Tour De Pologne: Polski triumf w Dusznikach-Zdroju

PP/PAP | Utworzono: 2023-07-31 19:40 | Zmodyfikowano: 2023-07-31 19:40
Tour De Pologne: Polski triumf w Dusznikach-Zdroju - fot. Szymon Gruchalski/mat. prasowe
fot. Szymon Gruchalski/mat. prasowe

Koszulkę lidera zachował drugi na mecie Słoweniec Matej Mohoric (Bahrain-Victorious). Trzecie miejsce na górskim etapie, podobnie jak w niedzielę w Karpaczu,  zajął kolejny z Polaków Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers). Po raz pierwszy od 2005 roku, gdy wyścig uzyskał najwyższą kategorię UCI, dwóch Polaków uplasowało się w czołowej trójce etapu.

33-letni Majka odniósł trzecie w karierze zwycięstwo etapowe w Tour de Pologne. Dwa odcinki wygrał w 2014 roku – w Szczyrbskim Jeziorze i w Bukowinie Tatrzańskiej. Triumfował wtedy także w klasyfikacji generalnej.

Królewski etap tegorocznej edycji, ze startem w Wałbrzychu, nie był zbyt długi (162,3 km), ale przewyższenie na trasie wynosiło 3257 m, co stanowi solidną dawkę nawet dla kolarzy grup zawodowych elity. Nie wyznaczono żadnej lotnej premii, za to trzy górskie: na przełęczach Walim (29 km), Jugowskiej (51 km) i w Zieleńcu (151 km).

Po nieudanej próbie zawiązania 18-osobowej akcji, stopniowo powstawała następna. Od peletonu oderwali się Duńczyk Andreas Kron (Lotto Dstny) i Włoch Jacopo Mosca (Lidl-Trek), do których dołączyli Francuz Bastien Tronchon (AG2R Citroen) i Holender Mick van Dijke (Jumbo-Visma). Próbował ich doścignąć Piotr Brożyna z reprezentacji Polski, który przez dłuższy czas "wisiał" między ucieczką a peletonem, ale ostatecznie nie dołączył do czwórki.

Pierwsze dwie premie górskie wygrał Mosca, zapewniając sobie koszulkę najlepszego "górala". Do trzeciej, w Zieleńcu, uciekający kolarze już nie dojechali. Ostatniego z nich, Kroona, peleton doścignął 19 km przed metą.

Podjazd do Zieleńca, najdłuższy na trasie całego wyścigu (7,8 km), był okazją, by rozerwać stawkę. Mocniejsze tempo narzucili kolarze UAE Team Emirates. Z Zieleńca do Dusznik zjeżdżała jednak wciąż duża grupa – ponad 40 zawodników.

Decydujące okazały się dwa ostatnie kilometry. Coraz mocniejsze tempo dyktowali koledzy klubowi Kwiatkowskiego, w tym doświadczony Brytyjczyk Geraint Thomas. Czołówka mocno się rozciągnęła w wąskiej i bardzo stromej uliczce w pobliżu stadionu biathlonowego na Jamrozowej Polanie. Kąt nachylenia dochodził tam nawet do 18 procent.

To był kluczowy odcinek etapu. Na ostatnią prostą wyjechali z uliczki Majka i Kwiatkowski, a za nimi Mohoric. Majka, choć nie jest szybkim i dynamicznym kolarzem, utrzymał przewagę aż do kreski, wyprzedzając Mohorica o pół koła. Bardzo blisko zwycięstwa był także Kwiatkowski. Majka lekko spychał go na prawą stronę jezdni, ale sędziowie nie dopatrzyli się faulu.

- Chciałem wygrać etap. Udało się i jestem szczęśliwy. Zrobiłem to dla polskich kibiców, dla mojej rodziny, dla żony, dla dzieci Oliviera i Mai. Od 12 maja jestem poza domem i to zwycięstwo im się należało - podkreślił Majka. - Jak się ma petardę pod nogą, to trzeba jechać - dodał.

Kolarz z Zegartowic zaznaczył jednak, że jego celem nie jest klasyfikacja generalna. - Nasza drużyna dalej jedzie na Joao Almeidę. W programie jest czasówka. Dlatego jedziemy na Joao, żeby wygrał cały wyścig. A ja zrobiłem, co miałem zrobić: wygrałem etap i jestem przeszczęśliwy. Zrobiłem to w Polsce. Mam 33 lata, na karku już 34, ale widocznie jestem jak dobre wino - śmiał się Majka.

Po trzech etapach Mohoric, zwycięzca z Karpacza, wyprzedza o 10 sekund dwóch zawodników UAE Team Emirates – Majkę oraz Portugalczyka Joao Almeidę, który w Dusznikach był dziewiąty. Czwarte miejsce zajmuje Kwiatkowski, ze stratą 12 sekund do lidera. 

We wtorek do głosu powinni dojść sprinterzy. Na 4. etapie Tour de Pologne kolarze rywalizować będą na trasie ze Strzelina do Opola.

Element Serwisów Informacyjnych PAP

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.