S. Bielawska: W ciągu dwóch tygodni podpisanie umowy na remont stadionu Górnika Wałbrzych

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2023-09-29 09:54 | Zmodyfikowano: 2023-09-29 09:59

Sylwia Bielawska była gościem piątkowej Rozmowy Dnia Radia Wrocław. Wiceprezydent Wałbrzycha jest "piątką" na wałbrzyskiej liście Koalicji Obywatelskiej.

Pani prezydent, co to za historia z tym startem pani w nadchodzących wyborach parlamentarnych? Po co pani parlament?

Po co mi parlament? Parlament nie jest mi potrzebny, ale potrzebna jest zmiana. Pracując 5 lat na rzecz wałbrzyskiego samorządu, spotykając się z bardzo różnymi problemami, z którymi przychodzą do mnie mieszkańcy naszego miasta, wiem, że niektóre problemy możemy rozwiązać na gruncie lokalnym, ale są też takie problemy, które można tylko rozwiązać dzięki zmianom systemowym. A żeby te zmiany systemowe wprowadzić, niestety potrzebny jest do tego silny przedstawiciel w parlamencie. Taki, który dokładnie wie, które zmiany są potrzebne i jak te zmiany przeprowadzić. I stąd właśnie ta decyzja.

To z czym przychodzą do pani wałbrzyszanie?

W zasadzie chyba prościej byłoby odpowiedzieć, z czym nie przechodzą, bo przychodzą z bardzo różnymi problemami. To są problemy, zaczynając od problemu na przykład z zadłużeniem, które posiada dany mieszkaniec i to nie jest na przykład zadłużenie wynikające z tego, że nie płaci czynszu, czyli takie, które my możemy mu pomóc, tylko są to zadłużenia, które powstały na skutek na przykład pożyczek w parabankach, tak. Po bardzo różne problemy, na przykład związane z opieką nad dzieckiem, związane z brakiem mieszkania, związane z problemami w szkolnictwie. Naprawdę spektrum problemów jest tak ogromne, że proszę mi uwierzyć, że czasami po tych dyżurach obywatelskich zastanawiam się, jak można tak bardzo sobie skomplikować życie, biorąc pod uwagę historie, które słyszę u siebie w gabinecie.

To, biorąc pod uwagę te rozmaite aspekty, które teraz pani wymieniła, jak to wszystko przełożyć później w praktyce na pracę przy ulicy Wiejskiej, czyli w naszym polskim parlamencie?

Po prostu przełożyć na takie rozwiązania legislacyjne, które będą służyły właśnie rozwiązaniu tych problemów. Bo jeżeli na przykład mówimy o problemie edukacji, bo to jest coś, co zajmuje najwięcej czasów w mojej pracy zawodowej, to jest kilka prostych w miarę rozwiązań, które można byłoby wprowadzić i ta edukacja działałaby na pewno znacznie efektywniej i lepiej.

Na przykład?

Na przykład rozwiązana dotyczące tak zwanych nauczycieli zawodowych. Nauczycieli, których brakuje w każdej placówce edukacyjnej szkolnictwa średniego zawodowego. My mamy niestety, jako samorządowcy, w tym przypadku związane ręce ustawami, które nie pozwalają nam na zatrudnienie osób, które mogłyby przyjść do nas z rynku pracy, a jeżeli już nawet takie osoby namówimy, żeby ona przyszły do nas, to najczęściej bywa tak, że po pół roku mówią: "nie, niestety nie dam rady". Nie dość, że finanse są dla nich uwłaczające, bo takie argumenty często padają, to bardzo często mówią, że sposób zbiurokratyzowania, konieczności wypełniania bardzo wielu raportów, dokumentów, przygotowywania, udowadniania, że się jest specjalistą w danym zakresie, kiedy człowiek pracuje powiedzmy 15 lat i jest najlepszym na Dolnym Śląsku mechatronikiem, a on musi wizytatorowi z kuratorium udowodnić, że ma odpowiednią wiedzę i kompetencje.

Czyli to jest deprymujące dla tych ludzi?

Bardzo deprymujące. To polega na tym, że jeżeli my znajdziemy młodego nauczyciela, przekonamy go, a proszę sobie wyobrazić, że na w naszym mieście ja często prowadzę rozmowy z młodymi ludźmi, których próbuje namówić, żeby przyszli do szkoły i podjęli w szkołach pracę...

To jest bardzo ciekawe. Zatrzymajmy się tu na chwilę, pani prezydent. To właśnie jakich argumentów pani używa w rozmowach z tymi no bardzo młodymi ludźmi, którzy są na początku często swojej drogi zawodowej, żeby oni podjęli ten trud, bo chyba tak to trzeba powiedzieć wprost, nauki w szkole?

Oczywiście, ponieważ ja mam też doświadczenia jako nauczyciel akademicki, opowiadam o wszystkich tych zaletach płynących z bycia nauczycielem i kontaktu z młodymi ludźmi.

Że lepimy kolejne pokolenia?

Że mamy kontakt z młodymi ludźmi, co jest bardzo ważne. Ja zawsze mówiłam moim studentom, że nie wiem, czy czasem to nie jest tak, że ja się więcej na tych zajęciach z nimi uczę od nich, niż oni o ode mnie. To był oczywiście żart, ale tak mniej więcej to wygląda, ponieważ energia i poglądy młodych ludzi, które możemy na przykład na ćwiczeniach uzyskać, jest bardzo pomagające. Ale jeżeli namawiam młodego człowieka, żeby się przeprowadził do Wałbrzycha i podjął u nas pracę w wałbrzyskich szkołach, to argumentem, który mogę mu zaoferować, ponieważ mamy taką możliwość, jest na przykład mieszkanie dla tak zwanych niezbędnych. Rada Miejska Wałbrzycha parę lat temu podjęła taką uchwałę, w ramach której osoby, które pracują na rzecz miasta, a pracują w zawodach, które są nam bardzo potrzebne, czyli na przykład lekarze, pielęgniarki czy właśnie nauczyciele, mogą otrzymać mieszkanie od miasta, i to jest taki początek na start dla młodego człowieka.

To całkiem nieźle. Ile osób korzysta z takiego programu?

Wiele osób korzysta z takiego programu, ale nauczycieli, niestety, to nie przekonało. Udało nam się na przykład 2 lata temu pozyskać młodego informatyka, świetnego, który zrobił rewolucję w jednym z liceów, ale on niestety po roku powiedział, że nie daje rady. Nie daje rady, ponieważ to wszystko, co się od niego żąda, poza pouczeniem, poza kontaktem z młodym człowiekiem, te wszystkie czynności, które są przypisane do zawodu nauczyciela, a pozostają jak gdyby w cieniu, ale muszą być wykonane, żeby móc wykonywać właśnie ten zawód, mówi, że go to zupełnie przerasta i zrezygnował.

To jak wygląda sytuacja jest wakatami na koniec września?

Sytuacja jest w tej chwili opanowana, ale jest opanowana dzięki temu, że mogliśmy przyznać godziny ponadwymiarowe nauczycielom.

Do etatu?

Do etatu, tak. Czyli większość nauczycieli ma 1,5 etatu, a dodatkowo uprościliśmy, bo tak to należy nazwać, uprościliśmy w wielu przypadkach nauczycieli emerytów, żeby powrócili, pozostali z nami albo nie poszli na tę emeryturę. Żeby jeszcze raz przemyśleli swoją decyzję.

Ilu nauczycieli-emerytów w Wałbrzychu stanowi w tym fundament, jeśli chodzi o kadrę?

Jeżeli chodzi o wolne etaty, wakaty, gdybyśmy chcieli wszystko zliczyć, to będzie to w granicach do 30%. Jest to ogromny problem, który trzeba jak najszybciej rozwiązać, bo za chwilę zdarzy się tak, że za 2-3 lata nie będzie miał kto nauczać naszych dzieci.

Jak chcecie to zmienić?

Przede wszystkim zmienić zasady wynagradzania nauczycieli. To po pierwsze. Po drugie, pozostawić nauczycielom większą swobodę w zakresie doboru treści programowych, w realizacji podstawy programowej. Ale nade wszystko najważniejszą zmianą, która musi nastąpić, jest to bardzo duża reforma w zakresie podstawy programowej. Podstawa programowa, która w tej chwili obowiązuje w naszych placówkach edukacyjnych, niestety nie odpowiada zupełnie potrzebom rzeczywistości. Ona jest niedostosowana.

To znów poproszę o przykład.

Prosty przykład. Dzieci spędzają w szkole średniej mniej więcej około 35 godzin, tylko na tych zajęciach, które wynikają z realizacji podstawy programowej.

Czyli jak etat, prawie.

Jak etat, tak. Jeżeli takie dziecko chce jeszcze po tych zajęciach zapisać się na przykład na zajęcia dodatkowe, któremu mu proponujemy, to to dziecko często spędza w szkole tyle czasu, co jego tato w fabryce czy mama w pracy. A przede wszystkim na tych zajęciach, z przykrością muszę to stwierdzić, nie uczymy dzieci kreatywnego myślenia. Nie uczymy dzieci poszukiwania informacji, wyszukiwania informacji, selekcji i wyboru informacji, tak. Nie uczymy dzieci tego, żeby same umiały podejmować decyzje, tylko uczymy, staramy się nauczyć dzieci, jak rozwiązać tekst, jak trafić w klucz i jak zaliczyć zgodnie z tym, co zostało ustalone.

Żeby wpisać się w klucz.

Żeby się wpisać w klucz. To jest po prostu przerażające, bo nie uczymy społeczeństwa, które będzie umiało samodzielnie myśleć, podejmować decyzje i nie uczymy kreatywności. A bez tej kreatywności nie pójdziemy dalej jako społeczeństwo.

A jak wygląda sytuacja z finansami? Trochę pani o tym powiedziała na przykładzie tego, jak rozmawia pani z ludźmi, którzy myślą o zawodzie nauczyciela. Jak to powinno być rozwiązane systemowo? Czy to powinno być na barkach tylko samorządów, czy może tylko na barkach ma przykład ministerstwa edukacji, czyli kasy rządowej?

W tej chwili odpowiedzialność jest bardzo tutaj rozmyta i większość społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę wydatki edukacyjne stanowią teraz zdecydowaną część wydatków budżetowych każdego z samorządów.

Jak to wygląda w Wałbrzychu? Ile musicie dokładać?

U nas wygląda to mniej więcej w ten sposób, że dostajemy ponad 100 milionów tak zwanej subwencji oświatowej, która powinna nam pokrywać koszty funkcjonowania oświaty w zakresie wynagrodzeń. A całą resztę, czyli w zakresie infrastruktury, remontów, powinien dopłacać samorząd. Niestety, od kilku lat, po zmianie tak zwanego algorytmu naliczania subwencji oświatowej, jest to bardzo niekorzystne na rzecz samorządów, dlatego że my musimy coraz więcej dokładać. W tej chwili mniej więcej szacujemy, że do każdej złotówki, którą otrzymujemy z subwencji oświatowej musimy, jako miasto, dołożyć 58 groszy.

Czyli ponad 50%.

Tak. Czyli jest to bardzo dużo już, w stosunku do tego, co dokładaliśmy wcześniej jako samorządy. Jeżeli się porówna statystyki, to mniej więcej od 2014 roku odpowiedzialność samorządów, rozumiana jako dopłacanie właśnie do utrzymania oświaty, jest coraz większa. A z drugiej strony wymagania, które są narzucane coraz częściej właśnie na nas, jako na samorządy, sprawiają, że tych pieniędzy w budżecie, tych dochodów mamy znacznie, znacznie mniej. Jeżeli z jednej strony dokłada się nam obowiązków, a z drugiej strony jak gdyby nie jesteśmy wynagradzani za te obowiązki, no to dochodzimy w pewnym momencie do takiej sytuacji, że kiedy musimy się bardzo mocno z radnymi zastanawiać na każdej kolejnej sesji, gdzie pieniądze, na co przesunąć.

To wrócę do tego pierwotnego pytania, kto powinien finansować edukację w Polsce?

Edukacja w Polsce powinna być przede wszystkim finansowana w sposób bardziej transparentny i w sposób bardziej właściwy. Jeżeli teraz na edukację Produkt Krajowy Brutto to jest w granicach 1.3, My, jako związek, bo jestem członkinią związku Komisji Edukacji Związku Miast Polskich, postulujemy o to między innymi, żeby właśnie ten procent przekazywany był znacznie wyższy, w granicach 3%. Ale przede wszystkim proponujemy między innymi taką zmianę, że w przypadku miast średnich, miast powiatowych, takich jak Wałbrzych, kiedy borykamy się z dodatkowym problemem przyjęcia uczniów do szkół średnich, którzy nie są tylko mieszkańcami Wałbrzycha, ale pochodzą na przykład w naszym przypadku z aglomeracji wałbrzyskiej, ale również dalszej. Ponieważ w przypadku szkół średnich nie ma czegoś takiego jak rejonizacja. Uczeń może sobie sam wybrać szkołę, gdzie chce się uczyć. To w takim przypadku wnosimy między innymi o poprawkę, w ramach której tego typu szkoły powinny dostawać troszkę wyższy przelicznik, który będzie im rekompensował koszty właśnie przyjęcia uczniów spoza danej miejscowości.

Ale wie pani, jaki przekaz płynie w ostatnich miesiącach? Że z jednej strony samorządowcy mówią to, o czym pani właśnie teraz mówi na naszej antenie, a z drugiej mamy pana ministra edukacji Przemysława Czarnka, który pokazuje na rozmaitych wykresach, o ile więcej jest pieniędzy na przykład, niż jeszcze 10 lat temu. To komu ci nasi słuchacze, Dolnoślązacy, mają wierzyć?

Myślę, że powinni wierzyć przede wszystkim samorządowcom, bo to my na co dzień zarządzamy oświatą i my płacimy te rachunki, które są związane z oświatą.

I nie ma w tym polityki?

Nie ma w tym żadnej polityki. To jest edukacja. Edukacja musi być wolna od polityki. Polityka nie powinna dotykać edukacji w żadnym wymiarze, bo przecież każdy samorządowiec doskonale wie, że każda złotówka zainwestowana w dziecko i młodzież w danej miejscowości, to tak naprawdę to jest lokata długoterminowa, ale wysoko oprocentowana. Bo taki młody człowiek, który zdobędzie wykształcenie, który się nauczy, będzie właśnie kreatywny i wróci potem, na przykład po studiach do danego miasta, to jest kapitał. Żaden samorządowiec, nie drgnie mu ręka, ani żadnemu radnemu myślę też nie drgnie ręka, kiedy trzeba zagłosować za poprawkami, które powodują, że pieniądze są przesuwane na edukację po to na przykład, żeby móc realizować zajęcia dodatkowe na rzecz uczniów.

A kto byłby pani wymarzonym ministrem edukacji? Myślała pani o tym kiedyś? Jeśli nie jest to oczywiście pan minister Czarnek.

Mogę powiedzieć szczerze, że pan minister Czarnek nie jest niestety moim wymarzonym ministrem edukacji, z bardzo wielu względów. Nie tylko edukacji na poziomie właśnie edukacji podstawowej i średniej, ale również edukacji na poziomie wyższym, ponieważ też widzę, jak dokonywane są zmiany, w którym się zupełnie nie zgadzam, w tym zakresie.

To kto, jeśli nie pan minister?

Personalnie nie potrafię wskazać takiej osoby.

A był kiedyś taki minister, który pani pasował?

Przyznam szczerze, że edukacją i problemami edukacji zainteresowałam się tak naprawdę dopiero 7 lat temu, kiedy moje dziecko było tym ostatnim rocznikiem, które kończyło gimnazjum i dotykały ją poszczególne reformy. I wtedy zaczęłam bliżej jak gdyby w to wnikać. Nie zastanawiałam się nigdy, kto byłby najlepszym ministrem edukacji, tylko zawsze dotykało mnie to, jak podejmowane są decyzje, które mają wpływ właśnie na życie mojego dziecka, jej koleżanek i kolegów. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że tak naprawdę my, jako rodzice, bo ja też byłam przecież tylko zwykłym rodzicem, nie mamy często wrażenia i świadomości, jak ważne są decyzje podejmowane przez polityków i jak bardzo mocno wpływają one na życie nasze, naszych bliskich.

Obiecałem we wtorek, przy okazji rozmowy z panem marszałkiem Grzegorzem Macko, że zapytam o to, jak idzie Wałbrzychowi budowa, rewitalizacja stadionu Górnika Wałbrzych. Może pani coś zdradzić premierowo? Kiedy piłkarze wybiegną na murawę?

Oczywiście, że mogę zdradzić. To jest rzeczywiście temat, który jest bardzo gorący w naszym mieście. We wtorek właśnie była sesja Rady Miejskiej, na której pan prezydent zgłosił poprawkę do budżetu, ponieważ musimy dołożyć 10 milionów do tej promesy, którą otrzymaliśmy w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, żeby móc podpisać umowę z wykonawcą na wykonanie właśnie remontu, przebudowy tegoż stadionu. To była bardzo burzliwa sesja. Radni PiS, którzy zawsze byli bardzo za stadionem, zachowali się nie tak, jak uważaliśmy. Ale przeszło. Także już niedługo będzie ten stadion. Myślę, że w ciągu dwóch tygodni ogłosimy uroczyste podpisanie umowy, rozpoczęcie remontu.

Co to znaczy, że radni zachowali się nie tak, jak uważaliście?

No w taki sposób, który nas odrobinę zadziwił. Ponieważ oni bardzo zawsze podkreślali, że to jest jak gdyby ich sztandarowy taki projekt i bardzo chcą, żeby ten projekt już był realizowany. A kiedy trzeba było tutaj właśnie zagłosować za zmianą w budżecie, to albo się wstrzymali, albo byli przeciw.

Posłuchaj całej rozmowy:


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Tomek 2023-10-02 00:17:13 z adresu IP: (91.90.xxx.xxx)
Edukacja wolna od polityki - a tym czasem na na politechnice wrocławskiej działa zespół d.s równości wspierające tranzycje studentów