Drzwiami i oknami

Maria Woś | Utworzono: 2022-09-24 13:53 | Zmodyfikowano: 2022-09-24 13:55
Drzwiami i oknami - Maria Woś, fot. M.Zoellner
Maria Woś, fot. M.Zoellner


Komentarze (5)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Artur Adamski2022-12-01 17:32:30 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Tym razem słowa wdzięczności dla Radia Wrocław. Za to, że ma ten portal, dzięki któremu można wracać do felietonów Pani Redaktor Marii Woś. Bo często chce się do nich wracać. Naprawdę wiele razy.
~Artur Adamski2022-09-30 11:46:49 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Choć normalni dziś należą do mniejszości to normalność w końcu zwycięży. Oby tylko neomarksistowskie imbe... lizmy nie doprowadziły do kolejnej wielkiej tragedii.
~Artur Adamski2022-09-26 20:57:20 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Konkluzja felietonu - GENIALNA! Kwintesencja tego, co najważniejsze i najprawdziwsze.
~Artur Adamski jeszcze raz2022-09-26 17:20:22 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Ten "Hymn młodzieży demokratycznej" codziennie musieliśmy śpiewać jeszcze w czerwcu 1980 roku. Zawsze na początku pierwszej lekcji, oczywiście w postawie na baczność. Tak nas za PRL-u ude..ilniano tymi sowieckimi bzdetami, tak nas sowietyzowano. Jedną z zapomnianych zdobyczy Sierpnia 1980 było to, że od 1 września 1980 do śpiewania tych nikczemnych im...ecylizmów już nas nie zmuszano. Wszyscy odczuliśmy to wtedy jako powiew wolności. Zupełnie tak, jakby kilka ogniw z kajdan narodowej niewoli odpadło.
~Artur Adamski2022-09-26 17:04:42 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Szanowna Pani Redktor! Te wszystkie "młode, wykształcone z wielkich miast" są tym dobrem naturalnym, którego nigdy nam nie zabraknie. I trzeba robić swoje pomimo tego, że przecież zawsze wszelkiego rodzaju badziewie pleni się najszybciej i najpospoliciej. Bo i jakież to "wykształcone"...? Boże drogi... Jeden z moich profesorów w latach osiemdziesiątych mawiał, że jego przedwojenna matura warta więcej od PRL-owskiego naukowego tytułu. A porównajmy sobie dzisiejszą jakość studiów z tymi choćby z lat osiemdziesiątych... Niebo a ziemia! Zmiany ilościowe zwykle są odwrotnie proporcjonalne do jakościowych. W 1985 roku było we Wrocławiu 30 tys. studentów a 30 lat póżniej... 146 tysięcy!! A czy przybyło kadry, bibliotek, wszelkiego rodzaju bazy do studiowania? Do tego powyrastały "uczelnie" w grajdołkach (w myśl hasła: W każdzej wsi - WSI). Tacy to więc teraz najczęściej "wykształceni" i tacy "z miasta", którzy więcej słomy niż własnych stóp w butach mają. Oby wreszcie ktoś z tym porządek zrobił. Pozdrawiam serdecznie!