Nieudany tegoroczny finisz wrocławskich koszykarek

PP/media klubowe | Utworzono: 2021-12-29 22:15 | Zmodyfikowano: 2021-12-29 22:15

Po minucie gry wrocławianki przegrywały już 0:5, kilka chwil później po stracie Julii Drop dwa punkty dołożyła jeszcze Emilia Kośla i trener Arkadiusz Rusin musiał wziąć czas. Pomógł on tylko doraźnie, bo tuż po wznowieniu gry akcję 2+1 przeprowadziła Drop. Były to pierwsze punkty żółto-czerwonych od rozpoczęcia spotkania, a minęły już wówczas cztery minuty.

Jednak już w następnej akcji trafiła Martina Fassina, kilkadziesiąt sekund później pomimo faulu do kosza wpadł rzut Klaudii Niedźwiedzkiej, która dorzuciła także "oczko" z linii rzutów osobistych. Ta sama zawodniczka wykorzystała przechwyt Aleksandry Stanacev, a serbska rozgrywająca asystowała też przy trzypunktowym trafieniu Aleksandry Kuczyńskiej. W ten sposób zrobiło się 17:3 dla Pszczółki. Przed zakończeniem pierwszej kwarty lublinianki powiększyły swoje prowadzenie o dodatkowe trzy oczka.

Świetna gra gości trwała także po wznowieniu gry - najpierw dwa punkty z linii rzutów osobistych zdobyła Fassina, po niej to samo zrobiła Zuzanna Sklepowicz. Punkty Stanacev i Kośli sprawiły, że po 13 minutach gry było już 31:10 dla gości. Ślęza w minutę zdobyła sześć oczek, co skłoniło trenera Krzysztofa Szewczyka do wzięcia czasu. Time-out ten nie przyniósł jednak natychmiastowego efektu, bo na kolejne punkty Pszczółka musiała poczekać jeszcze kilka chwil. Ale gdy już w końcu zaczęło wpadać, to od razu hurtem - lublinianki zakończyły trafieniami cztery kolejne posiadania, zwiększając prowadzenie do 22 punktów. Trójka Julii Drop przed zakończeniem pierwszej połowy była tylko łyżką miodu w beczce dziegciu dla kibiców Ślęzy. 

Wrocławianki dobrze zaczęły trzecią kwartę, lecz zamiast pójść za ciosem, po chwili na cztery "oczka" żółto-czerwonych swoimi pięcioma odpowiedziała Pszczółka. Kontrą na dwie udane akcje Patricii Bright była trójka Fassiny, co po czterech minutach drugiej połowy przywróciło różnicę punktów sprzed przerwy. Prowadzenie lublinianek szybko zaczęło ponownie rosnąć, a pierwsze skrzypce grała Niedźwiedzka do spółki ze Stanacev. Te dwie zawodniczki miały wsparcie od Natashy Mack i Fassiny, dzięki czemu Pszczółka po 28 minutach prowadziła 59:35. Przy bardzo złej dyspozycji koszykarek Ślęzy kwestią czasu było to, kiedy przewaga gości urośnie do 30 punktów i stało się to po jednym z wielu celnych rzutów Niedźwiedzkiej.

W czwartej kwarcie, gdy wszystko było już jasne, Ślęzie udało się zmniejszyć nieco straty, lecz wciąż wynik i gra w środowym spotkaniu były dalekie od oczekiwań. Zwycięstwo Pszczółki było bezdyskusyjne i w pełni zasłużone. Wrocławianki po trzeciej w tym sezonie porażce u siebie spadły na drugie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet. 

Ślęza Wrocław - Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin 63:86 (6:23, 15:17, 17:26, 25:20)

Ślęza: Dominique Wilson 16, Julia Drop 13, Patricia Bright 10, Michaela Fekete 10, Monika Jasnowska 6, Wiktoria Kuczyńska 4, Anna Jakubiuk 4, Karolina Stefańczyk 0, Magdalena Szajtauer 0.

AZS-UMCS: Klaudia Niedźwiedzka 21, Martina Fassina 19, Natasha Mack 14, Aleksandra Stancev 11, Emilia Kośla 8, Aleksandra Kuczyńska 5, Zuzanna Sklepowicz 3, Wiktoria Duchnowska 3, Olga Trzeciak 2.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.