkiecie nie radziło sobie najlepiej. PGNiG Superliga Mężczyzny wróciła do Lubina po bardzo długiej przerwie.

Głód gry widać było u zawodników obu drużyn już od samego początku. W starciu dwóch zespołów o podobnych potencjałach spodziewaliśmy się sporych emocji i już pierwsze minuty te emocje zwiastowały. W mecz lepiej weszli Miedziowi, którzy w dziesiątej minucie prowadzili 5:3. Później „odpalił” Marek Szpera, rzucając trzy bramki z rzędu. Po kwadransie mieliśmy remis po 6 i dalszą walkę bramka za bramkę. W kolejnych fragmentach lepiej prezentowali się goście, a ich skuteczna gra sprawiła, że po dwudziestu minutach na tablicy wyników było 7:10. Lubinianie zmniejszyli straty, ale do przerwy o dwie bramki lepsi byli przyjezdni.

Od początku drugiej połowy znów byliśmy świadkami wyrównanej walki, z lekkim wskazaniem na Energę Kalisz. Lubinianie robili wszystko, aby jak najszybciej zniwelować straty i udało się trzynaście minut po zmianie stron. Znakomite zawody rozgrywał Kamil Netz, który sam rzucał i wypracowywał sytuacje kolegom z drużyny, w tym szalejącemu na skrzydle Jakubowi Bogaczowi. Swoje dorzucił ten arek Bartosik w bramce i Tomasz Pietruszko oraz Michał Stankiewicz na kole. Zagłębie doprowadziło do remisu po 20 i emocje zaczęły się od początku. Miedziowi długo czekali, aby odzyskać prowadzenie, ale w końcu im się to udało. W 50. minucie Roman Chychykalo trafił na 22:21, pięć minut później, po pięknej akcji i bramce z koła Michała Stankiewicza gospodarze wygrywali 24:22. W samej końcówce emocje sięgnęły zenitu, losy meczu wciąż wisiały w powietrzu. Sprawę wygranej dziewięć sekund prze końcową syreną wyjaśnił Maciej Tokaj i hala RCS w Lubinie eksplodowała z radości!

MKS Zagłębie Lubin – Energa MKS Kalisz 27:25 (11:13)

Zagłębie: Schodowski, Skrzyniarz, Wiącek – Stankiewicz 1, Bysiak, Netz 5, Pawlaczyk 1, Sroczyk 1, Tokaj 2, Pietruszko 1, Marciniak 1, Hajnos 1, Bogacz 7, Kupiec 2, Adamski 1, Chychykalo 4.

Energa: Krekora, Zakreta – Krępa 1, Kamyszek 5, Adamski 1, Kus 3, Drej, Misiejuk, Góralski 4, Wróbel, Szpera 6, Pilitowski Konrad 1, Pilitowski Maciej 3, Czerwiński, Makowiejew 1, Adamski.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.