Dwie dogrywki Turowa!

| Utworzono: 2011-03-20 23:39 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Dwa mecze, osiem kwart i trzy dogrywki - tak wyglądała w tym sezonie rywalizacja Turowa z Basketem. W pierwszej rundzie w Poznaniu udało się szczęśliwie wygrać, w rewanżu w Zgorzelcu, który miał być raczej łatwą przeprawą, także górą był zespół Jacka Winnickiego. Ale po niesamowitym horrorze.

Pierwsza kwarta nie zapowiadała emocji, tylko gładkie zwycięstwo Turowa. Po dziesięciu minutach gospodarze prowadzili 20:14 i bez trudu powstrzymywali akcje ofensywne Basketu. Do czasu. Już w drugiej kwarcie rozstrzelał się Piotr Stelmach, którego nie potrafił powstrzymać żaden z zawodników ze Zgorzelca. Dzięki jego popisom poznaniacy odrobili straty i na przerwę schodzili przegrywając tylko jednym punktem.

Po przerwie w hali przy Maratońskiej trwała wymiana ciosów. I to dosłownie, bo w obronie nikt się nie oszczędzał, przez co kibice rzadko oglądali ofensywne popisy w wykonaniu koszykarzy obu drużyn. Twarda walka o każdy centymetr parkietu sprawiła, że do samego końca wynik był sprawą otwartą.

W końcówce czwartej kwarty wydawało się, że Basket zrewanżuje się za porażkę u siebie. Po rzucie za trzy punkty Sasy Ocokoljicia goście prowadzili 61:59. Nerwy na wodzy utrzymał na szczęście David Jackson, który po indywidualnej akcji doprowadził do dogrywki.

Ta znów była popisem obrony po obu stronach, ale znów na sekundy przed końcową syreną prowadził Basket. Skórę gospodarzom uratował Torey Thomas rzucając za trzy z ośmiu metrów.

W drugiej dogrywce poznaniacy opadli z sił. Więcej miejsca na obwodzie wykorzystali Thomas, Konrad Wysocki i Marko Brkić. Ich celne rzuty pozwoliły odskoczyć Turowowi na kilka punktów, które wystarczyły, by odnieść zwycięstwo.

Strach pomyśleć jak zakończyłoby się to spotkanie gdyby nie Thomas. Amerykański rozgrywający znów był najjaśniejszą postacią na parkiecie. Był jedyną ostoją w ofensywie, a do tego rozdał jeszcze 10 asyst. To dzięki niemu Turów wygrał i wciąż liczy się w walce o pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Wszystko jednak w rękach Asseco Prokomu Gdynia, a raczej jego rywali, bo jeśli mistrzowie kraju wygrają pozostałe mecze, to zgorzelczanie nie będą w stanie ich wyprzedzić.

PGE Turów Zgorzelec - PBG Basket Poznań 84:76 po dogrywkach (20:14, 16:21, 13:12, 12:14, dogrywki 6:6, 17:9)

PGE Turów Zgorzelec - Torey Thomas 22, David Jackson 12, Robert Tomaszek 12, Michael Kuebler 11, Ivan Zigeranovic 9, Marko Brkic 8, Konrad Wysocki 7, Michał Gabiński 3, Daniel Kickert 0, Bartosz Bochno 0.

PBG Basket Poznań - Piotr Stelmach 20, Daniel Kulig 10, Grzegorz Surmacz 9, Sasa Ocokoljic 8, Piotr Dąbrowski 7, Eddie Miller 7, Łukasz Wiśniewski 5, Mujo Tuljkovic 5, Cliff Hawkins 5

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.