Wrocławski finał dla drużyny z Kędzierzyna-Koźla

PP/PAP | Utworzono: 2022-02-27 18:40 | Zmodyfikowano: 2022-02-27 18:40

Oba zespoły spotkały się w finale Pucharu Polski także w ostatnich dwóch edycjach (w 2020 roku turniej finałowy nie odbył się z powodu pandemii koronawirusa) i za każdym razem triumfowali siatkarze Zaksy. Niedzielne starcie w hali Orbita było wyjątkowe jednostronne, jastrzębianie dwa sety oddali praktycznie bez walki.

Przed spotkaniem nie zabrakło akcentów solidarności uczestników finału z ukraińskim narodem. Na parkiecie zabrakło natomiast Ukraińca Jurija Gladyra. Mający także polski paszport środkowy JW z powodu urazu łydki spotkanie oglądał zza band reklamowych.

W nieco lepszej sytuacji do meczu przystępowali kędzierzynianie, którzy mieli za sobą zdecydowanie łatwiejszą przeprawę w półfinale (3:1 z Treflem Gdańsk), ale też kilka godzin więcej na odpoczynek. Jastrzębianie trochę na własne życzenie zafundowali sobie pięciosetowy maraton z Resovią.

Pierwszy set do stanu 20:19 dla Zaksy był niezwykle wyrównany, ale też poziom widowiska mógł zadowolić najwybredniejszych sympatyków siatkówki. Statystyki przemawiały jednak za kędzierzynianami, którzy perfekcyjnie przyjmowali zagrywkę rywali, skuteczniej też radzili sobie na kontrze. Drużyna Gheorghe Cretu dopiero w końcówce udowodniła swoją wyższość, a bohaterem ostatnich akcji był Łukasz Kaczmarek, który skutecznie zaatakował z drugiej linii, a przy pierwszym setbolu zatrzymał Tomasza Fornala.

Druga partia do już popis zespołu z Kędzierzyna-Koźle, który dominował w każdym elemencie. Przewaga widoczna była przede wszystkim w bloku – Zaksa aż sześć razy zatrzymała ataki przeciwnika, a Jastrzębski ani razu. Świetnie grą kędzierzynian kierował Marcin Janusz, który przyćmił swojego vis a vis - mistrza olimpijskiego Benjamina Toniuttiego. Gra Janusza została doceniona przez organizatorów turnieju i został on wybrany na MVP finału.

Podopieczni Andrei Gardiniego tylko na początku trzeciej odsłony mogli mieć nadzieję na nawiązanie walki o odwrócenie losów pojedynku. Przy jednopunktowym prowadzeniu Zaksy (10:9) znów uaktywnił się Kaczmarek, a asa posłał Kamil Semeniuk, co podcięło skrzydła jastrzębianom. Włoski szkoleniowiec JW poprosił o przerwy, desygnował na parkiet kolejnych zmienników, ale nie zmieniło to obrazu gry.
Kędzierzynianie po raz dziewiąty zdobyli Puchar Polski i są najbardziej utytułowanym zespołem w tych rozgrywkach.

 Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 15:25, 19:25)

Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Łukasz Wiśniewski, Jakub Macyra, Trevor Clevenot, Tomasz Fornal, Jan Hadrava - Jakub Popiwczak (libero) – Eemi Tervaportti, Stephen Boyer, Bartosz Cedzyński, Rafał Szymura, Arpad Baroti.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Marcin Janusz, Norbert Huber, David Smith, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Łukasz Kaczmarek - Erik Shoji (libero) – Bartłomiej Kluth.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.