THE RACONTEURS „Consolers of the Lonely"

Jerzy Węgrzyn | Utworzono: 2008-04-06 22:31 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Jack White spokojnie może dziś używać pseudonimu zarezerwowanego niegdyś dla Jamesa Browna, a więc: „najciężej pracujący człowiek w szołbiznesie". Żyjemy w czasach, gdy znani artyści zadowalają się nagrywaniem kolejnych płyt raz na kilka lat. On tak nie potrafi. Ledwo wydał w zeszłym roku płytę (świetną!) pod szyldem The White Stripes i wrócił z promującej ją trasy koncertowej, a już wszedł do studia ze swoją drugą grupą Raconteurs. I tak mu było pilno, by ten nowy album ujrzał światło dzienne, a on sam mógł ruszyć na kolejne koncerty, że zignorował uświęcone szołbiznesowe zasady i wydał album dosłownie chwilę po jego nagraniu, bez przygotowanej wcześniej - jak to zwykle bywa - machiny promocyjnej. Zamysł polegał na tym, by nie było osób uprzywilejowanych, by każdy (media i fani) dostał płytę tego samego dnia. By nikt nikomu nie narzucał swojego odbioru dzieła, a każdy wyrobił sobie zdanie na jego temat samodzielnie. Prace nad płytą zakończyły się na początku marca, pod koniec tego miesiąca album był już w sklepach.


W The White Stripes, Jack gra w duecie z Meg White - oficjalnie siostrą, nieoficjalnie ex-żoną. Już po ich pierwszej wspólnej płycie mówiło się, że formuła rockowego duetu - gitara plus bębny - wyczerpie się błyskawicznie. Tymczasem Jack ma tyle inwencji, że White Stripes jakoś wciąż istnieją. Mało tego, nagrywają same świetne płyty. W pewnym momencie jednak Jack zapragnął grania stricte zespołowego. I tak powstała grupa Raconteurs - kwartet, który oprócz Jacka tworzą artyści znani w kręgach amerykańskiego rocka niezależnego - gitarzysta i wokalista Brendan Benson oraz sekcja rytmiczna zespołu Greenhorners: Patrick Keeller (bębny) i Jack Lawrence (bas). Muzycy ci zapewniają White'owi świetny akomapaniament, choć sam Jack zaprotestowałby w tym momencie i powiedział, że żaden akompaniament, że Raconteurs to zespół, a on nie jest nawet jego liderem. Ale powiedzmy sobie szczerze, choć wszystkie kompozycje White podpisuje w duecie z Bensonem (z Bensonem dzieli się także obowiązkami producenta), to właśnie jego osobowość tu dominuje - wbrew jego woli zapewne, ale jednak. Co zrobić, Jack jest zwyczajnie najbardziej wyrazistą i charyzmatyczną jednostką w składzie, a także tą najzdolniejszą.


Okładkowe zdjęcie stylizowane jest na fotografię gdzieś z przełomu wieków i pokazuje zespół jako grupkę jakichś wędrownych trubadurów. Nieprzypadkowo. Jack White to człowiek rozkochany wręcz w muzycznej tradycji. To nie jest jeden z tych artystów, którzy uważają, że muzyka zaczęła się wczoraj i od nich samych. Swe pierwsze płyty dedykował klasykowi bluesa z Delty Missisipi Son House'owi, a w wywiadach mawiał coś takiego na przykład: „Kto nie lubi Dylana albo Beatlesów, nie może nazwać się fanem muzyki, co najwyżej zbieraczem okładek płytowych". Nikt nie potrafi dziś równie przekonująco łączyć tradycji z nowoczesnością. Jack korzysta namiętnie ze starych patentów, ale robi to na swój jedyny, niepowtarzalny sposób. „Consolers Of The Lonely" to kolejna fascynująca wycieczka White'a i jego kolegów po muzycznej tradycji - mieszanka hard rocka, country, folku, z elementami rocka progresywnego nawet - wszystko z niepodrabialnym stemplem Jacka White'a. W Raconteurs, Jack stara się unikać patentów charakterystycznych dla White Stripes, niemniej parę piosenek z singlową „Salute Your Solution" spokojnie mogłoby się na albumie White Stripes znaleźć.


Poprzednia płyta Raconteurs ogłoszona została przez brytyjski magazyn "Mojo" płytą roku 2006. Jack White zażartował wtedy, że z kolejną będzie celował w miano Albumu Dekady. „Consolers Of The Lonely" płytą dekady pewnie nie jest, ale to świetny album, którym Jack White udowadnia po raz kolejny, że jest artystą, który nie zawodzi. A nam powinno być szczególnie miło, bo Jack White wyjątkowo chętnie i często (nie tylko na potrzeby polskich mediów!) podkreśla swoje polskie korzenie (jego babcia pochodziła z Krakowa). I przypomnę, że gdy był u nas wraz z White Stripes konferansjerkę prowadził po polsku.

No to na koniec o najbliższych polskich planach Jacka. W tym roku zobaczymy go najpierw w kinie, a potem na żywo. W czerwcu trafi na nasze ekrany film Martina Scorsesego „Rolling Stones w blasku świateł", no i White będzie tam jednym z gości Stonesów. Zaśpiewa z nimi piosenkę „Loving Cup", której można już posłuchać na wydanej właśnie płycie Stonesów. Przy okazji u nas oryginał z 1972:

Wracając do Raconteurs. Wraz z „Consolers Of The Lonely" pojawiła się informacja, że będą jedną z gwiazd tegorocznego gdyńskiego Open'era. Osobiście nie mogę się już doczekać.

...........................................................

The Raconteurs "Consolers of the Lonely", Warner, 2008

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~martucha2008-05-23 17:48:29 z adresu IP: (82.143.xxx.xxx)
świetny artykuł o świetnym muzyku!! Tak trzymać, panie Jurku!:) i również wielkie dzięki za puszczenie Jacka White!
~beGa2008-04-25 20:35:53 z adresu IP: (83.18.xxx.xxx)
calkowicie sie zgadzam co do talentu white'a:) i bardzo dziekuje PRW za to ze mozna tu uslyszec tak dobra muzyke jak raconteurs- dzieki za puszczanie consolers of the lonely!!